jak nazwać stan,w którym

nic nie jest w stanie mnie ani ucieszyć ani zasmucić? Choćby nie wiem co się stalo,to i tak przyjmę to równie beznamiętnie?Depresja?Marazm?

stoicyzm, wielu filozofow do tego dąży, jak udalo ci sie to osiagnac?

wiem,że w sferze filozoficznej tak się to nazywa ale do filozofa jeszcze mi daleko:) chodziło mi o sferę codzienną...cóż,chyba raczej depresja.

depresja to "zasmucenie" to jest raczej obojętność

AGONIA

Agona to jest stan występujący przed śmiercią...

Ja tak mam w stanie przedłużającego się stresu: ani radości, ani smutku, oraz zobojętnienie na innych.

apatia :)

apatia

apatia, letarg, nirwana, ospałość, odrętwienie

:o

bo to może być wstęp do depresji

a może obojętność albo taka poza-jakim mnie Panie Boże stworzyłeś ,takim mnie masz:D

a może obojętność albo taka poza-jakim mnie Panie Boże stworzyłeś ,takim mnie masz:D

tez mam taki stan jak cos zlego sie stanie, napoczatku sie zajebiscie smuce a pozniej zmienia mi sie to w obojetnosc na wszystko

to się nie nazywa apatia, nazywa się jakoś inaczej, ale nie mogę sobie przypomnieć właśnie jest określane jako niezdolność do odczuwania szczęścia, radości, tak jak napisałam to jest jeden z objawów depresji

To przez pogodę-nie ma słoneczka,nawet pomrozić nie chce.Byle do wiosny:)

ja za to nie mam wahań nastroju,raczej ciągle chce mi się ryczeć i łapię doła z byle powodu...:(

:{

nie ma takiego dołka z którego nie wyciągnie odrobina kofeiny i czekolady ;-)

Kofeinka owszem,ale czekoladka nie koniecznie-jestem na diecie;)

stępienie emocjonalne. anhedonia to nieumiejetnosc przezywania szczescia

szarości życia