Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aywa

Jak uratować małżeństwo z 20 letnim stażem???

Polecane posty

Gość Aywa

Jest coraz gorzej, na kazdy temat mamy inne zdanie ,co innego nas bawi i interesuje,czym innym sie denerwujemy.Dyskusje nic nie dają każdy pozostaje przy swoim zdaniu.Brak zaiteresowania sexem.Ani rozwód ani separacja nie wchodza w grę bo bardzo łaczy nas sytuacja finansowa(du ży kredyt heh) i wspólna własnośc bardzo trudno zbywalna a do tego wspólna firma ,dla istnienia której obydwoje jesteśmy niezbędni.Jedynym rozsądnym wyjściem byłoby poprawienie naszych stosunków, bo cos tam chyba jeszcze w nas zostało z tych uczuc które wydawały sie takie wielkie i takie "na zawsze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Nie ma nikogo komu sie udało, albo chociaz próbował??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowana
nie jestem mezatka ale wydaje mi sie, ze rozwiazaniem jest fizycznie rozdzielic to, co sie rozpadlo czyli- nie ma seksu wiec nalezy zrobic oddzielne sypialnie nie integrowac sie na sile urzadzic sobie zycia obok siebie poniewaz zeby cos polaczyc musi byc rodzielone a teraz to jest zle polaczone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inneczka
o ! jakbym o sobie czytała.Tylko staż 16 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowana
zrobcie tak, jak pisalam wszyscy robia odwrotnie i nic z tego nie wychodzi moze tym sposobem wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Może i troche racji bo próbowałam tak na siłę,taki zwiazek na pokaz wszędzie razem,z zewnatrz idealnie, ale w domu często kłotnie o byle co, uczucie obcosci. Zawsze bylismy "z temperamentem" ale kiedyś jakos nam sie udawało osiągnąc kompromis a godzilismy sie w łoózku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
teraz kłotnie kończa sie cichymi dniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Mozna zrobic taka dobrowolna separacje.Ale jak zyc w takim zawieszeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Boje sie że dni będa mijac,przyzwyczaimy sie do takiego życia "obok "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowana
aywa zgubilo was to, ze chcieliscie sie za wszelka cene zgrac nie trzeba miec wspolnego zdania na kazdy temat czujesz sie wypalona bo dazylas do czego, co bylo nieosiaglane zamiast walczyc o kompromis niech kazdy robi jak uwaza za stosowne moim zdnaiem to pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowana
nie chodiz o to, zeby zyc obok ale tak samo chodzi o to, zeby nie wchiodzic sobie w droge w rzeczach waznych tylko dlatego, zeby osiagnac kompromis pozwolcie sobie na egoizm i cieszcie sie wyborami wiez poworci jezeli oboje bedziecie czuc sie szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
jesli sie prowadzi wspólna firme to trzeba miec jedna wizje a nie kazdy swoja.Nie wiem jak zapatruje sie na to mój mąż, ale ostatnio uparcie lekcewazy moje zdanie i twierdzi że nic mądrego nie mam do powiedzenia ,że się zawiódł na mnie i nie wierzy w moja dobrą wolę.Ogólnie to dobry człowiek mądry ,pracowity i ustępliwy ale chyba wypalony i zobojetniały.Rzeczywiscie musiałam go rozczarować.ale i on mnie tez pod niektórymi wzgledami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Nie i wiem czy dam radę bo cierpliwa nie jestem. ale nie mam wyjścia a nie umiem żyć z "wrogiem" a wyprowadzić sie tez nie mam dokąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Inneczka a ty co zamoierzasz z tym zrobić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie poddawaj się...
nie przekreślaj 20 lat związku, zastanów sie czy oboje walczycie by obudzić w sobie jakieś emocje czy zeby sobie dokopać. Jeśli nie czujesz nic prócz wypalenia to jest źle, ale jeśli coś w tobie pozostało to nie poddawaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
ja to jeszce cos czuję , jakiś sentyment przynajmniej, ale intuicyjnie czuję ,że mój mąż momentami ledwo mnie toleruje,ale może jak go ogólnie wkurzam często to chyba nie jest takźle ,bo najgorsza jest całowita obojetnośc.Dużo w tym wszystkim mojej winy.nie mam słodkiego charakterku.Ale on widzi we mnie tyle wad ,że gdybym nawet umiała sie zmienic to zupełnie nie byłabym sobą.Jak sie pytam po jaką cholerę sie ze mną żenił to mówi ,że to wszystko wina hormonów, bo był młody ,głupi i zaslepiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Znalismy sie przed slubem 5,5 roku i przez około 10 lat po slubie tez sie nieżle układało.Od jakiegoś czasu jest coraz gorzej i zaczynam sie bać ,że faktycznie to nie była wielka miłośc tylko fascynacja seksualna, teraz ona zanika( u mojego męża to juz chyba całkiem zanikła)i bez niej nie ma nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę tylko jedno rozwiązanie.Jedna ze stron musi ustąpić inaczej nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sie pytam po jaką cholerę sie ze mną żenił to mówi ,że to wszystko wina hormonów, bo był młody ,głupi i zaslepiony. po 20 latach pytanie o powd slubu jest cokolwiek idiotyczne, obojgu wam teraz zlosc, frustracja, irytacja i wzajemne nierozwiazane sprawy przeslaniaja zdolnosc do racjonalnego myslenia, wpadliscie w pulapke "czyja wina, kto pierwszy itd" TERAPIA i tylko TERAPIA - mediator, ktory pomoze wam znalezc plaszczyzne porozumienia, na pewno zarowno on ma udzial jak i ty w waszym kryzysie malzenskim zakup dwie ksiazki "gry i zabawy malzenskie i pozamalzenskie" oraz "nowe zasady malzenstwa" - tam na 100% odnajdziesz (lub odnajdziecie jesli on tez bedzie chcial przeczytac) pasujace do waszej sytuacji opisy, rady, wskazowki i wnioski, warto to przeczytac ale koniecznie szukaj specjaliste w poradni malzenskiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ciężko będzie....niemniej ,jeśli wciąż się kochacie to warto podjąć próby ratowania związku.Ale tylko wtedy jeśli obojgu wam zależy,inaczej nic nie wskurasz.Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Czy wciąż sie kochamy -mnie samej trudno na to odpowiedziec jednoznacznie.Miłośc ma tyle definicji ale co to tak dokładnie znaczy?kiedyś bylo nam ze soba dobrze i myslałam ,że to miłość.Teraz okazuje sie, że dla mojego męża ani tak dobrze nie było ani tymbardziej nie jest.Rozwód ,ani nawet separacja nie wchodzi w gre ze względów ekonomiczno -finansowych.Po zatym ja wcale nie chce sie z nim rozstawać,wolałabym ,żeby było tak jak kiedyś.On w chwilach złości mówi ,że nie może juz na mne patrzeć .na codzień niby ok a raczej okres.iłabym "poprawnie" ale jakos tak sztucznie i bez pasji.Wtedy mi mówi czego chcesz kobieto po tylu latach wszyscy tak maja .A ja własnie tak nie chce. Wierze ,że można darzyc sie goracymi uczucia,i do mońca.Jestem aż tak bardzo naiwna???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Na terapię mój mąż na pewno nie pójdzie.Juz o tym rozmawialismy nie raz.W sumie to twardy facet z mocna psychiką i nie wierzy w psychoterapeutów.Twierdzi ,że nie słyszał nawet o porzadnym a byle jakiemu nie da sobie "w głowie grzebać'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Chyba ja bym musiała ustapić .a to by znaczyło dac mu spokój.zacząć życ obok albo robić dokładnie to co on.Tak tez nie dam rady.Na kompromis on nie pójdzie ,bo ten temat tez juz za nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Najchetniej bym go chciała zauroczyc na nowo;) Tylko jak?? Po tylu latach i przy tak dużej znajomości wzajemnych wad i przykrych wpomnien.Może ktoś sie podzielii doświadczeniem,może komuś się udało zauroczyc lub zostac zauroczonym ponownie w takim "starym związku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Jest coraz gorzej, na kazdy temat mamy inne zdanie ,co innego nas bawi i interesuje,czym innym sie denerwujemy Nie i wiem czy dam radę bo cierpliwa nie jestem. ale nie mam wyjścia a nie umiem żyć z \"wrogiem\" a wyprowadzić sie tez nie mam dokąd ja to jeszce cos czuję , jakiś sentyment przynajmniej, ale intuicyjnie czuję ,że mój mąż momentami ledwo mnie toleruje,ale może jak go ogólnie wkurzam często to chyba nie jest takźle ,bo najgorsza jest całowita obojetnośc. i zaczynam sie bać ,że faktycznie to nie była wielka miłośc tylko fascynacja seksualna, teraz ona zanika Czy wciąż sie kochamy -mnie samej trudno na to odpowiedziec jednoznacznie Najchetniej bym go chciała zauroczyc na nowo\" Przeczytaj jeszcze raz to co sama wczesniej napisalas i na spokojnie sie zastanow jakie z tego wnioski plyna - dla mnie jeden - jesli on nie chce isc na terapie, to powinnas isc sama pamietaj, ze nie jestes w stanie zmienic jego, mozesz zmienic tylko siebie i liczyc na to, ze on pojdzie za twoim przykladem terapeuta bedzie potrafil cie odpowiednio nakierowac, na kluczowe momenty w waszym malzenstwie i kluczowe pytania, bo sama jak widac powyzej krecisz sie w spirali bez wyjscia a to co napisalas nizej: Boje sie że dni będa mijac,przyzwyczaimy sie do takiego życia \"obok \" to sluszna obawa - bo na tym zupelnie nie polega zwiazek malzenski, predzej umowa spolki cywilnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaallle nudy
zawsze szczery - uczestniczyleś w takiej terapii? jak ona wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aywa
Chyba racja ,ze kręćę się w kólko a nawet obydwoje sie kręcimy bo niby chcemy dobrze,a nic z tego nie wychodzi widocznie popełniamy ciagle te same błędy i nawet ich nie dostrzegamy. Mnie tez ciekawi jak wyglada taka terapia? Zycie obok to zupełnie nie dla mnie nie cierpie obojetności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osobne sypialnie- to ostatni gwoźdz do małżeństwa. zawsze to samo zdanie nie jest konieczne ale znajdzcie cokolwiek co jeszcze was łączy lub wspolnie posjonuje to że po tylu latach wszystko się zmieniło jest oczywiste - pytanie na ile wy macie ochote powalczyc o ten związek nie musicie wszystkiego robic wspolnie podzielcie sie jakos obowiazaki w firmie i dajcie sobie prawo do popelnia\nia błędow bo kazdy je polenia tym bardziej prowadzac firme. napisz czym najbardziej go wkurzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×