nie chcę się z nim rozstać, a coś wisi w powietrzu. RATUUUNKUUU

przed chwila zobaczylam, ze ktos juz zalozyl taki topic jak moj ten ktory pisze. Ja tez czuje ze moj zwiazek sie rozpada, powoli....ciagle jestem zdenerwowana - bo ni ewiem co on robi...npo. teraz juz 1h nie odpisuje, nie wiem czemu...kiedy mnie cos wzielo, kiedy zaczelam cos wiekszego do niego czuc, to on milczy :( jest mi tak strasznie smutno, lzy mi leca po policzkach...czuje sie olewana, ciagle narzekam mu, nie wiem sama co zrobic! :(

Przechodze to samo, cały czas mnie olewa, ciągle jest niby zapracowany... Wczoraj się pokłócilismy bo znowu nie miał c\asu do mnie przyjechać i się od wczoraj nie odzywa, postanowiłam tym razem ze pierwsza nie napisze, tylko już prawie nie wytrzymuje, chodze cały czas poddenerwowana:/

no własnie...ja nie wiem co z nimi jest :( moj sie nie odzywa 1h, jestem taka podejrzliwa :( ....chcialam sie wczoraj z nim spotkac, ale nogi go bolaly, nie chcialo mu sie...co gorsze- w piatek byl nasz \"pierwsze raz\" , i teraz kiedy ja potrzebuje wiecej czulosci, on jest zimny i olewczy :(

naucz się cierpliwości. napisze to co na innym temacie: zajmij się czymś innym a nawet nie zauwazysz jak zadzwoni albo napisze.

z jednej godziny robisz dramat? dziewczyno ogarnij się, trochę realizmu:o rozumiem jakby cały dzień milczał, czy kilka dni...ale tak?

Też powoli staje się podejżliwa, tylko lepiej nie robie scen żeby później nie było że przeze mnie sie wszystko sypie... Nie wiem co się z tymi facetami dzieje...