Mam już dość. Zwyczajnie dośc. I co teraz?

Kocham ją. Chce byc przy niej. Rok walczyłem zeby ze mna była. Ona tweirdzi ze mnie kocha. Od miesiaca jej zachowanie sie zmieniło-ciagle chodzi jakas zmartwiona i przybita-wszyscy znajomi to widza. Jest totalnie chłodna, w ogóle niemal nie okazuje mi uczuc. Tweirdzi ze wszystko jest ok, tylko ma teraz duzo nauki i nie chce myslec o niczym innym. Cóz-mysle ze skoro potrafi godzine przesiedziec przed kompem słuchajac muzyki i to jej w nauce nie przeszkadza to mogłaby znaleśc 15 minut dla mnie. Kocham ja ale ta jej obojetnośc sprawiła ze mam dośc i zaczynam powaznie myslec o odejsciu. Zaczynam sie zastanawiac czy tak nie bedzie lepiej niz cierpiec bedac z kims kto zachowuje sie olewczo.