Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Bezimienna111
kur**** kurw*** TĘŚKNIE !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wiem ze rozstanie
jest gorsze niż śmierć małżonka. Aga, może i mądre te wywody. ale co z tego, nie ma tam lekarstwa na cierpienie. Mnie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
lalalalalalala :) http://www.youtube.com/watch?v=JVd1AofNp_4 lalalala o nim wie, o nie nie nie nie zakochali sie :) :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Aga mnie też jest cholernie źle i sorry ale Twoje wywody są nie dla mnie...każdy przeżywa inaczej..zależy ile czasu byłaś z chłopakiem,jakie były relacje..Wiesz fajnie jest za przeproszeniem zabrać dupę w troki ja sobie a Ty sobie od dziś..ale co zrobić,gdy mieszkacie razem,pracujecie,prowadzicie zajęcia taneczne,macie wspólna knajpę?Ja tak mam i mimo,że nie jesteśmy juz razem i chcę o Nim zapomnieć nie mogę..bo ciagle go widzę a to na zajęciach, a to w pracy....i wtedy wracam wieczorm do domu i mną cholera trzęsie :( poza tym nie jestem robocikiem,który dziś ma guziczek "kocham i tęsknie" a jutro nacisnę "nie kocham i nienawidzę" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
waniliowa - silna być musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezimienna- wiem ale jak stoi w pracy czy na sali obok mnie i patrzę na Jego twarz,słyszę Jego głos pęka moje serce....Mam ogromną ochotę podejśc i się przytulić,pocałować....Cholernie sobie nie radzę już :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
nie da sie juz nic zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Słoneczka ;) Nie miałam internetu w związku z przeprowadzką, wiec nie mogłam pisać, ale myślałam o Was baaardzo cieplutko! :* Witam wszystkie nowe twarze! :) Przykro mi, ze spotykamy się w takich okolicznościach, tu, na kafeterii, ale wierzę, ze już wkrótce będziemy mogłby porozmawiać na zupełnie inne tematy! :) Wybaczcie, że nie zgłębiam się na razie w Wasze wątki, ale przeczytałam tylko pobieżnie nowe posty, żyję aktualnie w biegu :) Aga -dzięki za kontakt telefoniczny przez ten cały czas ;) Mam nadzieję, ze dzis juz czujesz się lepiej? Wybacz ze chwilowo nie pisze, bede musiala dzis konto doładować ;* Zrobie to kolo 12 pewnie ; ) Bezimienna - jak miło znów czytać Twoje wypowiedzi! :) Byłaś w krk?! Oj.. Szkoda, ze nie wiedziałam :( Migdały - ja już Ci kiedyś napisałam co o tym myślę, a post Berena powinnaś sobie chyba wydrukować, przeczytać na głos, nagrać na odtwarzacz i cały czas puszczać na słuchawki. W kółko. Zawsze i wszędzie. mandarynko - ja z moim Ex tez bede sie widywać parę godzin dziennie. Spokojnie, odnajdziesz w sobie siłę! U mnie życie kwitnie.. ;) Przeprowadziłam się, spotykam się z przyjaciółmi.. Dziś spędziłam uroczą noc z przyjaciółmi a potem z panem J... Nie ma to jak spontaniczny wyjazd do kina po polnocy do KRK ; ) Wiecie co...? Chyba powoli odnajduję szczęście ;) i nie zawaham się chwycić go za ogon. Dziś skonczyłam 19 lat... i będę silną, zajebistą babką, bo życie warte tego jest!! Berenie - Ty wiesz.. ;) Dziękuję! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Waniliowa jakie wywody? Nie bardzo rozumiem o czym piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Przecież ja też sobie nie radzę. Też tęsknię i nie umiem zapomnieć. I wiem, że będę długo kochała bo jak pisałam wypełniał cały mój czas prawie...Jestem otoczona przedmiotami od niego i wspomnieniami. Gdyby mi było tak łatwo jak piszesz, to bym tu nie pisała... Hej Zaza...Jak fajnie jest widzieć, że jesteś zadowolona. I Wszystkiego najlepszego, samych szczęśliwych dni 🌻 Bezimienna...ehhh:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
I wtedy przyszedł maj...lala zrzuciłam cały żal poczułam co to szczęście lalala" czy jak to szło. Zaczynam na nowo... dość użalania! Nie chce mnie jego strata! Chce w końcu żyć... więc czekam na maj! Trzymajcie się dziewczyny! Ja spadam dość smutków :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Jestem tutaj nowa, ale również przechodzę przez to co większość z Was. Postanowiłam podzielić się z Wami tym przez co ja przechodzę..mam nadzieję, że kogoś to zainteresuje. To były najcudowniejsze 3 lata mojego życia, czułam, ze trafiłam na mężczyznę z którym chce spędzić życie.Byliśmy w trakcie kupowania mieszkania już dla nas, za rok mieliśmy ślubować gdy z dnia na dzień zaczyna się coś psuć. On zaczyna być dla mnie zimny, obojętny jak nigdy przez te 3 lata. ?Okazało się, że przyjęli do pracy nową dziewczynę i coś miedzy nimi zaiskrzyło:( Boże jak mnie to bolało..umawiali się za moimi plecami kolo tygodnia...i pewnie byłoby tak nadal gdybym się przypadkiem nie zorientowała:( Dla mnie to już była zdrada, ...on nie chciał przestać się z nią spotykać, nie potrafił wybrać co tez mnie bolało...bo jak można mieć problem w wyborem pomiędzy kobieta która rzekomo się kocha i jest 3 lata a nową znajomą?? Nie zasłużyłam na to( to było kilka mc temu). Odeszłam ale z klasa, bez płaczu, awantur, krzyku. Podziękowałam mu za 3 piękne lata, i życzyłam mu by nigdy nie żałował tej decyzji. Sama płakałam dzień w dzień przez pierwsze 2 miesiące, ale po cichutku- nikt o tym nie wiedział bo i po co.. A dziś pół roku później- nadal mnie to boli i nie potrafię związać się z kimkolwiek, nawet nie mam ochoty randkować. Z tego co wiem tamta nowa go zlała i on jest sam. .Na czyiś łzach szczęścia sie nie zbuduje. Modle się jednak o dzień, w którym będę już gotowa na miłość i by pojawił się jak najszybciej. Jestem zadowolona, że udało mi się wyjść z tego z klasą. wolałam by mnie zapamiętał właśnie taką a nie rozhisteryzowaną. Kontaktu nie utrzymuje żadnego. Mam nadzieje, że uzyskam tu jakieś słowa wsparcia. Ściskam wszystkie zranione duszyczki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Shell :) Ja nie wiem dlaczego faceci to takie chamy...przeważnie oni odchodzą i to w taki sposób aby jak najbardziej bolało... Aga- sorki może to pisała enri juz sama nie wiem.Chodziło mi o to,że na cafe nie powinnysmy się wypłakiwać...jak ktos nie chce jego wola..ja chcę i będę!Bo mi tak łatwiej i lepiej... Nie chcę jutra..nie chcę Go spotkać w pracy..patrzeć na Niego,rozmawiać jak dobrzy znajomi,czuć jego wodę toaletowa..słyszeć głos....całą noc nie spałam bo mnie tak coś w sercu ściska po prostu no....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaborcza-fanatyczna
wy o rozstaniu a ja nie umiem odejsc od niego chociaz mysle ze to i tak sie skonczy niedlugo boje sie samotnosci nie chce byc sama, nie dam rady dlaczego faceci myslą inaczej niz kobiety ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mandarynko - ja właśnie pisałam do Enri, ze mi kafe pomaga bo mogę się wyżalić. Czasem już przyjaciółkom nie chcę głowy zawracać, czasem wiem, że one nie zrozumieją a tu jeśli ktoś nie chce to nie czyta, ważne, że ja się wyżalam... I dlatego zdziwiło mnie co piszesz bo moim zdaniem ja też siedzę po uszy w tym wszystkim zagrzebana i nie potrafię zamknąć drzwi...też nie umiem jak robocik... Ale podziwiam te osoby co tak potrafią. I poniekąd im zazdroszczę - rozmawiałam o tym z Zazą - takim osobom jest łatwiej w życiu, nie cierpią tyle ale charakteru ani uczuć zmienić się nie da. Ja znowu mam gorszy okres, ale może to też spowodowane zmęczeniem, niedosypianiem i chorobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Skelleftea - witamy. Pisz jak Ci źle a jeśli lepiej to też pisz abyśmy wiedziały, że jest to możliwe. Przykład Zazy pokazuje, że można wyjść z najgorszego piekła. Ja sama nie mogę wciąż uwierzyć, że taka piękna bajka już się skończyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki kochane! Ja jeszcze 3 mc temu krzyczałam w poduszkę, że chyba z tego nie wyjde tak czułam się zle...dzis tez czuje sie fatalnie, ale już nie krzyczę;) Moze to niewiele, ale zawsze to krok naprzód. Przykro sie dowiedzieć, że dla kogos kto był dla Ciebie całym światem jesteś nikim:( Wierzę, że jest gdzieś tam facet, który wręcz nie może sie już doczekać kiedy na mnie trafi;) W końcu żaden promień słońca nie ginie, tylko zieleń, którą on budzi do życia potrzebuje czasu by wzrosnąć. I tak jest chyba ze mna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manhattan ice dreammm
ja tu tylko poczytuje ale odniose sie do postów Enri - wiem po sobie, ze wyzalanie sie na kafe jest naprawde dobrym sposobem na to by to przetrwać, wierz mi. jestem w 100% przekonana, ze te dziewczyny ktore tu wylewają swoje smutki w rzeczywistości wygladaja normalnie i na pewno sie usmiechaja i przechodzac obok nich na ulicy nie pomyslalabys, ze cierpią za jakims palantem. kafeteria i pisanie tu jest pewnym katharsis i lepiej, zeby tu sie żaliły i pisały o tym co je dreczy, niz wpadały w depresje w zyciu realnym bo nie mialyby sie komu wyzalic (niestety nie kazdy ma takich super przyjaciol ktorych sa na skinienie w dzien i w nocy, kazdy ma wlasne zycie), tymbardziej, ze tu sie rozumiecie z racji identycznych tudziez podobnych sytuacji. najedzony nigdy nie zrozumie głodnego - tak jak ktos kto jest szczesliwy w zwiazku, chocby byl najlepszym przyjacielem na swiecie, nie zrozumie kogos swiezo po rozstaniu. wez to pod uwage, droga Enri :) pozdrawiam wszystkie laseczki stąd, i pamietajcie - po burzy zawsze wychodzi slonce. ZAWSZE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Skelleftea - mam jeszcze pytanie do Ciebie?Czy odrazu po rozstaniu zerwaliście kontakt? Nie napotykałaś się na niego w sklepie czy wśród wspólnych znajomych?Życzeń na urodziny też nie składał? Ja się obawiam jednego - że bez kontaktu będzie mi gorzej bo będę zastanawiała się co robi, czy wszystko ok u niego, czy myśli o mnie...(tak wiem, wiem, nie powinno mnie to już interesować...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agusiu! Powiem Ci tak...jak dowiedziałam sie o tej drugiej dałam mu 2 tygodnie do namysłu...ale on nie potrafił ani odejść ode mnie ani zrezygnować z tamtej. Ja z kolei za bardzo kochałam go i szanowałam i siebie i to uczucie które nas łączyło a także nasz związek by pozwolić tak się traktować. Odeszłam wiec sama( co nie było łatwą decyzją, bo mialam przekonanie, że jest on miłością mojego życia), on nawet mi w oczy nie potrafił spojrzeć i zrobiliśmy to przez tel komórkowy- ludzie mający 26 lat/ Nie mam od tamtej pory juz z nim kontaktu i tak mi lepiej. Ja tez czasami jestem ciekawa, ale po co mi to...nie wrócę już do niego... Zrozumiałam w końcu, że to on był miłościa mojego życia ale nie ja jego, bo gdyby tak było nie dążyłby do zdrady a jednak tak robił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno...życzeń mi nie złożył, nie spotkałam go do tej pory...i dobrze! Gdy ja przezywałam katusze on bawił się świetnie w jej towarzystwie. Boże jak się ciesze, ze im nie wyszło. Teraz może być już z kimkolwiek nie robi już to na mnie wrażenia. Czy kocham? Oczywiście- kochałam szczerym uczuciem i nie potrafię z dnia na dzień przestać, ale mam nadzieje, ze kiedyś poznam kogoś do kogo poczuje coś takiego co przyćmi tą już zakazana miłość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Skelleftea - jesteś bardzo silną i dumną kobietą. Zazdroszczę Ci tego. Ja już kilka razy się złamałam i odzywałam do niego, mimo że obiecywałam sobie że nigdy więcej...że po co...ale zbyt słaba jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agus to nie jest łatwe. Myślisz ze nie miałam ochoty sama jechać do niego spojrzeć mu w oczy? płakać na jego oczach by widział jak wielka krzywdę mi wyrządził? Strzelić mu w twarz i wykrzyczeć ten cały swój zal i bol? Tak!!!! Ale zacielam sie w sobie tak bardzo mnie zraniło to co zrobił. Milczenie jest złotem i wiem ze to ze teraz milcze go bardziej boli niz fakt ze bym sie odzywała. Bo tak to oni wiedza co sie dzieje z Toba i jakie sa twoje uczucia a jak sie nie odzywasz nie wiedza nic i o to chodzi. Popatrz sama, jak on milczy Ty nie możesz tego wytrzymać, gwarantuje, ze on tez tak to by odbierał. Tez jesteś silna, tylko o tym nie wiesz- nie warto, daj sobie spokój i zamiast tracisz czas na niego...rozejrzyj sie za jakimiś przyjemnościami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Staram się rozglądać, staram...on nie milczy, pisze codziennie i boję się tego że jak w końcu przestanie ja już totalnie się załamie - tak jak piszesz, będę się miotać... Zmieniłaś numer czy nie musiałaś? Nie korciło Cię jak się robił dostępny na jakimś komunikatorze? Kurcze kiedyś jak nie było tej techniki chyba było łatwiej przeżyć rozstanie, łatwiej można było się odciać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokonałam pewnych zmian tzn...nr tel nie musiałam zmieniać bo on i tak milczy;)Ale usunęłam swoje konto na nk i zmieniłam nr gg...i nie chodzi o to by on do mnie czasem nie napisal, bo jakby mu bardzo zależało to by dzwonił, ale o to bym to ja szybciej sie pozbierała. A jak widziałam te wszystkie komentarze od nowej laski na nk i te jego opisy na gg jaki to on nie jest szczęśliwy to daj spokój. zrobiłam to dla siebie i to bylo bardzo dobre posunięcie.Wykasowałam wszystkie numery- nie wchodze, nie widze i jest o niebo lepiej. A co do kontaktu to poprosiłam go by uszanował to i dal mi spokój- myślę ze i tak nie mial z tym problemu bo byl zajęty nowa zdobyczą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
I bardzo dobrze zrobiłaś...ja w końcu muszę też się odciąć ale się boję... Dziękuję 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga ale czego sie boisz? Kochana ja miałam slub w planach, w miedzy czasie kupowalismy juz nasze M... Mam 26 lat i czas juz sie ustatkowac...ale mimo to odeszlam. Myslisz, ze nie balam sie samotnosci i nie boje nadal? Cholernie boje sie, ale wole wierzyc , ze gdzies tam jest mezczyzna ktory czeka na mnie i bedzie mnie szanowal i kochal niz byc zdradzana przez cale zycie. Zycie jest tylko jedno i nie chce go zmarnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpienie...
Witajcie.wczoraj zostawił mnie facet napisał sms : nie przyjeżdzaj więcej cie nie wpuszcze. To było jak policzek bylismy razem 6 lat 2 mieszkałam u niego razem urządzalismy mieszkanie itd.. a teraz nie moge nawet wejsc po rzeczy. Poszło o to ze powiedziałam mu iż nie szanuje mnie i zapytałam po co ze mną jest... przepraszam ze pisze tak chaotycznie ale nie mogę się ogarnąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj cierpienie... Nie wiem co mam Tobie akurat dzis napisac, bo dobrze wiem co czujesz ....radze wyryczec sie porzadnie...dac upust emocjom i przeczekac pierwsze dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpienie...
Skelleftea- dzieki :) rycze cały czas ale czuje sie upokorzona na maxa był zawsze kiedy było mi zle a teraz do kogo mam sie przytulić kiedy zraniła mnie najważniejsza osoba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×