Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kjiojiojio

POMOCY!!! GDZIE ZNAJDE MIT O ORFEUSZU I EURYDYCE?

Polecane posty

Gość kjiojiojio

prosze o pomoc tylko osoby, ktore znają 100% pewne źródło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjiojiojio
pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Punkt widzenia zalezy od
w mitologii Jana Parandowskiego - maja wszystkie biblioteki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjiojiojio
ale to pewne, że tam jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjiojiojio
bo już dziś musze wpisac w ciemno do bibliografii, a dopiero jutro moge sprawdzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Punkt widzenia zalezy od
O rety, tak pewne. Jak nie wierzysz to wrzuc na google czy ten mit na pewno jest a zbiorze Parandowskiego. Ale ja tez kiedys chodzilam do szkoly wiec raczej nie usunli mitu ze zbioru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjiojiojio
nie denerwuj sie, chce sie tylko upewnic, bo na jednej stronie poswieconej tematowi znalazlam w bibliografii Pietrzykowski M., Mitologia starożytnej Grecji, 1983, s. 178-183, ISBN 83-221-0111-2. i zwatpilam, czy kilku autorow o tym pisalo, czy powolywac sie na parandowskiego raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maturka
to jako ostatnia deska ratunku. Dla mnie korzystanie z bryków jest poniżej godności http://www.bryk.pl/teksty/gimnazjum/język_polski/lektury/25010-mit_o_orfeuszu_i_eurydyce_na_podstawie_mitologii_jana_parandowskiego.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Punkt widzenia zalezy od
Wiekszosc interpretacji wzoruje sie na Parandowskim wiec na pewno bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjiojiojio
dziekuje wszystkim za pomoc. maturka> zanim wyglosisz swoje lzawe opinie na temat godnosci, czy jej braku, łotewer, zastanów sie, bo nie o wszystkim wiesz i ta uwaga jest co najmniej nie na miejscu, wiecej taktu w przyszlosci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ups...........................
Orfeusz był królem śpiewakiem Tracji, jak król Wenedów u Słowackiego. Tyle, że nie był stary. Był młody i bardzo piękny. Śpiewał i grał na lutni tak pięknie, że wszystko, co żyło, zbierało się dokoła niego, aby słuchać jego pieśni i grania. Drzewa nachylały nad nim gałęzie, rzeki zatrzymywały się w biegu, dzikie zwierzęta kładły się do stóp – i wśród powszechnego milczenia on grał. Był po prostu czarodziejem i za takiego uważały go następne pokolenia, przypisując mu wiele rozmaitych dzieł, w których wykładał zasady sztuki czarodziejskiej. Eurydyka była to jego żona, nimfa drzewna, hamadriada. Kochali się oboje bezprzykładnie. Ale jej piękność budziła miłość nie tylko w Orfeuszu. Kto ją ujrzał, musiał ją pokochać. Tak właśnie stało się z Aristajosem. Był to syn Apollina i nimfy Kyreny, tej, co lwy jedną ręką dusiła – bartnik zawołany, a przy tym dobry lekarz i właściciel rozległych winnic. Zobaczył raz Eurydykę w dolinie Tempe. Cudniejszej doliny nie ma w całym świecie, a Eurydyka wśród łąk zielonych, haftowanych kwieciem rozmaitym, wydawała się jeszcze bardziej uroczą. Aristajos nie wiedział, że ona jest żoną Orfeusza. Inaczej byłby, oczywiści, został w domu i starał się zapomnieć o pięknej nimfie. Tymczasem zaczął ją gonić. Eurydyka uciekała. Stało się nieszczęście : ukąsiła ją żmija i nimfa umarła. Biedny był wówczas Orfeusz, bardzo biedny. Nie grał, nie śpiewał, chodził po łąkach i gajach i wołał : „Eurydyko! Eurydyko!” Ale odpowiadało mu tylko echo. Wtedy ważył się na rzecz, na którą nie każdy by się ważył: postanowił pójść do podziemia. Wziął ze sobą tylko swoją lutnię czarodziejską. Nie wiedział, czy to wystarczy, ale nie miał żadnej innej broni. Jakoż wystarczyło. Charon tak się zasłuchał w słodkie tony jego muzyki, że przewiózł go za darmo i bez oporu na drugi brzeg Styksu; Cerber, nawet sam Cerber nie szczekał! A kiedy stanął Orfeusz przed władcą podziemia, nie przestał grać, lecz potrącając z lekka struny harfy, skarżyć się zaczął, a skargi układały się w pieśni. Zdawało się, że w królestwie milczenia zaległa cisza większa i głębsza niż zwykle. I stał się dziw nad dziwy : Erynie, nieubłagane, okrutne, bezlitosne Erynie płakały! Hades oddał Orfeuszowi Eurydykę i kazał ją Hermesowi wyprowadzić na świat z powrotem. I jedno jeszcze powiedział : Eurydyka iść będzie za Orfeuszem, za nią niech kroczy Hermes, a Orfeusz niech pamięta, że nie wolno mu oglądać się poza siebie. Poszli. Droga wiodła przez długie, ciemne ścieżki. Już byli prawie na górze, gdy Orfeusza zdjęło nieprzezwyciężone pragnienie: spojrzeć na żonę, bodaj raz jeden. I w tej chwili utracił ją na zawsze. Hermes zatrzymał Eurydykę w podziemiu, Orfeusz sam wyszedł na świat. Próżno się wszędzie rozglądał: nigdzie jej nie było. Nadaremnie dobijał się do bram piekieł : nie wpuszczono go po raz wtóry. Orfeusz wrócił do Tracji. Skargami swymi napełniał góry i doliny. Pewnej nocy trafił na dziki, rozszalały orszak bakchiczny i obłąkane menady rozerwały jego ciało na sztuki. Głowa spadła do rzeki i mimo że była już zimna i bez życia, jeszcze zmartwiałymi ustami powtarzała imię Eurydyki. Popłynęła aż do morza i zatrzymała się na wyspie Lesbos. Tu ją pochowano i na jej grobie powstała wyrocznia. Muzy, którym Orfeusz wiernie służył przez całe życie, pozbierały rozrzucone jego członki i pogrzebały u stóp Olimpu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×