czy ja naprawde duzo od tego faceta wymagam?

spotykamy sie 3 miesiace, zwiazek narazie na odleglosc ale co tydzien sie widzimy..Poczatki sa wazne ale ja nie naleze do kobiet bluszczy.Nie osaczam go,mam swoje zycie, widzimy sie co tydzien.Nasz kontakt to glownie smsy.Tydzien temu mial trudne egzaminy. W nocy przed egzaminem napisal mi jednego esa co robi-uczy sie z zapytaniem co ja robie.Odpisalam mu i on zakonczyl wymiane zdan idac do nauki.I tak przez caly dzien wygladala nasza konwersacja, jeden sms i poszedl sie uczyc...nie wiem czemu ale zrobilo mi sie przykro.Czy jak facetowi zalezy nie ma czasu na 10 min rozmowy przez telefon..czy 10 min zepsuje tok nauki?

tylko jesteś wyrachowaną suczą

zepsuje albo nie zepsuje...pytanie czy warto ryzykować;)

czy to ze mna cos nie tak?

Ja tez gdy mam cos waznego do zrobienia, i wiem ze zajmie mi to np. caly dzien to nie chce sie rozpraszac - a taka niby 10 minutowa niewinna rozmowa naprawde moze wybic z rytmu pracy. Daj facetowi skonczyc co zaczal, a napewno wynagrodzi Ci to gdy bedzie juz po wszystkim. Tylko, bron Boze, nie narzucaj mu sie i nie fochaj. To najgorsze co moglabys teraz zrobic. Troche wiecej wyrozumialosci kobitko :)