Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna dzisiaj

pracoholik - czy po prostu mu nie zalezy???

Polecane posty

Gość smutna dzisiaj

Dzien Kobiet, oczywiście nie dostalam zyczen, bo moj ukochany pojechał w delegacje (jak zwykle) i caly weekend go nie ma. To jeszcze pół biedy. On nie ma nawet czasu zadzwonić na 5 min przez cały dzień, bo to go rozprasza, bo jest zajety, bo nie ma czasu (wiem, że jest w stanie znależć to 5 min jakby naprawde chciał). I tu zaczyna sie mój problem. Jestesmy razem 8 miesiecy, tak sie zlozylo, ze zamieszkaliśmy razem dosyć szybko. Nigdy nie kryl tego przede mną, że jego praca jest dla niego bardzo ważna, że musi dużo podróżować i że w jego poprzednich zwiazkach zawsze to byl problem i ostatecznie powod do rozstania. Ale bylo miedzy nami cudownie na poczatku. Gdy sie spotkaliśmy pierwszy raz to bylo naprawde tak jakby nas trafił piorun. Bardzo szybko sie do siebie zblizylismy, rozumielismy sie bardzo dobrze. Mielsmy wtedy oboje wiele problemow, pomagalismy sobie nawzajem i to chyba jeszcze bardziej wzmocnilo nasze uczucia. Nie wazne co robilismy, cieszylismy sie kazda wspolna chwila. Nie mielismy juz wtedy za wiele czasu, on duzo pracowal, jak zwykle, ale kiedy bylismy razem, bylismy tylko dla siebie. I tak bylo pierwsze 4 mies. A potem zaczelo sie psuć. Gdy opowiadal mi o swoich poprzednich zwiazkach myslalam ze moze te dziewczyny nie potrafily zniesc tego, ze on jest ciagle poza domem. I mi to nie bedzie przeszkadzać. Ale nie w tym problem. On nawet kiedy jest w domu, myslami jest gdzies indziej. Juz nie rozmawiamy tak jak kiedys, praktycznie w ogole nie rozmawiamy. Nie wychodzimy razem nigdzie, nic nie robimy. Nie smiejemy sie tak jak kiedys. Wiem, ze pracuje duzo, kiedy jest zmeczony nie bede go przeciez prosic, zeby gdzies ze mna wyszedł. Ale nawet kiedy ma wolny dzien w pracy, to albo nie robi nic, albo wychodzi z kolegami na bilard, pilke itd. Kiedy wyjezdza, to tak jak pisalam, nie ma nawet czau raz dziennie zadzwonić. Musze sie prosić, żeby chociaz wyslal smsa. Nie wiem co robić. Próbowalam mu to wyjasnic, że czuje jakbysmy zyli obok siebie, a nie razem. Ze potrzebuje zebysmy czasem cos razem porobili, porozmawiali tak jak kiedyś, nawet sex jest teraz nie taki jak dawniej. I bylam w szoku co odpowiedzial. Wyskoczyl na mnie, ze on nic nie zamierza zmieniac, bo to pojdzie kosztem jego pracy. On nie bedzie siedzial na delegacji i myslal, co mozemy robic razem, kiedy moze ten cza uzyc na myslenie o pracy. A kiedy wraca z pracy chce miec swiety spokoj, cieszy sie ze po prostu siedzimy razem i nie ma ochoty nic robic ani o niczym rozmawiać. A kiedy ma wolny dzien potrzebuje czasu dla siebie, bo musi sie zrelaksować, wiec chce wyjsc z kolegami, bratem itp. I ze ma dosc klotni, że zawsze jest tak samo. Bo musze tu napisać, że to on zawsze zrywal zwiazki ze swoimi ex, bo jak to sie wyrazil, nie umialy zaakceptować jego pracy. Ale mi nie chodzi o to że on duzo wyjedza. Mi chodzi o to, że czuje sie czasem jakbym byla bezuzytecznym dodatkiem do jego udanego zycia, ze ma mnie tylko po to by miec co pukac w nocy. Mowi ze mnie kocha, że mu na mnie zalezy. Ale jesli naprawde by mnie kochal, to mysle ze umial by to okazać, że cieszy sie ze ze mna jest, ze jestem dla niego wazna. I ten czas ktory spedza ze mna jest wazny dla niego. Mam wrazenie ze jakbysmy nie mieszkali razem to bym go widziala 2 razy w miesiacu. Prosze, pomozcie mi go zrozumiec. Czy tu naprawde moze chodzic tylko o prace? Czy moze jemu wcale nie zalezy na tym zwiazku. Czasem mam wrazenie, ze jakbym odeszla, zaorientowal by sie moze po tygodniu i nic by i tak nie zrobil, nie probowalby o mnie zawalczyc, bo to by go kosztowalo za duzo wysilku. "Przeciez moze użyc tej energii do pracy, a nie na mnie". :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dzisiaj
prosze pomozcie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupie dylematy
zadaj sobie pytanie-czy czujeszc sie w tym zwiazku szczesliwa? ps.mi tez nikt nie odpisuje, wiec sie nie martw..poczekaj, mzoe ktos cos jeszze napisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dldld
Myślę, że ty się czepiasz nadziei jak tonący brzytwy, że to tylko chodzi o pracę, on jest pracoholikiem, itd. A tak naprawdę doskonale wiesz, że ten związek już przestał istnieć, a w każdym razie ty przestałaś istniec dla tego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlnnnnnnnnn
Może gydbyście razem tak szybko nie zamieszkali, facet by się trochę starał. A tak stałaś się męczącym dodatkiem do dnia codziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle nie rozumiem po co Ty mu jestes... Szkoda, ze Ty ciagle nazywasz to zwiazkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie tak
w sumie od poczatku to sygnalizował ,tylko problem jest w tym ze my czesto sobie myslimy ze w naszym przypadku bedzie inaczej,albo ze uda sie ustalic rozsadny kompromis,z mojego dosiadczenia kazda próba zmiany tego stanu bedzie sie konczyc agresją bo mezczyzni nie lubia bezposrednich konfrontacji,jedyne pytanie ktore mozesz sobie zadac to to czy jestes w stanie zyc w takim ukladzie poniekad ustalonym przez niego ale dosyc jasno i klarownie od poczatku,lub wyjsc z tego ukladu i szukac czegos bardziej dla siebie odpowiedniego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dzisiaj
wiec po co mi ciagle powtarza, ze mnie kocha? jestem z nim szczesliwa, ale jednoczesnie czuje sie jak smiec, gdy musze go prosic o takie rzeczy jak zebysmy pogadali czasem o czym wiecej niz co leci w tv:( jedyne co daje mi do myslenia, to to co wyczytalam miedzy wierszami z rozmow z nim, że chyba w kazdym jego zwiazku, odkad zaczal ta prace (to juz ok 5 lat) zawsze bylo tak samo "on nie ma czasu i energii by pokazać, że mu zalezy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie tak
wiesz znam taki zwiazek z b.bliskiej rodziny on jest 2 razy w tygodniu w domu,ona tez pracoholik ,wypalilo im sie to ciagna bo sa malzenstwem, ile macie lat jesli mozna spytac? poza tym wiesz kazdy zwiazek niecoo siada po poczatkowej euforii i wtedy sa zgrzyty bo sie zaczyna docieranie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nana01
a ja mysle, ze "ten typ tak ma":(, jestes jego kolejna partnerka i pewnie kolejna ktora jest jak on ma potrzebe, a jak nie, to po prostu dla niego nie istniejesz:( facet jest pracoholikiem, ale tez cholernym egoista, dla niego nie ma nic wazniejszego niz wlasna wygoda i wlasne zycie.. zdobyl cie, a teraz juz mu sie pomalu nudzisz, bo juz nie potrzebuje sie starac:( Sprobuj porozmawiac z nim o waszym zwiazku, dokladnie powiedz mu to co tutaj napisalas, ze czujesz sie zaniedbywana i samotna.jezeli to nic nie zmieni a ty masz na tyle sil, bo odejsc-odejdz! dopoki jeszcze mozesz ulozyc sobie zycie z kims innym, z kim nie bedziesz samotna. powodzienia.!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cajajajak
A co ci ma powtarzać, jak patrzysz na niego wzrokiem zbitego spaniela, albo naciskasz? Pewnie że do czegoś tam mu jesteś potrzebna, nie wiem, obiad zrobisz, w nocy nastawisz dupy. rzecz w tym, że jemu druga osoba na tym etapie życia tak naprawdę nie jest potrzebna. Może kiedyś do tego dojrzeje, ale nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...ponieważ...
nie chrzań, że ON NIE MA CZASU ANI ENERGII !!! Jest duuuuużo gorzej, bo ON NIE MA CHĘCI :P Przeczytaj to uważnie: Wyskoczyl na mnie, ze on nic nie zamierza zmieniac, bo to pojdzie kosztem jego pracy. On nie bedzie siedzial na delegacji i myslal, co mozemy robic razem, kiedy moze ten cza uzyc na myslenie o pracy. A kiedy wraca z pracy chce miec swiety spokoj, cieszy sie ze po prostu siedzimy razem i nie ma ochoty nic robic ani o niczym rozmawiać. A kiedy ma wolny dzien potrzebuje czasu dla siebie, bo musi sie zrelaksować, wiec chce wyjsc z kolegami, bratem itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dzisiaj
ja mam 25 lat on 30. tez probuje to tlumaczyc tym, ze przyszedl cza na docieranie, znmay teraz nie tylko swoje zalety ale i wady. jetem w stanie wiele zrozumiec, nie chce stawac mu na drodze, zeby rezygnowal ze swojej kariey dla mnie itp. ale jesli ja sie bede tylko poswiecac dla niego a on nie da nic od siebie, wiem ze bede cierpiec, tylko bardziej i bardziej. ale najgorze jest to, ze tak mnie zaczarowal, ze teraz "sie odkochać" jest dla mnie prawie niewykonalne. ciagle widze w nim te dobre strony. chyba naprawde sprobuje z nim jeszcze raz porozmawiać. ale boje sie ze mnie to tylko dobije, co mi odpowie... :( super dzien kobiet:( no i oczywiscie rano to ja mu wyslalam smsa, on nie odpisal, dzwonie nie odbiera. zadzwoni moze wieczorem, albo i nie, powie, ze byl zajety...:( moze naprawde on teraz wcale nie potrzebuje prawdziwego zwiazku:( czemu ci faceci sa tacy??:( najpierw wszystko pieknie, a jak rybka polknie przynete, to sie mecz babo.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...ponieważ...
ogarnij się koleżanko albo teraz wasz związek oprze się na ZDROWYCH zasadach, albo od razu daj sobie spokój, bo jak już mu urodzisz dwoje dzieci to czeka cię mało kolorowa przyszłość :P tu nie chodzi o jego PRACĘ ale o jego NASTAWIENIE do ciebie i twoich potrzeb. jak dla mnie - jest ono FATALNE i koleś kwalifikuje się do ODSTRZAŁU :P a tak z ciekawości: co czarującego znalazłaś w kolesiu który wprost ci komunikuje, że na jego liście priorytetów znajdujesz się daaaleko poza czołówką? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dzisiaj
na poczatku nie wiedzialam ze bede az tak daleko. a moze raczej chcialam w to wierzyc i on i w tym pomagal, bo jak pisalam na poczatku naszej relacji bylo inaczej. co jest w nim dobrego? jest inteligentny, odpowiedzialny, wie czego chce, przystojny, (dopoki rozmawialsmy) uwielbialam z nim gadac, o wszytskim. na poczatku swietnie mnie rozumial, sex mielsmy tez bardzo udany. czulam sie z nim bardzo dobrze. ma poczucie humoru, ma w sobie to cos. tak bez powodu bym sie w nim nie zakochala. ale to prawda, ze jesli teraz nie ustalimy jakis znosnych dla obu stron zasad, to sie moze obudze po paru latach z reka w nocniku i stwierdze, że marnowalam zycie dla kogos kto nie jest w stanie nic od siebie dać. chyba pozostaje mi otworzyc butelke wina i swietowac w samotnosci. a ten jutro wroci i zobacze co bedzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wild cherry2
moim zdaniem nie ma sensu. predzej czy pozniej nie wytrzymasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunka 123
Troche może za póżno piszę, ale jeśli dalej masz ten sam problem i nie wiesz co zrobić to proszę podaj swojego maila a opowiem Ci historie mojego związku jakże podobną do Twojej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×