Szokujące wyniki moich obliczeń.

W 2005 roku ludzkość wyemitowała do atmosfery 25 miliardów ton CO2, a poziom wzrostu stężenia CO2 został oceniony na 2,5 ppm. W 2007 roku ludzkość wyemitowała do atmosfery 34 miliardy ton CO2, a poziom wzrostu stężenia CO2 został ponownie oceniony na 2,5 ppm. Moim zdaniem faktyczny wzrost stężenia CO2 w roku 2007 wyniósł 3,4 ppm, a średnia dla lat 2009-2011 wyniesie 5,5 ppm. Obecna zawartość CO2 w atmosferze to 394 ppm. Zakładając że klimat może znieść 50-procentową nadwyżkę zawartości dwutlenku węgla w atmosferze (przy średnim tempie wzrostu 2 ppm) obliczyłem że wartość krytyczna wynosi 420 ppm i zostanie osiągnięta w ciągu 5 lat (2014 rok). Następnie klimat ulegnie załamaniu. P.S. Ciekawostką jest że o ile

...że o ile dużo mówi się mediach o kryzysie finansowym, to nic nie mówi się na temat kryzysu ekologicznego. O ile kryzys fiansowy nie zagraża naszemu gatunkowi (wynika z rozbieżności między stanem gospodarki wirtualnej a realnej), to kryzys ekologiczny (zmierzający do katastrofy klimatycznej) stanowi realne zagrożenie dla dalszej egzystencji ludzkości.

w sensie, że łechtaczki są w zaniku? czy jak?