Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedostępna.a

Niedostępność - przeszkoda nie do pokonania

Polecane posty

Gość niedostępna.a

Jak się zmienić? Niedostępność to może i dodatkowa atrakcja w podrywaniu, ale ja jestem aż nadto niedostępna. Nie daje się poznać. Każda znajomość nie kończy się nawet na jednej randce - ona kończy się po 3 minutah bo ucinam wszystko. Kompleksy - owszem, brak wiary we własną urode, inteligencję, atrakcyjność - owszem. Jestem niedostępna do tego stopnia, że potrafię z facetem zaprzyjaźnić się do momentu gdy okazuje się, że mu się podobam. Mimo, że dla mnie on również jest atrakcyjny ja ucinam wszystko, oddalam się, skłócam, byle tylko nie wejść w nic poważniejszego. strach? nie wiem co to jest. Ale męczy :( ma ktoś też tak? czy któremuś udało się faktycznie "przedostać" przez tą skorupę? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolciamaiolcikakak
tez tak mialam. uciekalam, balam sie paniczniejakiegokolwiek zblizenia.Az trafilam na takiego ktory sie nie poddał, byl uparty i tolerowal te moje beznadziejne zachowanie. A teraz siebie nie poznaje, wszystko minelo........nie mysl o tym, niezastanawiaj sie, mozliwe ze samo przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golfowa panna
jakie bylo Twoje dziecinstwo? czy rodzice poswiecali Ci czas i uwage?czy z Tobą rozmawiali? przytulali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boisz się bliższego kontaktu z facetem musisz się przełamać i zamiast odcinać się od niego spróbuj nie uciekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedostępna.a
chyba właśnie to strach. boję się bliższej znajomości, związku :( trudno to przełamać. mam 22 lata. dzieciństwo? myślę, że było ok. tzn na pewno nie było złe. rodzice przytulali - a raczej zazwyczaj mama. z ojcem tak jakoś na dystans, chociaż też przytulał. bliższy kontakt miałam z matką. nie wiem czy dziecństwo ma coś do rzeczy. chyba jakieś dawne zadry we mnie siedzą. tak analizując i szukając gdziekolwiek przyczyny - ten okres dorastania zwyważyl na wszystkim. tak myślę. myślę, że z wiekiem ładnieję. (bez zbednyego zadufania - nie jestem Miss, tylko pewnie ladniejsza jestem niz w wieku 14 lat). no a te 14 lat - pierwsze milosci - i za kazdym razem nie trafione. wiecie - latanie za facetem a tu sie okazuje ze ma mnie w dupie. i z czasem zaczelam zamykac sie nie wierzyc ze komukolwiek sie spodobam. a teraz? teraz spotyka mnie adoracja a ja nadal siedze chyba w ciele 14natostlaki ktora nie moze w to uwierzyc. jest pewnien facet - adoruje. juz pare miesiecy a ja uciekam coraz bardziej. do tego stopnia sie boje ze specjalnie sie z nim sklocilam o pierdole i teraz mam powod nie odzywania sie i jest mi lzej:( choc podoba mi sie. chyba nigdy sie nie zmienie :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz - czego sie boisz? Ja wiem, ze czesto jest to po prostu odruch... ale zawsze mozesz przemyslec sprawe nawet po skloceniu sie i 'podzialac' cos malymi kroczkami... nie ma co nagle rzucac sie na gleboka wode, jesli nie jestes pewna, czy lubisz byc przemoczona :) Proponuje - nastepnym razem, kiedy kogos odrzucisz tak kategorycznie to po jakims tygodniu odezwij sie do tego faceta - cos w stylu - hej... sorka, mialam zly dzien/tydzien... wyskoczymy na piwko/kawe/do kina/pogadac? A potem wyjasnij, ze jestes zainteresowana, ale troche to potrwa zanim sie przelamiesz :) czasem szczerosc jest najlepsza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedostępna.a
boje sie otworzyc, byc szczera w stosunku do faceta bo chyba nie wierze w to, ze komus moge sie podobac. mimo otwartej adoracji ja nie wierze. wiec gdy ja sie otwieram jestem szczera a on nagle mowi mi ze to byl tylko zart ze jednak nie to...naprawde. to jak koszmar. w glowie mam tylko takie wersje wydarzen. to sie latwo mowi. chcialabym zeby tak samo latwo bylo mi postepowac. ale za bardzo siedze w tym swoim dolku ktory sama wybudowalam. z jednej strony wolam o pomoc, z drugiej jak ktos podaje reke to i tak nie wychodze. nie chce byc sama, chce sie przytulic do kogos, ale bboje sie odrzucen. za kazdym razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam tak samo niestetyy
Niedostępna mam tak samo jak ty. Mam straszna blokade jak poznaje nowych ludzi- z czasem to mija jednak nie we wszystkich przypadkach. w kontaktach z meżczyznami to w ogóle klapa;/ W moim przypadku moj problem wynika z wychowania w dziecinstwie i z relacji pomiedzy mna a rodzcami- na pewno nie były normalne. Nie mialam dobrego przykladu. Teraz po przeprowadzce z rodzinnego domu probuje to zmienic, jednak nie jest to latwe. Mam juz ponad 20 lat, nie jest latwo zmienić poglad i myślenie o sobie w tym wieku. Slysze duzo komplementow od obcych ludzi, jednak nie docieraja do mnie. Nie wierze we wlasna atrakcyjnosc, choc ladna ze mnie dziewczyna (podobno). Tak bym chciała żyć z poczuciem własnej wartości i godności. Jedno Ci napisze nie trace wiary w to, że kiedyś bede czuła się tak jak powinnam- czyli jak prawdziwa Kobieta, znająca swoje piękno;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedostepna.a
ja też mam nadzieję. pomimo wszystkich oznak i mojego zachowania tam gleboko jeszcze tliw sie we mnie nadzieja na normalnosc. ze ktorys w koncu przelamie sie, postara sie i zburzy ta skorupe w ktorej siedze. chcialabym sie otworzyc. nawet z ryzykiem ze bedzie to nieszczesliwa milosc, ze sie skonczy. ale otworzyc sie. poczuc choc przez chwile jak to jest byc z kims. miec kogos, moc sie do kogos przytulic. w wyobrazni wydaje mi sie to proste, ale na zywo.... zachowuje sie jak kukla - nie wiem co zrobic z rekami - ciagle intensywnie mysle o tym, ze ktos mnie dotyka. nawet z najblizszymi ludzi mam problem z dotykiem. (i nie ma to nic wspolnego ze zlym dziecinstwem). nie potrafie sieotworzyc. przy obcych ludziach od razu widac ze jestem sztuczna. potrzebuje duzo czasu by otworzyc sie na znajomosc, a co dopiero by na faceta sie otworzyc :( ciagle chyba po alkoholu musilabym byc - bo jedynie wtedy czuje sie bardziej swojsko. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×