Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

olenka225

mąż a ciążą-ciężki przypadek-

Polecane posty

Witam! mam pewien problem i licze na Wasze opinie na ten temat.Otoz jestem w ciąży(6miesiac) a moj maz jakby nie przyjmuje tego faktu.Nie chce wybierac imienia,nie wie w ktorym miesiacu jestem,nie zna nawet terminu porodu i twierdzi ze ta wiedza nie jest mu do niczego potrzebna.Wedlug Niego dziecka jeszcze nie ma wiec nie ma o czym gadac.Przyklady moznaby mnozyc.Ja za to jakos bardziej potrzebuje takich rozmow,czy chocby przytulenia lub milego slowa.Zrobilam sie wiec placzliwa i drazliwa za co mam codzienne klotnie i mnostwo stresow z powodu zachowania Szanownego M.Moje prosby nie docieraja do niego albo zaraz slysze,,no to sie rozstanmy,nie chce widziec Ciebie i dziecka,,wiec ja coraz czesciej cierpie w milczeniu.Nie mam nikogo z kim moglabym porozmawiac o dziecku, a z Nim juz w szczegolnosci.Maz nie odzywa sie do mnie juz 3 dni a ja poplakuje w ciszy.Czy te zachowania sa normalne?Czy On bedzie dobrym ojcem?Jacy sa/byli Wasi mezowie.?A moze ja juz w paranoje popadlam?Pomozcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany...
ja co prawda jeszcze nie jestem w ciazy i na razie nie zamierzam, ale moj facet ostatnio jak mnie tulil to mi powiedzial ze jak bedzie dziecko to wychowamy i ze jak bede w ciazy to on mi nic nie da w domu zrobic, ze bedzie biegal po miescie za przysmakami itd.... W sklepie ciagnie mnie do dzialu dzieciecego i wymysla imiona. A zaznaczam - jeszcze nie jestem w ciazy, mam nadzieje ze jak bede to mu to nie minie :) A co do twojego -wydaje mi sie jego zachowanie ostro nienormalne, jakby nie chcial tego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytam wprost: czy decyzja o ty, że zajdziesz w ciążę była współna czy tylko Twoja? A moze była nieplanowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiem wprost:-)chcielismy zaczac starac sie o dziecko za kolo rok,ale wiedzelismy ze to moze stac sie wczesniej(przepisowa przerwa w braniu tabletem)i tak sie stalo.Jestesmy ze soba 9 lat wiec nie sadzilam ze On tak to odbierze:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli nieplanowana ciąża. Moze uważa, że go oszukalaś? Może z jakichś względow nie chce mieć TERAZ dziecka. Nie piszesz, jaka jest Wasza sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie nie chce:-(dla mnie samej to byl lekki szok.Ale o aborcji nie myslalam nawet przez chwile.Sytuacje np.finansowa mamy nie najgorsza.Od dwoch lat mieszkamy w Anglii i zarobki sa calkiem niezle.W Polsce wybudowany dom wiec raczej stabilnie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może jest tak, że ciąża i dzieciak w tym momencie krzyżuje jakieś plany zawodowe/naukowe/życiowe? Że później nie da sie tego nadrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyne plany jakie krzyzuje to imprezki,kumple i chec do zabaw mojego meza.chyba tego szkoda mu najbardziej niestety.Innych przeszkod nie zauwazylam.Ps.bardzo Ci dziekuje za zainteresowanie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola, chyba nie pozostaje Ci nic innego jak zapytac go wprost. Tylko, że odpowiedź może Ci sie nie do końca spodobać. Masz wokól siebie kogoś, kto w razie potrzeby Ci pomoze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytalam nie raz.Kazda proba konczy sie wymigiwaniem od odpowiedzi i awanturą.Podobnie jak wszystko na ten temat...Ja juz chyba depreche lapie...Maz zabrania nawet kupowania ubranek dla malenstwa ale na swoje ciuchy zawsze ma kase.Wszystko musze po kryjomu....Nie wiem juz jak do niego dotrzec.Mam rodzine na szczescie ktora natychmiast kaze wracac do Polski.Ale ja mam jeszcze zludzenia ze to sie zmieni.Mam nadzieje ze odpowiedzi na forum pomoga mi podjac decyzje.A jak bylo z Toba jesli masz meza oczywiscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym czym prędzej wrociła. do domu. On nie chece tego dziecka. ;( Przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy facet reaguje inaczej.jak dziecko sie urodzi zobaczysz bedzie dobrze dziecko bedzie jego oczkiem.tak czesto sie dzieje.wiem,ze ci przykro teraz.ale pomysl ze nie dlugo bedziesz miala dzidzie i bedziesz szczesliwa.i twoj maz tez.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powolutku to do mnie dociera niestety...tylko trudno podjac taka decyzje,przekreslic tyle wspolnych lat.probowalam sobie tlumaczyc ze moze kiedy zobaczy maluszka cos sie zmieni.Ale w tych stresach martwie sie o dziecko.Jestesmy sami za granica.Nie mam wiec wsparcia od nikogo bliskiego,a najblizsza mi osoba zachowuje sie w ten sposob....Naprawde nikomu nie zycze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci tak....
wiem że wszyscy są zbulwersowani ale może nie konieczne musi tak być faceci wbrew pozorom są dużo słabsi od nas emocjonalnie szczególnie w przypadkach tak poważnych i ratunkiem jest takie zachowanie . Uważam że to się zmieni po urodzeniu dziecka i proszę przeżyj tez to że ie będzie chciał być przy porodzie, są różni faceci ale i ci którzy noszą na rękach swoje ciężarne żony i ci którzy to "olewają" i udają twardzieli mają swoje plusy i minusy , każdy ma swoje wady ......tu nie ma wyjątków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj, tez jestem sama w Anglii. Mieszkam w Birmingham. Jednak moj mnie ciagle wspiera, ale takze nie jestem pewna jakby sie zachowal w razie ciazy. Nie mam jeszcze dziecka, ale moim zdaniem powinnas dac mu szanse. Moze nie dojrzal do dziecka jeszcze, ale jak je zobaczy to wszystko moze sie zmienic. Powrocic do Polski mozesz zawsze. Moze warto sprobowac troche dluzej aby po powrocie do polski i urodzeniu dziecka nie myslec " a co by bylo gdyby ... " Życzę powodzenia w podejmowaniu decyzji (Podejrzewam ze masz pelno przyjaciol w Anglii ale jak potrzebujesz pogadac czy cos, to daj znac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za wsparcie,kochane jestescie naprawde.Niom ja tez mam nadzieje jakas nadal.Na razie maz sie do mnie nie odzywa.czasem mysle ze moze za bardzo go naciskam.ale mam takie chwile ze potrzebuje rozmowy po prostu...Aha jestem z coventry wiec rzyt beretem od Birmingham(do Ika) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie wydaje ze faceci czasem nie umieja z nami rozmawiac, maja inny sposob myslenia czy cos :) ja jestem w zwiazku dopiero moze az 1,5 roku no i w sumie to na sto procent nie chce nikogo innego, mimo ze czasem czytam sobie na forum tematy takie jak "mam go dosc" :) nie wiem jak wiekowo jestescie moj jest mlodszy o rok ode mnie wiec jak mam zly dzien powtarzam sobie ze zly dzien mi przejdzie a on za rok bedzie rok starszy i pewnie tak bedze mowic w kolko ;) mielismy taki czas ze sie duzo klocilismy przedtem on biegl i mnie przepraszal teraz sie obrazi i nie odzywa. Zakonczylo sie to ze ja poszlam i go spytalam czemu do mnie nie biegnie z przeprosinami jak zawsze a on mowi ze juz jest zmeczony bo nie rozumie czemu codziennie mamy sie klocic i nie rozumie ze ciagle mi cos nie odpowiada. Od tego czasu czesto gryze sie w jezyk i jest dobrze. Hm a jakbys dla odmiany stala sie mila? Sprobowala nie wspominac tego co on nie chce uslyszec i jak sytuacja sie polepszy sporobwac porozmawiac? Nie wiem czy ma to cos sens co pisze ale nic mi nie przychodzi madrzejszego do glowy, wiec z gory sorki :) PS. Patrzac na to ile jest polakow w Anglii i jaka Anglia duza to bardzo duzy przypadek bo robie magisterke w Coventry University

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do przedmówczyń: może macie rację - mężczyźni są różni, tak jak kobiety. Ale nie wierzę, że dorosły odpowiedzialny facet Nawet mąż, któy obiecywał być na dobre i na złe) zachowuje się w ten sposob. Dla mnie jest to nie do pojęcia. Nie wiem, jaką decyzję podejmie autorka ale ja bym zwiała do rodziny. Nie czekała do porodu w nadzieji, że coś się zmieni. Może jestem zbyt radykalna, ale w życiu chodzi o to, żeby mnie było dobrze - skoro ktoś mnie krzywdzi, to po co być z taką osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandieawe
Hej :) Wiesz, miałam w ciąży podobnie, no może nie tak bardzo ale.... mój chłopak jak usłyszał o ciąży, która była wpadką, to był w ciężkim szoku.. no i niby chciał dziecko, całował mi brzuch itd... ale nigdy przez ciążę nie zapytał jak się czuję i czy mnie odciążyć, gdy chciałam poruszac temat imienia to słyszałam \"daj mi spokój, dziecka jeszcze nie ma to po co o tym gadac\" itp itd... w ciąży bardzo mi to przeszkadzało i nie rozumiałam tego zachowania, wiem że mój miał do mnie żal że zaszłam w ciążę, (bo nie chciałam isc po tabsy :O )... po porodzie niby zachwycał się córcią, ale i tak wszystko zostawiał mi i nie uczestniczył w życiu domowym, jakby dziecko go nie interesowało... ale wiem że ją kochał po swojemu :) ale odkąd zaczęła być niemowlakiem i zrobiła się taka bardziej \"ludzka\" tzn uśmiechnęła się, zagaworzyła , wyciągnęła rączkę itp.. to mój za nią szalał, teraz to córeczka tatusia, choć pociecha ma 4 lata prawie :) do tej pory nie zrozumiałam tego jego zachowania, on chyba sam nie wie czemu tak sie zachowywal, ale teraz jest idealnie :) więc daj mu szansę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee z facetami już tak chyba jest. Mojemu mężowi też ciężko sobie wyobrazić to, że będzie miał dziecko. Nie dziwię mu się; nie czuje ruchów małego, nie odczuwa fizycznych zmian w swoim organizmie, a na zdjęciach z USG nic nie widzi poza białą plamą :/ Przełom nastąpił po USG 4D kiedy mógł prawie namacalnie zobaczyć swoje dziecko, zobaczyć jak się rusza i zachowuje w moim brzuchu. No i poznaliśmy też płeć, więc to też uczłowieczyło w jego oczach tego małego człowieka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znericowana ciężarówka
A mój mnie tak wqurwia, że szok. Ja jestem w 9 miesiącu. Wczoraj tak się pokłóciliśmy, że myślałam, że urodzę bo mnie z nerwów brzuch rozbolał. On w ogóle mnie nie oszczędza. Nie potrafi się ugryźć w język. Robi mi jakieś dzikie jazdy. Wykłóca się ze mną. Wczoraj nazwał mnie "pierdolniętą kretynką" i "że jeden miał więcej oleju w głowie i ode mnie uciekł a on, głupi został i teraz ma przejebane życie..." Poryczałam się. On później przepraszał za te słowa. Twierdził, że powiedział w złości... ze tak nie myśli... Że chciał mi sprawić przykrość bo ja nazwałam go idiotą czy głupkiem. A ja z tego wszystkiego dostałam skurczy a mam jeszcze 4 tygodnie do terminu. :O Dodam, że ciąża była wpadką. z JEGO winy!!!! I On o tym wie ale dlaczego wyżywa się na mnie? Poza tym czuję się okropnie. Jakbym była dla niego tylko cholernym powietrzem. Np... cały miesiąc marzył mi się bukiet z biało-różowych tulipanów. Cały czas o nim gadałam, dawałam aluzje, kilka razy w niby żartach powiedziałam, że chcę taki na Dzień Kobiet... Dostałam wczoraj (bo dziś musiał wyjechać służbowo)... gotowy bukiet z 5 chuj wie jakich, nie pachnących nawet róż... Mina mi zrzedła... Pytam... "nie było tulipanów?"... A On: "Jakich tulipanów?"... Nawet, kurwa, nie pamiętał... Wpuścił jednym uchem a wypuścił drugim... I oczywiście foch, że mi się kwiaty nie podobają...Bo powinnam go po nogach całować, że mi w ogóle coś przyniósł. :O A wczoraj się pokłóciliśmy o to, że ja się położyłam (strasznie bolał mnie kręgosłup) a nasz starszy syn ściągnął moją torebkę i zaciągnął ją do drugiego pokoju i zaczął w niej grzebać... Więc poprosiłam męża, żeby mu ją zabrał... OLAŁ MNIE bo nie chciało mu się wstawać od kompa... A ja myślałam, że zabrał... I syn rozkruszył mi cały puder, wtarł go w siebie, pościel, dywan, porwał na kawałeczki gąbeczkę... Jak to zobaczyłam to się rozpłakałam... Bo nam się nie przelewa i ja nigdy sama nie mogłabym sobie pozwolić na taki kosmetyk... Bo to oryginalny puder KANEBO był, który dostałam od mamy na urodziny... Bardzo drogi i bardzo go oszczędzałam... Bardzo, bardzo dbałam, żeby nie wpadł synkowi w ręce... A mojemu mężowi nie chciało się ruszyć dupy... No i zaczęła się jazda... I wyzywanie od histeryczek i kretynek bo śmiałam mieć do Jaśnie Pana pretensje... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinturintu
wiesz,u mnie jest podobnie,nie wiem dlaczego ,przy pierwszym synku cieszył się ,glaskał brzuch a teraz nic.jestem już w 7 m-cu a on niczym sie nie przejmuje mielismy zaczac juz zakupy itd ale na razie po kryjomu prawie kupuje sama ,za to przy znajomych jaki on to dobry i do porodu chce isc ze mną...po co???9 m-cy bylam sama to i tam sobie poradze... nie wiem byc moze boi sie albo przezyl to raz i czeka dopiero na narodziny? nie przytula mnie nie caluje ,przed ciaza nie moglam przejsc obok niego ,zeby mnie nie klepnal ,cmoknal przytulil...przytylam i owszem ale jestem zadbana,kazdy prawi mi komplementy ,ze w ciazy wygladam slicznie a on no nie wiem. synek jest bardziej przejety niz maz a kiedy dowiedzial sie ,ze to znowu syn nie corka to nawet po badaniu nie pyta co i jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tinturintu
cięzaroweczko ja mam podobnie ..tyle,ze nie odwazyl sie jeszcze mnie wyzwac ani nic takiego.. boje sie ,ze bedzie siedzial w pracy po 24 godz i ja zostane ze wszystkim sama...a dodam,ze ja nie chcialam drugiego dziecka...tzn chcialam i nie chcialam..odkladalam poprostu ,jak widzialam dzieci malutkie to sie rozczulalam itd ale ciagle nie teraz...to zdecydowal za mnie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do znerwicowanej ciężarowki
mam nadzieje ze to tylko hormony w tobie tak buzują ze az tak sie czepiasz...marzyly ci sie tulipany trzeba bylo isc i sobie kupic...dostałas roze na dzien kobiet i robisz jazde..przez swoje niedbalstwo zostawiłas puder w torebce a torebke w miejscu dostepnym dla dziecka i jeszcze smiesz miec pretensje do meza ze nie wzial jej waszemu synkowi....otoz moja droga kosmetykow ani zadnych rzeczy ktore sa wazne a moga byc zniszczone nie zostawia sie w zasiegu dziecka to ze nie pomyslałas nie oznacza ze masz winic męza bo to tylko i wylaacznie Twoja wina....zamiast oskarzac meza spojrz na swoje zachowanie bo przeginasz a w ogole to podziwiam ze on ma w sobie tyle sily ze tak dlugo znosi ten cyrk ja na jego miejscu spakowalabym manatki i do widzenia... ciaza to nie choroba wiec nie zachowuj sie jak chora psychicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natomiast oleńce powiem tak
wyluzuj z gadaniem o dziecku mezowi bo wygadac mozesz sie rodzinie i tu na forum a on faktycznie moze sobie do konca nie zdawac sprawy z pewnych rzeczy bo niestety ale faceci sa lekko ograniczeni...kupowac ciuszki i wszystko co potrzebne kupuj bo potem nie bedziesz miala kiedy i rob to oficjalnie bo przeciez wie ze w ciazy jestes...dziecko powinnas urodzic w anglii (wiec nie wracaj teraz do poslki) chociazby dlatego ze w angli jest dobry socjal a jak bedzie dzidzia to wiadomo ze jakis czas z nia w domu spedzisz...poza tym moze kiedy on zobaczy dzidzie to do niego cos dotrze...daj mu po prostu czas zobaczysz co bedzie bo skoro macie w Polsce wybudowany dom to zawsze masz gdzie wrocic...i jeszcze jedno moze on sie boi ze jak sie pojawi dziecko bedziesz naciskala na szybszy powrot do Polski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"do znerwicowanej ciezaroweczki\" ty sobie koles chyba jaja robisz, Bogu dziekuje, ze mam takiego meza jak mam, a nie takiego jak ty, bo nawet bys walizek nie musial pakowac tylko bys pod oknem swoje graty zbieral juz dawno, fakt ciaza to nie choroba, ale znosi sie ja roznie, czasem trudniej niz niejedna chorobe, tylko co ty mozesz o tym wiedziec, cale gowno... tylko filozofowac potrafisz. jak ja boli kregoslup i chce polezec to szanowny pan poproszony o zabranie torebki ma wstac i ja zabrac a nie krecic nosem i jeszcze awantury robic... proste, tylko nie dla ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znericowana ciężarówka
Oczywiście... Moja wina... :O On ma prawo mnie wyzywać. On ma prawo siedzieć cały dzień przed kompem kiedy ja w 9 miesiącu ciąży cały dzień prałam i prasowałam jego i dziecka ciuchy, gotowałam mu obiadek i wieczorem nie miałam siły ręka i nogą ruszyć... i nie miałam prawa nawet go poprosić, żeby zabrał moją torebkę 3 latkowi... rzeczywiście ale mam wydumane wymagania... :O Torba wisiała na wieszaku, w przedpokoju. Dziecko do wieszaka nie sięga. Ale wczoraj Mały się wycwanił i podsunął sobie krzesełko i ściągnął ją z wieszaka. Wyżej to już chyba tyko na meble musiałabym ją chować... no ale czepiająca się po meblach kobieta z wielkim brzuchem to bardzo mądre. Tulipany... :D Qrwa. Wiesz... to smutne, że robiąc tyle dla niego... Wychowując dziecko, piorąc, prasując, gotując, sprzątając i umilając mu życie na każdym kroku nie zasługuje nawet na to, by spełnił moją malutką zachciankę... I już nie chodzi o tulipany ale o fakt jak On mnie traktuje... ja zawsze go słucham... wiem co mu się podoba... co mówi, ze chciałby mieć... i jak ma urodziny czy inną okazję to zawsze dostaje ode mnie trafione prezenty bo ja GO SŁUCHAM....i chce mu sprawić przyjemność... A jemu to lata koło bata... Głupia baba dostała badyl... nieważne jaki... powinna być wdzięczna do grobowej deski, że w ogóle coś dostała... I, żeby nie było... Nie powiedziałam mu słowa... Nie zrobiłam awantury o te tulipany... Po prostu mi się przykro zrobiło, że nawet odrobiny inicjatywy nie wykazał tylko poszedł po najprostszej linii oporu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znericowana ciężarówka
Aaaaaa... I jak wspomniałam wczoraj cały dzień prałam, wieszałam i prasowałam pranie.Udeptałam się strasznie. Wieczorem myślałam, że kręgosłup mi pęknie. A dziś... powtórka z rozrywki. Dlaczego? Bo szanowny Pan mąż zwalił wszytko pobrudzone pudrem do pralki i kosza na brudy i ma w dupie. A jest tego trochę... pościel, kapa na łóżko, koc, pidżama dziecka i kila rzeczy, które leżało obok. Wczoraj zmusiłam go, by wyprał chociaż dywan. Dziś wstaję a dywan w panterkę... cały w plamy i zacieki. No więc jeszcze czeka mnie pranie dywanu na kolanach. Bo nawet tego nie chciało mu się zrobić porządnie... bo gierka w komputerze ważniejsza... Super, co? "Oszczędzanie się w ciąży" to ja znam tylko ze słyszenia. Mój mąż skutecznie wybija mi to z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×