Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezradna_27

PORADŹCIE MI PROSZE...cięzki temat dla mnie

Polecane posty

Gość bezradna_27

Witam wszystkich. jest temat który mnie meczy i chce aby ktoś obcy spojrzał na to z boku, może wyolbrzymiam...ale oki, napisze w czym rzecz! Znamy sie niecały rok, potoczylo sie u nas wszystko strasznie szybko...oboje mamy swoje lata i wiedzieliśmy czego chcemy, zblizylismy sie do siebie w błyskawicznym tempie, do tego stopnia ze po miesiacu wprowadzil sie do mnie. Wszystko ladnie, pieknie, kochamy sie, planujemy slub, no i niebawem spodziewamy sie dzidziusia, którego nie mozemy sie oboje doczekac....ale jest jeden problem ktory mnie meczy, ostatnio nie daje sobie z nim rady...On za czesto pije. Czy to normalne ze facet dzien za dniem pije piwo, nie duzo 2-3 ale zawsze, jest dzień,np. jak wczoraj ze musi wyjsc, z kumplami, upi c sie, na drugi dzien to samo bo załapie....kiedy jest z kumplami, ma gdzies caly swiat. ma swoje sprawy, piwko i inne rzeczy sa w tym momencie najważniejsze. Nie moge na to spokojnie patrzeć, oboje mamy wybuchowe charaktery....i czesto z tego powodu sie kłócimy, on widzi ze nie ma problemu a ja widze to inaczej. Juz kilka razy chcialam sie z nim roztsac z tego powodu, bo nic do niego nie dociera....jak myslicie, mam racje, czy wyolbrzymiam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość codzienne picie nie jest
czyms normalnym 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaraaaaaaaaaaaa
Jest alkoholikiem..tyle w temacie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hawajską płytkę
to jest alkoholizm, może on nie zdaje sobie z tego sprawy,ale to fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
no wlasnie tez tak mysle, wiadomo ze jest dzien, dni kiedy w ogole nie pije, nie upija sie czesto. i nie zawsze tak bylo, jakies dwa miesiace temu nie moglam nic na niego powiedziec. ogolnie jest super facetem, ma dobre serducho i wiem ze mnie kocha, ale nie wiem juz co mam z tym zrobic, nie podoba mi sie to, a on nie widzi problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miccro
Uciekaj,uciekaj im szybciej tym lepiej, bo jak ugrzęźniesz ...to po tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaraaaaaaaaaaaa
A ktory alkoholik widzi problem..nie lituj sie nad nim..bo i tak wybierze alkohol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
mowilam mu, ze jak tak dalej bedzie rozstaniemy sie, Kocham go, bedziemy mieli dziecko, wiec dlatego mi trudniej.....ale chyba nikt nie zmieni tego, dopoki sam nie bedzie chcial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wyolbrzymiasz
który alkocholik widzi problem ? nie ma takiego na świecie, alkocholizm to choroba, która najmocniej uderza w rodzine. Jeżeli to tylko ten problem z nim masz to raczej warto poszukać pomocy u fachwych osób niż pytać o rady na kafe bo tu każdy pozbywa się problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaraaaaaaaaaaaa
J a tez odeszlam bedac w ciazy od meza tyrana, alkoholika i narkomana..poradzilam sobie..zrobilam to dla siebie i malenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
tyle ze on nie podda sie zadnemu leczeniu bo uwaza ze 2 piwa to nic, myślalam ze moze powienien dostac jakiegos kopa od zycia, moze wtedy by cos zrozumial, kiedy bym kazala mu sie wyobrazic...tyle ze na nic innego nie moge narzekac w jego osobie i nie chce dziecka pozbawiac ojca. Nigdy tak sie nie zachowywal, wiec czy takie picie przychodzi z dnia na dzien, nigdy wczesniej nie pil tak, tylko jak okazja byla Moze ktos mial podobny problem....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
izaraaa.....a probowalas z tym walczyc? ratowac zwi azek? moj nie robi mi awantur, nie bije...nic z tych rzeczy, zadnych innych uzywek......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
przeciez alkoholizm nie ujawnia sie kiedys tam....pilby caly czas, a jednak tak nie bylo, wiec nie wiem jak mam to rozumiec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiki31
a on rodzine jakas ma, moze porozmawiaj z nimi jaki byl wczesniej, moze wspolnie go przekonacie. chyba nie warto od razu sie rozchodzic, tylko sprobowac o to powalczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
rozmawialam, ale oni to kompletnie nie maja wplywu na niego. kiedy zaczynaja ten temat, izoluje sie od nich, mowie ze wie co robi, ma swoje lata...Twierdzi ze nie zyje z nimi, tylko ze mna i nie maja prawa sie wtracac w nasze zycie. mialam zawsze wplyw na niego, jesli chodzi o inne sprawy, ale teraz nie daje juz rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
naprawde nikt z was nie byl nigdy w podobnej sytuacji? prosze poradxcie cos, ja juz swoje pomysly wyczerpalam:( myslicie ze juz nic na nieg nie wplynie, bez szans jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiki31
w takim razie chyba jakis radykalny krok, ultimatum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
w takim razie rozejsc sie?1 nic innego nie zostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
a kto powiedzial ze to wpadka, mam swoje lata, on tez, chcieliśmy dziecka, wczesniej nie było takich problemów...wiec dlaczego nie mialabym planowac z nim zycia skoro go pokochalam, jestem po wielu zwiazkach i swoje juz przeszlam..... Nie mam 18 lat i nie pakuje sie byle komu do lozka, wiem co robie, ale zdarza sie ze problem czasem przestara czlowieka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
dziwne podejscie do zycia masz....a nie mieszkamy od miesiaca razem , tylko po miesiacu znajomosci, wiec prawie rok, wiec decyzje byly przemyslane. Problem nie jest w tym ile jestesmy razem, ale innej tresci.... mam nadziej, ze TOBIE w zyciu zawsze idzie jak z platka i wiesz co robic, do czasu....!!! powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samoo
bezradna jakoś głupio sie tłumaczysz. nie znałaś go wczesniej to poznajesz teraz. nie usprawiedliwiaj sie - sama przeciez teraz cierpisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezradna zycie to zycie ,nie zawsze jest uslane rozami. i podchodze normalnie do osob ktore podejmuja rozsadne decyzje ale wasze decyzje.. nie wydaja mi sie rozsadne.. stad moje powodzenia i brak zalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
nie usprawiedliwiam,ale dziecko nie jest tu problemem,a tak to brzmiało, ze zachciało mi sie, bzdura..... po prostu szukam odpowiedzi ....dlaczego w takim razie alkohol wyszedl dopiero teraz...jak si pije to sie pije....przynajmniej tak maja alkoholicy. Mieszkajac razem czlowiek szybko sie poznaje, tym bardziej majac za soba juz sporo...Czlowieka poznaje sie cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
swoje juz przeszlam, nigdy nie mialam kolorowo, wiec wiele spraw rozumie i podchodze z dystansem, Z takim problemem nigdy nie mialam do czynienia wiec nie jest chyba dziwne ze sie pogubilam i nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samoo
nie znałaś go poprostu. Niecały rok to naprawde bardzo niewiele, sporo wychodzi właśnie dopiero po wspólnym zamieszkaniu. Wczesniej nie pił bo starał się o Ciebie, teraz juz nie musi, już Cię zdobył. Teraz już nareszcie może być soba. Tak tak droga koleżanko zrozum to. Piszesz że wiele w życiu przeszłaś....więc dlaczego tak dziwnie się tłumaczysz? Sama dostrzegasz problem, a za chwilę bronisz chłopaka. Niecały rok to BARDZO mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_27
widze problem i to bardzo dobrze, wiec dlatego zwrocilam sie z nim do osob nie znajacych nas, bo inaczej patrzy sie na to z boku....nie chodzi o to aby oceniac teraz czas i ile jest sie razem. Zwrocilam sie z konkretnym problemem i prosilam o rade co w takim przypadku moge zrobic....a nie po to aby byc oceniana... Chodzi tu konkretna sytuacje, czy moze ktos byl kiedys w podobnej, moze jest na to inny sposob niz odejscie Kocham go, dlatego szukam odpowiedzi na to wszytsko....ale z drugiej strony mecze sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samoo
no ok zwracam honor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym odeszła - własnie dla dziecka, żeby moje dzieckonie skazywać na życie z ojcem - alkoholikiem i nie wychować osoby z DDA. Ale ja jestem cholerna silna baba. A Ty? PS. Jeśli by Mu zależało na mnie i na dziecku, to by moje odejście Nim wstrząsnęło i zmieniłby postępowanie. A jeśli nie - to pies Mu mordę lizał. I to jest moim zdaniem JEDYNY DOBRY POMYSŁ w tym wypadku. Ale czy Ciebie na taki krok stać? Czy wolisz tkwić i wmawiać sobie, że 1 - 2 piwka to jest nic i że lepiej żyć tak, bo przynajmniej dziecko ma ojca (alkoholika, ale co tam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×