Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ka-pa

Jak przetrwac kryzys w związku?

Polecane posty

kobietasobietaka - myślę, że PRZYNAJMNIEJ jedna ze stron powinna wykazać się uporem w dążeniu do scalenia związku. Czasem jest to facet, czasem kobieta, czasem oboje, a czasem żadne (wtedy gwarantowana porażka). ka-pa - nie zapominaj, że to Ty najlepiej znasz swojego męża!! Swoją drogą ja swoją żonę poślubiłem niemal w 4 rocznicę związku, więc ją bardzo dobrze znam (choć wcześniej razem nie mieszkaliśmy!), ale na naukach przedmałżeńskich były i takie pary co się i po pół roku hajtały. Stanowczo odradzam!! Potem tylko czekać na mega zonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale... zakładam, że kochasz swojego męża i przez tyle ile się znacie zdążyłaś zaakceptować jego charakter. Co za tym idzie... jesteś w stanie wyciągnąć do niego rękę kiedy chodzi o byle sprzeczkę. Co Ci zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a takie rzeczy można przymknąć oko jeśli obok nich posiada istotne zalety. bo wazne by plusy nie przeslonily minusow ;-) a tak powaznie, to w zwiazku potrzebna jest wzajemna akceptacja pewnych ulomnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery - No, no... Gdyby nie to równanie to pewnie skończyłabym marnie z gromadą kotów przy boku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szybka_odpowiedź..-a na razie jej facet pokazuje upor,tak...ale utrudniając...nie przeczytalam by on się o coś starał a wiecznie trzeba do niego się łasić i próbować...ech...w którymś momencie autorka moze mieć po prostu dosyć i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby nie to równanie to pewnie skończyłabym marnie z gromadą kotów przy boku a tak masz tylko jednego i kuwete :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko ja cię podziwiam za cierpliwość. u mnie po jednym dniu by fruwały talerze, po drugim by się pakowały walizki, po trzecim już bym pozew pisała ;) żartuje oczywiście, ale nie ukrywam, że było by ostro. powiem tak. uważam, że powinnaś napisać o co poszło. są tu sensowni faceci i najzwyczajniej może być tak że powiedziałaś coś co tobie wydaje się bzdurką, a dla faceta to ciężka obraza. ja bym spróbowała zrobić tak. stanąć przed facetem i powiedzieć tak. \"przez tydzień zastanawiałam się co mogę zrobić by zmienić tą sytuację. nie znalazłam właściwej odpowiedzi bo nadal milczysz. jeśli jest coś co mogę zrobić i o tym wiesz to powiedz mi proszę, bo zależy mi na nas\" jak powie coś to zrób to. a jak sytuacja wróci do normy to wtedy pogadać. jeśli będzie milczał zawzięcie lub powie że nic nie możesz zrobić to powiedz mu tylko, żeby pamiętał że brak porozumienia i czułości zabija miłość i że skoro milczy i ty nie możesz wam pomóc to teraz cała odpowiedzialność za to co się stanie z wami spoczywa na nim. taki mój pomysł. nie wiem na ile dobry, bo ja nigdy nie dopuściłam do cichych dni. ps. jak słyszę o takich facetach to się nie dziwię że kobiety to manipulantki. aż się prosi udać chorobę czy wykreować jakiś poważny problem by trzeba było rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"przez tydzień zastanawiałam się co mogę zrobić by zmienić tą sytuację. nie znalazłam właściwej odpowiedzi bo nadal milczysz. jeśli jest coś co mogę zrobić i o tym wiesz to powiedz mi proszę, bo zależy mi na nas" bardzo bardzo dojrzale slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczery--> nie, to tylko logika matematyka :D jak nie wiesz co zrobić to spytaj tego kto na pewno wie i spraw by chciał ci udzielić odpowiedzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczery--> nie, to tylko logika matematyka jak nie wiesz co zrobić to spytaj tego kto na pewno wie i spraw by chciał ci udzielić odpowiedzi nie tlumaczylem tego tobie, bo widac, ze wiesz, mi tez tlumaczyc nie musisz, bo tez to wiem :-) identycznie wszak dziala zalatwianie pewnych spraw z dziecmi "a jakie ty widzisz rozwiazanie? " :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwiazdki - naprawde dzieki, staram sie to wszystko przemyslec, naprawde mi zalezy na naszym malzenstwie, ale nie wiem ile siły bede miala, bo mam wrazenie ze tylko ja to zawsze ratuje, a jak juz jest dobrze to i on wtedy jest normalny, zabiera mnie w rozne ciekawe miejsca, spedzamy razem mnostwo czasu, a jak zaczyna sie \"pod gorke\" to wtedy milczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ka-pa, spokojnie to nie jest wieloletnie malzenstwo, wiele spraw sie wyklaruje, wiele podociera, wazne by dbac o zwiazek wyciagac wnioski z takich sytuacji, gdy juz miniecie ten kryzys posadz faceta i przedyskutujcie to na spokojnie i pamietaj 0 za kryzys w zwiazku z reguly odpowiedzialnosc jest 50/50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietasobietaka--> na razie jest pat. to co laska ma czekać aż oboje się w tej ciszy znienawidzą. trzeba tą sytuacje uciąć, a później jest z tysiąc sposobów mniej lub bardziej dobitnego pokazania, że owszem zalezy ale tylko do pewnego momentu i że więcej nie pozwoli sobie na takie przeginanie pały. po za tym ja bym zrobiła tak jak pisałam też po to by czuć że zrobiłam co w mojej mocy, zrzucić z siebie ciężar odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
ka-pa, u mnie było zawsze tak samo, teraz jeżdżę do psychologa, bo już nie wyrabiałam w takim związku, gdzie jedna strona prowadzi monolog. Można powiedzieć - postawiłam się, powiedziałam, że dalsze życie uzależniam od wskazówek psychologa ... Podziałało trochę na niego, złagodniał, bo zauważył, że mi źle. My też dwa lata po ślubie, ale u nas były jeszcze gorsze rzeczy tj. "naciski zewnętrzne"-wtrącanie się teściowej z powodu maminsynkostwa mojego męża ... ehhh, szkoda gadać. A ja jestem osobą DDA - dorosłe dziecko alkoholika, czyli niska samoocena, uległość, strach przed konfliktem, tłumienie złości, a potem wybuchowość. To wszystko powoduje, że mąż mnie żle traktuje, ale to tylko o nim jak najgorzej świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok czyli: moim zdaniem..-powinnaś przeczekać...już próbowalaś ale nie wyszło więc nie możesz mieć do siebie żalu nie zrobilaś nic...a swoją drogą to faktycznie infantylna postawa z jego strony by w ten sposób się zachowywać to jest twoja rada? - serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwiazdki..-czy nie widzisz że to ona ciągle się stara?...no ile można?...ten facet zachowuje się jak dziecko i wybacz...ale chyba zgodzisz się że o związek muszą dbać obie strony ...facet na razie stroi fochy bo tak mu wolno,bo czuje się z tym dobrze,bo nic nie musi robić,po co :)...pozdrawiam wszystkich zainteresowanych tematem..-bez odbioru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×