Kocham a nie umiem z nim być...

W czerwcu poznałam na imprezie chłopaka. Wszystko cacy,razem spędziliśmy impreze.Potem dowiedziałam sie od koleżanki, że od kilku lat nałogowo pali trawe itd. Olałam go totalnie,bo nie chciałam mieć kogoś uzależnionego za chłopaka. W lutym spotkaliśmy się znowu. Coś mnie do niego ciągnęło,pisaliśmy od rana do wieczora,spotykaliśmy sie codziennie. W końcu staliśmy się parą, on dla mnie przestał palić trawe [wiem to nie tylko od niego,ale także od znajomych] Po jakimś czasie z nim zerwałam,a teraz tęsknie i ciągle piszemy. Nie wiem dlaczego,ale nie umiem z nim być. Bardzo mi go brakuje,ale jednak sama siebie nie rozumiem. Miał ktoś kiedyś podobny problem?