Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kukua

POMOCY BO NIE WIEM CO ROBIC!!!

Polecane posty

Gość kukua

moje malzenstwo nie ukladalo sie od poczatku, ale staralem sie aby trwalo i dokladalem wszelkich staran: wzialem kredyt na wspolne mieszkanie ktory splacam do teraz, urodzila sie corka sliczna, ktora bardzo kocham. Czesto wybuchaly awantury miedzy nami, zona prowokowala je, czesto wychodzilem do pracy podrapany i posiniaczony, ale tez slow naduzywalem przykrych dla zony. Dowiedzialem sie od pewnej osoby w zeszlym roku ze zona spotykala sie z pewnym mezczyzna, od wrzesnia zeszlego roku, coraz czesciej, zaniedbywala dom i dzieci, po pracy wracala na krotko a potem wychodzila i wracala po 3 nad ranem , tlumaczac sie ze uczy sie jezdzic. Coraz czesciej informacji od osob postronnych ze zone moja widuja z mezczyzna. Kochalem ja, kiedy zabronilem jej pewnego wieczoru wyjechac, wowczas sprowokowala klotnie, na drugi dzien byla policja, i oczywiscie wniosla sprawe do prokuratury ze cale malzenstwo znecalem sie nad nia. KKiedys po awanturze gdy szarpalismys ie niechaco trafilem jej palcem w oko, zrobila obdukcje. Jestesmy juz wtrakcie rozwodu, zona chciala bez orzekania o winie, ale to ja mialem zaplacic za koszty rozwodu. Nie zgodzilem sie bez orzekania o winie...mam swiadkow ze zona spotykala sie z innym. Teraz grozi mi z art 207 kara za znecanie sie. jestem bezsilny, nie stac mnie na adwokata, nie wiem co robic, nie wiem jak bronic sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia dobrarada
dobrze że masz świadków!najwiecej ucierpi na tym wasza córeczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukua
mam swiadkow na zdrade zony ale ona chce mi dolozyc jeszcze ze znecalem sie nad nia coreczki nei widzialem juz dwa miesiace, zona czuje sie bezkarna i robi co chce, a ja wciaz dowiaduje sie ze posadzi mnie za cos na wokandzie kocham corke i chce sprawowac opieke tylko ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukua
chce mi udowodnic ze to ja jestem winny rozpadu bo znecalem sie, ale ona nie jest swieta nie wiem co robic, jesli orzekna ze znecalem sie to nie bede mogl widywac sie z corka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssfffffw
idz do opieki spolecznej i popros o darmowa porade prawna, potem popros o psychologa , idz do sadu rodzinnego oni tez powinni pomoc,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hno nieeeeeeeeeeeee
swoje znęcanie się usprawiedliwiasz tym że ona też nie była święta ale jesteś popaprany może pora aby uznać swoje "popapraństwo" i zacząć coś z tym robić? ty się zajmij sobą i swoim "złem" które w tobie siedzi, i zacznij uczciwie oceniać siebie i poprawiaj siebie...............bo na razie to ty siebie usprawiedliwiasz tym .....że ONA coś tam. A co ma to do rzeczy , za swoje winy ona odpowiada sama , a TY odpowiadasz za siebie. I oczywiście nie widzisz swojej winy, a może to TY sam doprowadziłeś ją do takiego postępowania. Jak na razie to przedstawiłeś się tutaj jako "przemocowiec" stosujący nie tylko przemoc fizyczną i ale i przemoc psychiczną, no i jak to twoje małżeństwo miało być udane? Pytanie , czy ona się broniła tylko czy była stroną inicjującą agresję, tego nie napisałeś. Ale nawet jeśli to ona zaczynała się bić...to mężczyzna powinien mieć moc w sobie aby do tego nie dopuścić i kryzys rozwiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozwodom
Jeszcze jedno masz rozwiązanie, to jest ratowanie małżeństwa i miłości, wbrew pozorom dużo możesz, tylko aby ci się udało to musisz zmienić siebie, zaprzestać jakijkolwiek przemocy i starać się rozmawiać z żoną oraz najważniejsze, słuchać co ona mówi i USŁYSZEĆ co ona mówi, namówić żonę na terapię , wizyty u psychologów, ogólnie pokazać jej że są perspektywy na godne i dobre życie w uratowanym małżeństwie. (ale czy cię stać na poważne podejście skoro ty lubisz się bić i szarpać i wyzywać?...kto mądry i wartościowy tak postępuje?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze ze sie rozwodzicie- znam faceta ktory przezywa koszmar w domu -zona co drugi dzien mowi do niego cytuje 'wy...laj z domu, nie nawidze cie,mam ciebie dosyc" ale to mało kiedys rzuciła w niego nozem, potrafi piescia szybe wybic, to jest chore i on nadal z nia jest bo boi sie ze ona mu syna zabierze. nie wiedzialam jak mam mu pomoc i nadal nie wiem. On chyba sam powinien zrozumiec ze zycie w takim domu nie jest dobre dla nikogo a w szczegulnosci dla syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pinkkole jazda
Święte słowa!: 00:21 cytuje: ale huj jenaby Podrapany i posiniaczony????-ty sk**wysynu!!! Czy ty przypadkiem nie katowales swojej zony i teraz, tu na kafeterii nie sprawdzasz jakich drog pomocy ona moze szukac?????hęęęęęęęęę???????????? a te durne pi**y, naiwne pensjonarki daja ci jeezcze "dobre rady".GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×