Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dort munder

Zakochałam się w innym...

Polecane posty

Gość Koniec 5 letniego zwiazku
dajcie juz spokoj z Marcinkiewiczem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koniec 5 letniego zwiazku
życie ma się tylko jedno, trzeba być pewnym mówiąc "tak" przed ołtarzem.. zrób wszystko żeby tak było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dort munder
Jeszcze miesiąc temu byłam pewna, że chcę być z moim facetem. Wątpliwości jak były, to zaraz znikały. Nie wiem, czy istnieje prawdziwa miłość, skoro tak łatwo można zakochać się w kimś innym. Pogubiłam się z tym wszystkim. Umówiłam się dzisiaj ze znajomymi, może oni spojrzą na to wszystko obiektywnie. Idę zapalić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiiiiiija
wiesz, parę lat temu dokładnie te same uczucia wywoływał w tobie twój obecny - mimo że tego już nie pamiętasz tak dobrze, i z perspektywy czasu nie wydaje ci się to takie "ekscytujące" załóżmy że rzucisz teraz swojego chłopaka, zwiążesz się z tym "nowym", który traktuje cię wyjątkowo. za kilka miesięcy czy rok okaże się, że nie jest ideałem, za 3-4 lata wiele rzeczy będzie cię w nim denerwować, bo obecne motyle w brzuchu i zauroczenie minie bezpowrotnie. zresztą może okaże się na tyle beznadziejny, że tyle razem nie wytrzymacie? nie wiadomo. spójrz trochę trzeźwym okiem na to, chociaż wiem że to trudne. ten "nowy" wydaje ci się taki świetny, idealny, itp., bo znacie się krótko a jemu łatwo przychodzi lekkie naginanie rzeczywistości, sprawianie świetnego wrażenia; mówi ci to co chcesz usłyszeć, w końcu chce cię zdobyć. po pewnym czasie- paru latach zauroczenie mija, serce nie bije jak szalone itp... a ktoś nowy wydaje się "tą jedyną miłością", mimo że nie tak dawno myślałyśmy tak o innym chłopaku. Zapytaj siebie, czy w pogoni za "motylami w brzuchu" będziesz rzucać chłopaka co 3-4 lata, kiedy zainteresowanie nim trochę osłabnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiiiiiija
daj sobie czas- nie poglębiaj zbytnio kontaktu z tym "nowym" przez powiedzmy 6 miesięcy albo dłużej, staraj się go tylko w miarę poznać. jeśli uczucie "wygaśnie" - będziesz wiedziała że to było chwilowe "zamroczenie", a jeśli nie... no to chyba wiesz :) u mnie się 2 razy sprawdziło - po niecałym roku nie miałam pojęcia, jak mogłam chcieć rzucać chłopaka dla tego "innego"... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiiiiiija
i jeszcze jedno powiem przed wyjściem z pracy (przejęta jestem tym topikiem nie na żarty :P) idealny partner to wcale nie jest ten który nie ma wad, tylko ten którego wady nam zbytnio nie przeszkadzają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koniec 5 letniego zwiazku
ehhhhhh ja jutro podemę decyzję życia dzisiaj będę płakać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dort munder
Na chwilkę odeszłam, a tu się coś ruszyło :) zmiiiiiija, dzięki :) Zdaję sobie sprawę, że może się okazać, że to tylko zauroczenie. Chciałabym dać nam trochę więcej czasu na poznanie się, ale wtedy skrzywdziłabym mojego obecnego. Jakoś nie mogłabym działać na dwa fronty. Wiem, że tak zwykle jest na początku, ale słyszę od Niego takie rzeczy, których mój mi nigdy nie mówił, a teraz tym bardziej. Jeśli chodzi o mój obecny związek, to zawsze miałam odczucie, że to ja więcej się staram. Nie pamiętam nawet, kiedy spędziliśmy razem naprawdę fajnie czas. Ostatnio nawet nie pozwala mi się do siebie przytulić "bo nie ma nastroju". Buziaki tylko przy okazji seksu. Ale mimo to nie wyobrażam sobie, jak to bez niego będzie. I nie jest tak, że teraz na siłę szukam w nim winy. Jeśli ktoś tu zawinił to tylko i wyłącznie ja. Szkoda mi go będzie, bo jest naprawdę kochanym facetem, który nie potrafi tylko tego okazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dort munder
koniec 5 letniego zwiazku - nie ma sensu płakać :) Ja już nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam przez faceta :) Idź sobie na zakupy lub weź winko i zaproś znajomych. Nie można się zamykać w czterech ścianach i rozpaczać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adam z Radomia
Koniec 5 letniego zwiazku - Jak to "zawiesilas swoj zwiazek" !!!! ???? Cz to oznacza że ten twój facet ma poczekać jakiś czas aż dobrze poznasz tego nowego ???????? !!!!!!! A jak sie okaże leszczem to wrócisz do niego ???????? NA GLOWĘ UPADLAS KOBIETO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A TEN TWOJ FACET TO CHYBA JAKIS DEBIL JESLI ZGODZIL SIE NA COS TAKIEGO !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że według niektórych lepiej po prostu walić faceta w rogi na boku niż normalnie zakończyć związek. :O Właśnie pogadaliśmy trochę przez telefon i do tej pory serce mi mocniej bije :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale kto tu zawraca? A że niektórzy faceci lubią żyć nadzieją i czekaniem na powrót, to już ich sprawa :o Ja dopiero zacznę coś na poważniej, gdy będę już bez zobowiązań :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ty dort
lesba, czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koniec 5 letniego związku gratuluję odwagi! naprawdę bardzo trudno zakończyć tak długi związek, bo przywiązanie, rodzina, znajomi, itp... ale po co być z kimś kogo się nie kocha? bo jak zakochałaś sie w kimś innym to raczej tamtego nie kochasz już...nawet jak Ci z tym nowym nie wyjdzie to nie żałuj! życie jest za krótkie, żeby być takim całe życie rozsądnym i w ogóle. Wspomnienia są piękne:) \"Kto żyje bez szaleństwa mniej jest rozsądny niż mniema\" Francois de La Rochefoucauld

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka szu
Byłam w podobnej sytuacji... Też bylam z kimś długo, nagle coś zaczęło sie psuć...trwało to rok, staraliśmy się to odbudować ale tylko słowami ... bo przecież i tak się nie rozstaniemy i jesteśmy "sobie zaklepani" ... i pojawił się ten trzeci... dla którego byłam wyjątkowa, piękna, idealna, zachwycał się moimi małymi paluszkami, stópkami,uśmiechem itd... Motyle w brzuchu, spotkania itd... Rozstałam się z facetem, zaczęłam być z nowym i co? Minęło pół roku a ja tak niewyobrażalnie tęskniłam za exem...też rozstaliśmy się pokojowo, aczkolwiek On i ja zastrzegaliśmy,że nie ma powrotów.... Wiem,ze strasznie cierpiał. Ale był w porządku. Nie nagabywał, nie obrażał... Jakoś nasz kontakt zaczął się ponawiać... Ale On mówił ciągle,że nie ma opcji...że się boi,że znów Go skrzywdzę, mimo iż wiedziałam,że nadal mnie kocha.... Strasznie długo odbudowywałam zaufanie, bardzo się starałam... Musi mnie bardzo kochać skoro wybaczył,że nie dałam mu szansy i Go zosatwiłam... Nie wypomina mi nic, ale widzę pewien dystans i że czasem się broni.... Ale wierzę,że będzie dobrze:) Z jednej strony uważam, że nie warto było ... bo starsznie Go zraniłam... ale z drugiej strony nie wiem czy gdyby nie te nowe doświadczenia nie zrozumialabym jak bardzo jest On dla mnie ważny i jak bardzo Go kocham.... Zastanów się dobrze autorko... A faceta, który powiedział,że przeczeka zupełnie nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice29
Nie rzucaj faceta! Jeżeli jest coś z nim nie tak, jest z natury złym człowiekiem lub ma wady, które Cie w jakis sposob krzywdza...to ok...ale jezeli jest cos nie tak i nie wiesz co to znaczy ze boisz sie ze klamka zapadła...ze koniec wolnego zycia i tak naprawde zostawisz kogos wartego miłosci dla obcej osoby. Ja jestem w zwiazku od 9 lat ponad, kilka miesiecy temu w naprawde mega zbiegach okolicznosci (i chyba ich nadmiar mnie skusił by sporbowac...bo nic nie dzieje sie bez przyczyny) poznałam faceta marzen. Miłosc od pierwszego wejrzenia (obustronna), obce osoby na ulicy ...i szok po kilku takich wzrokowych spotkaniach on pojawia sie na mojej imprezie z okazji znalezienia pracy, w moim domu! Przyszedl z jednym z moich znajomych, \"bo jest nowy w miescie, nikogo nie zna itp.\" Bronilam sie jak moglam, kocham mojego narzeczonego ale wiedzielismy ze cos z tego bedzie...i byly kwiaty, uczucie jakiego nie znalam, pewnosc ze to ten itp...i po 3 miesiacach (białych miesiacach!) bylam gotowa zerwac dla rzekomo prawdziwej milosci...i kiedy tak sie wahalamzaczely do mnie docierac negatywne informacje o mojej miłosci...ze nie jest do konca szczery, przypierany do muru stal sie agresywny słownie, nagle milosc mineła...z minuty na minute... ...i nagle prysło powiedzialam stop, opamietalam sie...zaczelam blizej przygladac sie mojemu idealowi i zauroczenie minelo i okazalo sie ze ideal nawet w polowie nie jest idealny... i faktycznie teraz mysle sobie, ze tak mialao byc...mialam sie przekonac ze mam u boku wspanialego i kochanego faceta (choc nie spontanicznego i pelnego nowosci) i przestac myslec o glupotach...i kiedy oststnio sie w niego wtulilam pomyslalam tylko \"ty idiotko\"...ale pspotykaj sie tak polkolezensko z nowym obiektem...ale bialy zwiazek niech to bedzie bo bedziesz zalowała ze nie sprobowalas (ja tak mialam bo Seba to moj pierwszy facet powazny od gowniarza jeszcze)...zobaczysz jak zauroczneie prysnie inaczej na to spojrzysz...a jak nie prysnie to Twoj obecny facet to poczuje w koncu sam i latwiej bedzie sie rozstrac gdy bedziesz pewna swojej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice29
acha i rada, jezeli nowy facet mowi na spokojnie ze poczeka i nie widzisz w jego zachowaniu wkurzenia, zalu .....to zle wrozy... Powinnas czuc ze jest zły i chce Cie miec dla siebie...choc powinien zapewniac Cie ze poczeka a w srodku kipic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wszystkie komentarze :) Na razie przeczekam to wszystko. Nie będę się spotykać z nowym, kontakty ze starym jakoś ograniczę. Nie wiem co dalej będzie. Szkoda mi tych wszystkich wspólnych lat. Z nowym od początku miałam jasną sytuację - że jestem z kimś innym i do niczego nie może dojść. A teraz nawet nie wiem, czego on oczekuje. Załamać się można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj to zrobiłam... Powiedziałam mojemu facetowi, że nie chcę już dłużej z nim być, że patrzę na niego i nic nie czuję. Nie spodziewałam się wybuchu sceny lamentu i żalu, ale jego reakcja mnie totalnie zaskoczyła :( Nic nie protestował, ogólnie miałam wrażenie że mnie zupełnie olał, czułam się jakbym nie rozmawiała z kimś, z kim spędziłam kupę lat, ale z jakimś obcym człowiekiem. Strasznie dziwne uczucie...Nie słyszałam nawet w jego głosie zdziwienia, żalu czy czegokolwiek. I to nie jet to, że udawał obojętność, on to prostu BYŁ obojętny. Ale nie żałuje :) Teraz wiem na czym stoję, wiem, że nie ma powrotu, i istnieje tylko jedna droga :) Tak sobie myślę, że cokolwiek się zdarzy to nie będę żałować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja bym tak myślał to bym już nie raz był z inną. Sztuką jest sobie nie dać zawrócić w głowie i być wiernym emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu autorka zapomniałam hasła
Chciałam tylko powiedzieć, że jest cudnie, a nawet przecudnie :) Więc dla wszystkich wahających się - nie warto tracić czasu na zastanawianie się, trzeba działać i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu autorka zapomniałam hasła
lol, to było równo miesiąc temu, a tyle się wydarzyło :) Nie wierzę, że to zrobiłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylam w takiej sytuacji
...z moim eks spotylalam sie od 15 roku zycia(przez 5 lat),balam sie jak cholera podjac decyzje o rozstaniu-tym bardziej, ze wtdy nie wiedzialam ze bede z tym w ktorym sie zakochalam....Moja historia jest dosyc skomplikowana ale powiem Ci jedno:jesli nie kochasz juz swojego partnera-rozstan sie z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu autorka zapomniałam hasła
No właśnie już się rozstałam parę tygodni temu, przypadkowo weszłam na mój stary topik i przypomniały mi się te wszystkie rozterki :) Wiem jedno - trzeba iść za głosem serca i żyć tak, żeby niczego nie żałować :) Szkoda mi tylko mojego exa, podobno nie może dojść do siebie po rozstaniu. Niby nie można budować szczęścia na czymś takim, ale olać to :) Mam nadzieję, że nam wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko, nie zamierzam Cię krytykować ponieważ nie jesteś niczyją żoną i takie ekscesy można jeszcze Ci wybaczyć... Posłużę sie tu pewną metaforą prawdziwe uczucie nie rodzi sie przy burzy emocji wszędzie spływajacego szczęścia i zachwytu, nie kiedy sie lata miedzy obłokami, prawdziwe uczucie rodzi sie podczas monotoni i wszędobylskiej irytacji, gdy nuda wypełnia życie, kidy na pytanie "Czy chcę być z tą drugą osobą" odpowiada sie bez wachania "Tak" widząc przed oczyma chociaż jedna dobrą zrecz w tej osobie ,która wzbudza jakis zachwyt... Wtedy prawdziwie sie Kocha...Chcesz ryzykuj leć do tego nowego, tylko jak moi przedmówcy pisali abyś sie nie rozczarowała... to Twoje życie i Twoje decyzje, osobiście gdybym był an Twoim miejscu został bym z narzeczonym - no do licha chyba musisz coś do niego czuc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×