Jakie macie plany na przyszlosc?

Chcecie zostac tam gdzie jestescie czy wrocic do Polski? Jakie macie plany na swoje zycie i gdzie mieszkacie?

teraz mieszkam na wsi pod londynem i raczej chce tu zostac na stale .. ale ja nigdy nic nie planuje wiec nie wiem co mnie czeka i ide tam gdzie mnie los rzuci.

Po tylu latach nawet nie mysle o powrocie do Polski. Zreszta moje pozegnanie bylio z tych na zawsze, a jesli powrót, to tylko jako turysta. i nie zaluje mojej decyzji.

ja rowniez nie mam zamiaru wracac tu teraz jest moj dom.

na jakiej wsi mieszkasz?

Oczywiscie pozostac tu gdzie jestem :-) bo gdzie dom, rodzina, tam ojczyzna :-)

wracam, Irlandia nie jest dla mnie miejscem do zycia na dłuższą metę, wiem że w Polsce będzie mi lepiej.

waham się jeszcze, ze 2 lata jeszcze się będę zastanawiał

Ciekawi mnie, jakie sa wasze powody do pozostania badz powrotu do Polski?

1) mam dosc irlandzkiej pogody,brakuje mi prawdziwego lata. 2 tygodnie raz do roku w cieplych krajach tego nie zastapia. 2) tesknie za przyjaciolmi i rodzina 3) brakuje mi dostepu do polskiej kultury. Angielski znam bardzo dobrze, ale ksiazki wole czytac po polsku. 4) nie czuje sie tu w 100% u siebie 5) brak mi polskiego jedzenia - nie mam polskiego sklepu w okolicy, zreszta nawet w polskim sklepie jest maly wybor. 6) powody finansowe: od pewnego stanowiska srednio sie oplaca pracowac w Irlandii bo relatywnie wiecej mozna zarobic w Polsce. Jak sie zarabia średnia krajową to lepiej być w Irlandii, w innych przypadkach niekoniecznie.

ja jestem magistrem i ciezko mi znalezc prace w zawodzie w Londynie lub jakokolweik dobra ( nie szukam - moja znajomosc jezyka ang nie jest plynna ); pracujac w zawodzie bede sie czul dobrze i osiagne satysfakcje; tutaj sie mecze; wole w Polsce mieszkac i cieszyc sie pieknem mojego kraju; polska wiosna, lato, jesien czy zima sa piekne, polskie gory, niestety sa tez minusy

Tak wiec cie rozumiem, achajko. Szczególnie jesli rodzina i przyjaciele daleko... ja mam to szczescie, ze mam wszystkich przy sobie badz pare godzin jazdy dalej. Na pogode nie narzekam, bo w Polsce mialabym ta sama, a moze i nawet ostrzejsze zimy :-D Na temat polskiego jedzenia nie moge sie wypowiedziec, bo tez nie bywa ono w moim domu z przyczyn oczywistych- zaopatruje sie w miejscowych sklepach, i jest ok. Czasami mysle, ze mam znieksztalcone kubki smakowe, i jem, co wyglada mi na rozsadne :-D A co do zarobków- jest niestety róznica, czy ktos wyjechal z wyuczonym zawodem, czy go sie na miejscu uczyl. Takim oczywiscie latwiej wszedzie w pracy, no cóz. Ja tak mam. Summa sumarum, bede tu, gdzie jestem.

Jak na razie to musze tu jeszcze posiedziec z 3 lata. Co bedzie potem, nie wiem, jak na chwile obecna to chcialabym wrocic do Polski, glownie zeby byc blizej rodziny, no i jednak tam jest moj dom. Z drugiej jednak strony boje sie, ze mieszkanie w Polsce bedzie mnie dolowac, mentalnosc wiekszosci rodakow rozni sie od mojej.

Ktos pytal na jakiej wsi. BEDMOND. wies prawdziwa z farmerami dookola:)

za 2 miesiace odbieram klucze do domu i to juz jest postawienie kropki nad i. Mam prace w zawodzie ukochana osobe u boku i czesc rodziny w miescie obok. A i znajomych mam naprawde ok. Pozdrawiam.

Gratuluje powodzenia i zycze wszystkiego milego na przyszlosc! Dom przywiazuje, znam to :-) A jeszcze jak sa w nim bliscy...