Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anq

Czy to depresja?

Polecane posty

Czy każdą dyskusję trzeba używać niewybrednych epitetów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Anq
Anq tak to jest depresja mniej wiecej opisalas to co ja przechodze w zyciu mam zdiagnozowana depresje dwubiegunowa z uzaleznieniem mieszanym. Chodze na terapie 9 tygodniowa ale i tak nie wierze w jaka kolwiek poprawe po prostu ja w nic nie wierze jestem uzalezniony od krytyki wlasnej osoby i otoczenia. nie sluchaj tych tutaj wujków dobra rada bo chyba wiadomo ze kazdy chce zyc w jakis sposob. wiem ze jak sie rano budzisz to czujesz sie jakbys miala podoczepiane odwazniki 20 kilowe do kazdej z czesci ciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qb
do: do Anq napisz coś więcej proszę, ja nie mam mozliwości pójść do psychologa :-( a czuje się tak samo i raczej to depresja, bo wszystko na to wskazuje... jak z tym walczysz?? co Ci mówi psycholog, jeśli można wiedzieć? bierzesz coś??? proszę napisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Anq
zostaw swojego meila do siebie to ci napisze wszystko tutaj na publicznym forum nie zamierzam nic pisac bo zaraz popsuja ci mundrzy co tutaj sa dyskusje cala. stworz jakiegos meila to napisze do ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qb
dobrze, napisz tu: anulkabulka233@interia.eu dam znać jak coś dojdzie! dzięki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
lewy mejl 25agnes25@buziaczek.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
Nie chodzę do psychologa... nie wierzę w ich moc. Nie chce po wszystkich psychologach jechać ale moim zdaniem 5 lat bzdurnych przedmiotów na studiach nie robi z nikogo znawcy...tylko czując coś na własnej skórze można zrozumieć...A co daje teoria?! Regułki i same bzdety jak na każdych studiach (napisałam już kilka prac mgr z psychologii....tak, tak...nawet na takich studiach są jełopy zlecające pisanie pracy a potem wielkich psychologów udają!)...a jak widzę psychologię na prywatnych uczelniach to tylko w czoło się bić...Poza tym nie rozumiem dlaczego psycholog jest taki drogi? Jaki nadludzki wysiłek wykonuje by brać tyle pieniędzy? Studia na psychologii raczej nie są super trudne, nie uginają się pod nim nogi ze zmęczenia jakby w kopalni pracował po 12 godzin...a z jakiegoś powodu inkasuje kosmiczne sumy (a gdzie misja, potrzeba pomocy, które powinny taką osobą kierować?)...moim zdaniem psychologia jest modna i można sporo zarobić będąc psychologiem...tylko, ja dziękuję za takich psychologów. Z resztą ich praca w większości to efekt placebo...sam sobie wmawiasz, że jest super...on tylko musi włączyć przycisk "play". Co jest trudne tylko u ludzi z traumą np.śmierć dziecka itp...i takim psychologom chylę czoła (szkoda, że zazwyczaj to Ci biedni na etacie, pasjonaci, z sercem do tej pracy).....ale płaczliwe kobiety idące do eleganckiego psychologa, który poleca im jakąś bzdurną książkę własnego autorstwa najlepiej i kasuje 100zł to porażka...Przyjaciółka mojej mamy wydała już fortunę na psychologa...i nie pomaga jej nic..moim zdaniem na głupotę nic nie pomaga, a w jej przypadku wychodzenia nieszczęśliwe za mąż co 2 lata inaczej się nazwać nie da jak głupotą.... Mi psycholog nie pomoże. Chyba, że umie zmienić mentalność ludzi i możliwości realizacji ambicji zawodowych ludzi, którzy chcą coś osiągnąć dzięki oddaniu, pasji, wiedzy...a nie po znajomości i trupach i kosztem swojej godności. Przykłady dlaczego nie warto mi wychodzić z domu (pomijam dlaczego warto bo to jest logiczne, dla mnie nie ma nic poza przyrodą, która jest jedynym powodem, dla którego warto wyjrzeć przez okno)... Specjalnie jadę na rynek po zakupy na ważną uroczystość...kupuję jabłka, mówię sprzedawczyni, że potrzebuję na to i na to, że muszą być kwaśne i twarde. "Tak, tak, one są właśnie takie kwaskowate"....idę do domu, myję owoc, próbuję i szlag mnie trafia, słodkie jak diabli i sok z nich cieknie...Jak można być tak chamskim? są pewne granice nawet dbania o swoje interesy...! I to jest głupota, logiczne, że już więcej do niej nie pójdę nic kupić.... Idę do lekarza, ta ledwo mnie oglądając wypisuje receptę na antybiotyk. Nie pomaga. Kilka dni później rozchorował się brat...idzie do lekarza (innego ale z tej samej przychodni) dostał ten sam antybiotyk...idę po tygodniu, i mówię "nic lepiej"... i proszę o skierowanie do specjalisty. Wielki foch, że pewnie źle brałam leki... ale dostaję na odczepnego skierowanie. Adres placówki pani doktor mi zapisała na firmowej karteczce z nazwą firmy od antybiotyku, na ścianie w poczekalni plakat reklamowy, przy wejściu kolejny...I to ma być lekarz pomagający cierpiącym?! Dodam, że specjalista chwycił się za czoło jak mu powiedziałam co brałam... Przyjaciółka (?chyba już nie), skromna, spokojna, wielka katoliczka (roraty, krzyżyki, na mszy pierwsza do komunii)...wielkie morale i dyskusje o tym jak młode dziewczyny mogą się tak prowadzić w dzisiejszych czasach itp...i popierałam ją w tym gorliwie, choć mną wiara nie kierowała (jestem ateistką)...i co? Poszła do nowej pracy i nagle stała się glamour i światowa (cluby, pediciure, lunche w restauracji) i jakieś gierki z żonatym szefem, którego żona spodziewa się wyczekanego dziecka! I może by mnie to nie ruszyło, gdyby nie ten kontrast i zwrot o 180 stopni w jej sposobie myślenia! I teraz jak słyszę jak w jej gronie padają teksty w stylu "jak facet nie ma samochodu to nawet nie ma po co do mnie podchodzić...no i wiadomo nie byle jakiego samochodu, przecież matizem nie będę jeździć"...i mówią to kobiety wykształcone z "klasą?" ...to wstyd mi, że jestem kobietą... I tutaj niektórym będzie się cisnęło, że zazdroszczę itp...nic z tych rzeczy, akurat z wyglądu powiem nieskromnie pobijam nie jedną z tych idiotek... Czasami myślę, że może moja naiwność, uczciwość i wiara w ludzi się obróciła przeciwko mnie...właśnie dlatego porzuciłam poprzednią pracę, która była moją wielką pasją...do czasu, kiedy miałam wykorzystywać ją do zarabiania poprzez wciskanie ludziom kitu...a na odchodnym usłyszałam "to jest biznes, sztuką to może być jak sobie robisz w domu"... Tak więc piszę sobie prace i nikt mi nie mówi co mam robić (nie moja uczciwość a zamawiających)...a że jaki kraj...tacy specjaliści...byle od nich jak najdalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
I gdyby nikt nie wiedział o co mi chodzi... Nie zrobi się dobrego kompotu z kilograma zepsutych owoców i zaledwie kilku dobrych...więc po co go robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalala
ja pierdole. dziewczyno jak ja cie rozumie ;|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalala
chyba sie zakochalem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalala
ja mi jeszcze powiesz jak zmenic tenstan to oficjalnie oglosze cie swoim guru. obecnie nad tym pracuje, tzn czekam na rozwiazanie, bo nic mi sie nie chce :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
Nie wiem jak zmienic ten stan...rzygac mi sie chce i nie widze powodu do spotykania sie z ludzmi i funkcjonowania w tym świecie...nie chce mi sie z domu wychodzic żeby ogladac te gęby...oczywiscie sa wyjatki ale mniej ich niz wiecej...ale i tak czasami warto dla kilku milych słow, nawet glupiego "jestes taka inna i mila" (a przy tym nie glupiutko mila) upierac sie przy swoim. Tylko to tez jest meczace...bo nie dosc ze walcze z wszystkimi dookola to jeszcze sama ze soba walcze.... zeby nie isc na łatwizne w któryms momencie i nie zaczac zyc jak inni... ....od dwoch miesiecy wegetuje...siedze na necie, czytam ksiązki, czasem napisze prace jakas zeby miec z czego zyc...d....juz mnie boli od lezenia...i nawet jak juz sie zbierze we mnie ochota by wyjsc do ludzi, umowic sie z kims...to mysle sobie...."o nie nie bede od nowa sie wkurzac, niepotrzebne mi to"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalala
a tak pozatym masz takie wrazenie ze wszystko zalezy od ciebie i ze jestes to wstanie zminic od zaraz, tu i teraz... tylko ze ci sie nie chce, bo niby czemu. jest zle, ale po co to zmienic. czy to moze raczej masz stan typu nic sie nie da, nie dam rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
depresja dwubiegunowa z podwójnym uzależnieniem....jak można nadawac nazwe teoretyczna uczuciom? U mnie by to chyba nazwali aspołeczny wk...w wielopłaszczyznowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalala
u mnie to raczej brak uczuc. ichroniczne afektywne znudzenie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
Ja Ci powiem jak ja się czuję...była kiedyś taka bajka o zabawkach...w nocy ożywały...i uruchamiały swoje funkcje...tylko jedna zabawka "myślała" i czuła się bardzo samotnie bo mówiła do innych a te tylko sztucznie wykonywały swoje zaprogramowane polecenia. Ja ludzi nie zmienię, jak ktoś z natury "widzi" tylko na kilka metrów i w jednej płaszczyźnie to, co ja mogę? Owszem próbowałam ulepszać świat np. w pracy robiłam zadania za kilka osób, po i ja się pod tym podpisywałam a nie podpiszę się po g.... a że inni mieli to gdzieś i mieli mnie za frajera...to tylko mogę powiedzieć że to oni są frajerami...ja tego nie robiłam bo "trzeba oddać dobre bo szef będzie zły"...ja to robiłam dla własnego komfortu i satysfakcji...problem w tym, że problemy się piętrzą a ja nie mogę wszystkiego naprawiać a na innych polegać nie mogę. Gdyby ktoś mi powiedział, że ma wolne stanowisko w pracy i czy mam kogoś kto by je chciał...to wśród moich (wbrew pozorom licznych) znajomych mogłabym z czystym sumieniem polecić tylko jedna osobę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam staram sie zrozumiec bo czesto mysle podobnie jak Ty. tylko jesli nie chcesz wybrac sie do psychologa to jak zamierzasz sobie pomoc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
Nie wiem jak sobie pomóc...czasami wystarczy zrozumienie ze strony innych, wtedy przestaje myslec, ze ze mna cos nie tak...czasami wystarczy jak to ubiore w slowa... fajny tekst dzisiaj uslyszałam w filmie "Ksiezna", mniej wiecej cos takiego. Siedzi matka (społeczenstwo) z córka(ja), która niedawno wyszła za mąż -swatane małżeństwo: córka: Mamo on do mnie nic nie mówi, milczy cały czas. matka: musisz sie przyzwyczaic, z reszta o czym byś chciała z nim rozmawiać? córka (z ironia, ktorej matka nie zrozumiała): no tak, glupia jestem. Faktycznie, nie wiem skąd mi wpadło do głowy zeby rozmawiac z własnym mężem. Nie wiem jak sobie pomogę, moze samo minie...gdzies pojade daleko gdzie bariera jezykowa i niewiedza o zwyczajach osłabi moja agresje do ludzi i nabiore ochoty do zycia...az sie znowu nie nazbiera....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nienawidzisz fałszywych ludzi a sama piszesz za kogos prace? zaprzeczasz sama sobie kochana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
hej ale to oni sa nieuczciwi czy ja? Skoro mam uczciwie zdobyta wiedze i ktos chce mi zaplacic za jej wykorzystanie to w jego uczciwosci lezy jak to wykorzysta...ja tego nie pochwalam i bym takie przesiewy robiła na uczelniach ze by jeden idiota z drugim do mgr nie dotarł a nie taka parodia na uczelniach, że byle idiota moze miec tytul mgr...I gdyby on cos dawał to bym prac nie pisała bo bym sobie sama noge podkladala i konkurencje mnozyła na rynku pracy....a ze g...jest warty taki dyplom to co mi wisi? A nie po to mam łeb jak sklep zeby z tego uzytku nie zrobic...a zupy sobie z wiedzy nie ugotuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
wiec nie rozumiem Twojego pytania...co ma bycie fałszywym i robienie komuś krzywdy do mojego pisania prac i zaprzeczania samej sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
matahari123 i ty wez pomysl lepiej logicznie...nawet jak pies warczy i niech sobie to beda nawet duchy czy co tam sobie zyczysz...to co z tego? Zjedza Cie? Przytul psa i śpij...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalala
skąd jesteś Anq?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq
z dużego miasta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczaca sie
Anq jestes tu ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×