Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martux

nacięcie krocza

Polecane posty

Gość Martux

Ostatnio to temat, który mnie bardzo męczy i stresuje. Boje się jak cholera, a we Wrocławiu gdzie pewnie bedę rodzić ponoć stosuje się go "nałogowo" i zwykle nawet bez konieczności. Czy to bolesne? Jak się goi? I jak go uniknąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie nie bolało. Robią to przy skurczach. po 8 tygodniach znów mogłam współżyć. A jeśli nie chcesz być nacinana to musisz to zaznaczyć wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAjka.3
ja całą ciaze cwiczyłam miesnie zeby uniknac naciecia,ale mi sie nieudało niestety,ja czułam naciecie takie szarpniecie ,ale ponoc duzo dziewczyn wogole nieczuje momentu naciecia,wiec niejest to nic strasznego ,gorzej jest po bo wszystko boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kategie
wszystko zalezy od tego jak elastyczna jesteś, jak duze jest dziecko i jak jest ułozone; ja przy pierwszym porodzie uniknęłam, a przy drugim nie, pierwsze dziecko 3200, drugie 3800; czy boli ... zalezy od poloznej, wprawna zrobi szybko i na szczycie skurczu, nie czekając, wtedy nie poczujesz nic; ja poczułam lekkie szczypnięcie jak juz kończyła naciecie (a miałam spore). Tez bałam sie jak licho, ale powiem ci, ze nie taki wilk straszny, gorsze są bóle przy skurczach, wiec to nacięcie jak ukłucie komara. Szycie z reguly nie boli, choc dyskomfort czuc sie czuje, wiadomo. Tyłek boli, nie ukrywam, ale da sie wytrzymać (a wiem to po sobie, gdzie naciecie spore bylo, az po posladek), ale po zdjeciu szwów czuje sie jak młody bog:) głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martux ja we Wrocławiu uniknęłam nacięcia, lekarz chciał od razu ale położna za moją prośbą starała się ochronić i udało się, na kamieńskiego rodziłam, młoda fajna babka była położna, lekarz koło 30, taki poczochrany, jak dla mnie nie przyjemny, na dyrekcyjnej nacinają rutynowo , na kamieńskiego zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Wam Dziewczyny :) Choć wcale się nie uspokoiłam, boję się strasznie, nie wiem czemu właśnie to i aż tak bardzo we mnie siedzi. Niczeo innego się nie boję- bólu, skurczów, szycia, pęknięcia... tylko tego nacięcia :/ Catarinka, dzięki tymbardziej, bo jak nie wyjdzie nic z porodu prywatnego, to zdecyduje się na Kamieńskiego... i mam cichą nadzieję, że unikne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez panikowałam, nawet płakałam bo sie najbardziej nacięcia bałam, po porodzie chyba najbardziej przeżywałam to ze udało mi się tego uniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylam tak przejeta porodem ze nawet nie czulam czy oni cos tam nacinaja czy samo peklo..ale jak po porodzie spytalam sie poloznej to powiedziala mi ze sama peklam ale i tak troszke musieli mi naciac..ale to nic nie czuc:) wiec nie ma sie co bac..:) z reszta ja tak mocno peklam sama ze musieli mnie zszywac pod narkoza..probowali na zywca..znaczy dostalam dwa razy znieczulenie ale lekarz powiedzial do poloznej cytuje: \"kur** dzwon do anestezjologa\" no i w ten sposob 2 godz. mialam wyrwane z zyciorysu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sie uczepiłam, ale... moze mi ktoś wyjaśnić po co dokonuje sie tego zabiegu, skoro jest niezalecany, niepotrzebny i utrudnia gojenie (pomijam oczywiście sytuacje, gdy jest to konieczne i zalecane; chodzi mi o standardowe zabiegi)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też bardzoooo
boje się właśnie nacięcia nie wiem jak ja to przeżyje i te szwy i masa krwi przy nacięciu pewnie dużo wypływa :( a rozerwanie chyba też boli bo kurcze to musi być mega siła parcia że az peka bleee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpiąca bólu
nacięcie to zbawienie od losu . farta trzeba mieć żeby trafić na dobrego lekarza który sprawnie i ładnie zaszyje potem . pytasz po co nacinają , skoro nie jest zalecane ? ano jak pękniesz kochana , to możesz i w kilku miejscach z tenetencją na odbyt i wtedy to jest dopiero przesrane ! miałam prywatnie wykupioną położna i ona powiedziała że miała dziewczyny które kategorycznie zabroniły nacinania i co ? większosć z nich popękała , a gorszy ból jak ci peka naciagnięta skóra niż jak położna zrobi małe naciecie. jak popękasz w kilku miejscach to gorzej jest szyc i więcej szwów . samo naciecie, szycie i późniejsze gojenie ( u mnie już po paru dniach czułam sie normalnie) to pikuś w porównaniu z bólami porodowymi . naciecia wogóle nie czułam , szycia tez praktycznie , tylko tyle że widziałam miedzy nogami jak ten lekarz sobie tam dzierga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pęka się w słoneczko - na wszystkie świata strony, a jak ci pójdzie na odbyt to do końca życia będziesz z pieluchą chodzić bo tego nie da się sprawnie zregenerować :( nacięcie to zgrabna jedna kreseczka, która zagoiła mi się szybciutko. cieszę się, że mnie nacięli (zresztą wyjścia nie było bo moja córa się w miarę duża urodziła) tylko mnie bolało jak cholera ale przez moją głupotę... jak lekarz powiedział, że jeszcze jeden skurcz i jak sie postaram to dziecko będzie na świecie - to się tak ucieszyłam, że nie zaczekałam na skurcz i zaczęłam przeć bo chciałam mieć już dzidzię przy sobie, a lekarz myślał, że prę bo mam skurcz i mnie naciął :o czułam cholernie jak tnie a potem poprawia jeszcze raz nacięcie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nacięcie ma na celu uniknięcie powikłań pęknięcia krocza. Pęknięcie może być różnego stopnia, najgorszy jest czwarty st. - oznacza pęknięcie aż do zwieracza odbytu. A to może potem skutkować nietrzymaniem gazów, stolca...Samoistnie poważne pęknięcie występowało by u ok. 1/10 rodzących. Na tyle często, że już lepiej profilaktycznie nacinać. Tak się uważa w Polsce i większośc porodówek tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, jesli chodzi o tzw. nadmierną ochrone krocza przez połozna w trakcie porodu to też się nie zaleca. Grozi to uszkodzeniem głowki plodu, jakimś krwotokiem, a dla kobiety może dojśc do rozerwania wewnątrz, nawet niewidocznego na zewnątrz a to już jest bardzo cięzko naprawiac potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ałałała... Jak to czytam.... mój tyłek... :( Za 3 miesiące ja tez będę miała pozszywany zadek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpiąca bólu
a dodam , że znajoma ani nie pękła , ani nie nacinali jej - przy drugim dziecku i powiedziała ze potem krocze bolałao ją tak samo jak przy pierwszym porodzie gdzie była nacięta . niby mozna ochronic krocze przed nacieciem , ale tak jak ktos napisal trzeba z polozną wspólpracować - oddechy , parcia te sprawy. a uwierz mi ze przy pierwwszym porodzie nie da sie idealnie koncentrować na tym ile przec , kiedy i jak długo wstrzymywać nawet jezeli polozna bedzie ci mówila kiedy . ja mialam głeboko w dupie to co ona do mnie mowila przy bolach partych , bolało jak diabli i chciałam zeby to sie jak najszybciej skonczylo . będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odi81
ja miałam nacięcie, o moj synek jak się rodził to miał rączkę koło główki, więc mnie nacięto, żeby zrobić miejsce. A takgeneralnie udaloby się uniknąć nacięcia bo mały ni mial nawet 3kg. Ale samego nacięcia nie czułam (nacinaja na skurczu). Nacięcie nie było zbyt duże i bardzo szybko się zagoiło. Praktycznie jak wyszłam po tygodniu ze szpitala to już nic nie czułam. Przed porodem byłam straszna przeciwniczką nacinania krocza, ale jak widzisz wyszła sytuacja że trzeba było naciąć, bo nie było miejsca to się nawet nie myśli o protestowaniu. Wolę moje nacięce niż np. złamany obojczyk synka. Rodziłam we wrocku (brochów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, jak najbardziej jestem za nacinaniem, jeśli jest potrzeba- życie i zdrowie dziecka i moje. Ale przeraża mnie to \"profilaktyczne\" i \"dla zasady\"- ale coraz bardziej się przekonuję, że lepiej tak, niż pęknięcie... brrrr! masakra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda240777
Ja tez mam na tym punkcie lekka obsesje!Juz rozmawialam z moim lekarzem- wie, ze upieram sie przy nienacinaniu. Tylko,zeby go uniknac trzeba zaczac robic masaz krocza i generalnie przygotowac sie do porodu. Wkurza mnie to, ze w Polsce nacinaja rutynowo!!Kiedys byl tu taki topic o tym ile kobiet bez naciecia powaznie peklo i wyszlo na to, ze ...praktycznie zadna!! Tak wiec ja ide rodzic z nastawieniem, ze nie dam sobie tego zrobic i juz! Chyba, ze cos bedzie nie tak z dzieckiem- wtedy OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katalinka1234
A ja nie mialam nacinanego krocza, dzidzius wychodził z rączką i wcale, ale to wcale nie współpracowałam:) Więc chyba nie musi być to "nacinanie" profilaktycznie. Myślę że to zalezy od wielkosci dziecka i od elastycznosci kobiety, polożna powinna to ocenic chyba jeszcze przed porodem, bo z USG mniej wiecej wiadomo ile dziecko wazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsza współpraca z położną to prawda. Ja po porodzie dziękowałam położnej za ochronę krocza, ona powiedziała że to dzięki mnie się udało bo robiłam co trzeba. I to prawda, w trakcie porodu w pewnym momencie miałam taki \"odlot\" poprosiłam położną żeby dokładnie słowo po słowie cały czas mówiła mi co mam robić, najlepsze było jak wyszła główką z rączką już wyszła i położna kazała przestać przeć i powiedziała że mam oddychać jak pies. Teraz bym nie wiedziała co mam zrobić ale w tedy za jej pomocą \"sapałam\" jak piesek i na spokojnie rodziłam dalej. No i nie należy panikować. Ja życzę wszystkim dziewczyną takiego porodu i oby udało się urodzić bez nacięcia. A co do proszenia o ochronę, ja powiedziałam że zgadzam się na nacięcie W RAZIE KONIECZNOŚCI. A przecież to położna widzi jak \"tam\" sytuacja wygląda i ważne żeby ona oceniła elastyczność skóry i czy uda się tego uniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I cały mój optymizł, że jednak bedę dzielna i to zrobie prysł, gdy całą noc śniły mi się nozyczki przy mojej pochwie... zwariuje! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej ze to...
powaga. ja tez mialam koszmary z tym zwiazane, tez sie buntowalam ze NIE CHCE I KONIEC! i tak mnie nacieli bez pytania, nie poczulam nic, boli tyllko potem jak sie goi, nie mozesz siedzic, spac, sikac, kupci robic itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martux, masuj krocze olejkami i ćwicz! To może pomóc. No i od razu powiedz położnej, ze chcesz chronić krocze, to ona Ci pomoże. Ja stosowałam masaż oliwą z oliwek (zwykła) z dodatkiem kilku kropli witE. Uniknęłam nacięcia nawet nie pękło, Dziecko 3400.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jak mnie nacinali nawet nie poczulam ,nawet niewiedzialam dokladnie w ktorym momencie. skora jest tam tak naciagnieta i obolała ze naprawde nie czuc tego. gorzej bylo jak mnie zszywali,nie bolało ale takie glupie uczucie jakby mnie ciągli, jakies supełki zaplatali itp. po tygodniu zdjęli mi szyw a dopuki je mialam to oczywiscie przeszkadzały bo strasznie ciągły. po 3 tyg.mogłam usiąćs :) (jaka to byla radość dla mnie ) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nie bolalo naciecie chociazby dlatego, ze mialam zzo. Podobnie z szyciem. Potem troche szwy ciagnely, ale nie bylo to jakies upierdliwe. Normalnie siadalam, chodzilam. Moze dlatego, ze mialam 2 malenkie szewki. Natomiast sciaganie ich..... najgorszy bol, jaki czulam, serio... Moze juz mi zaczely wrastac, czy jak.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×