chyba wychodzę za maminsynka

Mój facet nigdy nie przejawiał objawów maminsynkowstwa, ale jak zaczęły sie przygotowania do wesela to zaczynam sie zastanawiać. Zaczęło się od sytuacji z kelnerami. Na weselu koleżanki zgodnie stwierdzilismy, że dwoje kelnerów to troche za mało. Zaczęlismy przygotowania do ślubu, a on się upiera przy dwójce kelnerów, że to wystarczy (niby nie pamięta tego co mówił u koleżanki). Moje argumenty go nie przekonały. Rozmawiałam z jego mamą - powiedziała, że przydałoby się trzech kelnerów, powiedziałam to młodemu (że jego mama tak uznała), a on na to: tak?? No i bedzie troje.

to sobie wymyslasz. Zamiast sie cieszyc ze sie facet z Toba zgodzil czy ulegl Waszym przewazajacym silom, marudzisz. Nie chcesz to nie wychodz za maz. Sadzac po tym temacie, jestes infantylna jak Mis Uszatek 18-latka o mentalnosci 14-latki i do malzenstwa nie bedziesz sie nadawac przez nastepne 10 lat :o

niestety, ale zgadzam sie z porzednia wypowiedza.

problem polega na tym, że to nie ja go przekonałam, tylko zgodził siena to co zarządziła mamusia..

ok.rozumiem, ale zeby zaraz maminsynek i zalic sie. jak to tylo raz sie zdarzylo to daj spokoj.

glowy. Facet ma anielska cierpliwosc, ze wytrzymal z takim marudnym polglowkiem.

ja to się boję, ze od tego się dopiero zaczyna, bo tak sie dziwnie składa, ze gust to on ma identyczny jak mamusia. Nawet potrafi komentować te same rzeczy tymi samymi słowami.

boze laska, nie masz innych problemow???? sorry, ale jak ty za maz wychodzisz i zaczynasz tzw dorosle zycie a problem robisz ze zasugerowal sie opinia matki ? zreszta moim zdaniem wcale to wprost nie wynika ....

oj uwierz ze jak ktos jest maminsynkiem to przejawia sie to duzo wczesniej a nie dopiero przed slubem