Nienawidzę

Mój wróg nr 1 teraz śpi, to dobra okazja...

Zajeb

Okazja na co?:)

a moja nadzieja na lepszą przyszłość odeszła; pojawia się tylko na chwile ale jest znikoma:(

Zaj** Hmm?

Trzeba myslec optymistycznie,wiecej wiary w siebie :)

A co się stało?

Co się stało? 1) Moja matka jest psychicznie chora na zaborczość (inaczej się nie da tego ująć) 2) W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia źle się poczułam a mimo to nie byłam jeszcze u lekarza z pewnych powodów. Powinnam już dawno zaliczyć wizytę u neurochirurga... Nie zrozumieci nigdy

XWOMAN - ja też powinnam iść - do onkologa, do okulisty, do psychiatry, do stomatologa.... Wiesz, myślę, że lepiej o złych rzeczach nie myśleć.

Optymizm zgasł. Daje 99% na to że nigdy się od niej nie uwolnię, a skutki jej wieloletniego znęcania się psychicznego są ogromne, między innymi dlatego nie poszłam do lekarza. Nie zrozumiecie:(

źle to ujęłam od tamtego okresu mam kłopoty ze zdrowiem

XWOMAN.... Ejmen. Słuchaj, są metody.

ej, skoro 'nie zrozumiemy' to czemu w ogole to piszesz na forum?:>

Kobieta musi się wygadać, daj jej spokój....

No dobrze z powodu zaburzenia osobowości unikającej i głupiej "matki" nie poszłam jeszcze do lekarza... Zdrowy chorego nie zrozumie. Nieco odskoczę od wątku i powiem Ci, że np jak kiedyś miałam praktyki w restauracji to był tam taki wkur... facet (szef kuchni). Jak raz mnie publicznie skrytykował to dla mnie to był tak jakby "wstrząs". Kiedy przyszłam do domu stwierdziłam, że jest ze mną tak źle, że jak jeszcze raz to zrobi, to będe miała blokadę psychiczną i długo nie będe nic mówić... Tak przynajmniej się czułam, a jakby było to nie wiem...

Bardzo źle (właściwie tragicznie) znoszę krytykę i krzyki faktyczne czy potencjalne- bez różnicy.

XWOMAN - a ja mam dystymię, dysmorfofobię, jestem totalnie rozchwiana. Nie Ty jedyna. Wiem, że to marne pocieszenie...

I myśli samobójcze.

Niop ale dzięki za pocieszenie.

A wczoraj z moją pseudomatką dosłownie żeśmy sie do krwi podrapały, dziś względny spokój i obawa czy jutro nie bedzie miala fochow delikatnie mowiac. Juz nie mam w ogole sil.

XWOMAN - wyprowadź się. Mówię Ci, jak tylko możesz. Nie można tkwić w czymś tak toksycznym.

Ja byłam głupia, bo nie zwiałam gdzie pieprz rośnie jak był czas na to. Stchórzyłam

i teraz za to płacę

No to napraw teraz ten błąd i uciekaj.

nie, bo ona wie gdzie ja studiuje i 1)wyprowadze sie i bedzie mnie nachodzic i Bog wie co jeszcze 2)ja sama wyladuje we wiezieniu bo mi cholera nerwy puszcza mam za swoje. Byłam tchórzem (nie zwiałam) i tkwie w piekle. Dziekuje Ci ze chociaz moglam sie wygadac.

ale skoro nie mam juz zbytnio nic do stracenia to chyba jednak pojde do prokuratury... zastanowie sie

i sprobuje to cos pozbawic praw rodzicielskich... teraz nic to nie da ale moze kiedys.. pozdrawiam

XWOMAN, a co tak naprawdę się dzieje? Własna matka Cię nachodzi? Mieszkasz z nią? A że wie gdzie studiujesz, to co z tego? Możesz napisać wniosek o indywidualny tok nauki z powodów właśnie osobistych i nie będzie wiedziała co z Tobą jak się wyprowadzisz.

i na niebieska linie; ponc maja darmowych psychologow

Są różne ośrodki. Ile masz lat?