nie mam sily do zycia, wszystko co dobre ze mnie wyssano

w pracy mi nie idzie, nie chce mi sie uczyc, spotykac ze znajomymi, rozmwiac, umsiechac, nic mi sie nie chce:O dlaczego? czy to jakies przesilenie wiosenne? wrocilam z zakupow wykonczona, nie znosze ich, to jedno, ale dzis to juz w ogole masakra. chodze w starych rzeczach juz, musialam cos sobie kupic i wzielam bluzke bez jej przymirzania, bo tak mi sie nie chcialo:O

ludzie, pogadajcie ze mna.

no to moze odeśpij stresa? ;)

poszlabym chetnie do lozka, ale jeszcze nie ruszyla ksiazek, kuuuuuurwa, jebany dol, kurwa, kurwa, nic mi sie nie chce, najcteniej bym lezala. vo jest? :(

no jak jestes nie do zycia to i tak chyba z nauki beda nici... A coś się zw Twoim zyciu ostatnio stalo, ze tak masz?

nie przejmuj sie, ja dzis jestem caly dzien w pidzamie, jak nigdy:D chlop mnie wkurwil, co zrobic, musisz przetrzymac, moze to ta pogoda przygnebiajaca.

ic takiego sie nie stalo, procz tego, ze jak zwykle czulam sie glupsza od innych, gorsza, mniej charyzmatyczna, nudna i inne takie-norma. po prostu ne mam najmniejszej ochoty na kontakty z ludzmi. dzis typek mnie podrywal, a ja umieralam, marzylam tylko o tym, zeby juz sobie pojsc w pizdu:O jestem stara a sama, to tez jest powod mojego bolu. tzn mam 21 lat, ale od zawsze sama.

kochana zrob sobie goraca czekolade, idz do wanny, moze niech kolezanka Cie jakas odwiedzi, mowisz ze jestes sama od zawsze, a ja jestem w zwiazu ale tez sama, i ze straznie skompikowana sytuacja, trzymaj sie cieputko, zycie jest piekne, masz dopiero 21 lat, wszystko przed Toba.

dzieki, pozdrawiam i powodzenia z facetem.

glowa do gory, czasem kazdy ma takie stany kiedy nic sie nie chce i nic nie bawi ... minie dzien, dwa, tydzien, bedzie lepie

ale co mam robic? mowilam sobie, ze zaczne stosowac pozytywne myslenie, stosowlama jakis czas, ale pozniej zdalam sobie sprawe, ze to wszystko bujda i tak nic sie nie zmieni. jak nie pojde sie zaraz uczyc, to narobie sobie zaleglosci, bo kola mamy caly czas. a ja chce po prostu spac, najchetnej wylaczylabym sie z zycia na jakis tydzien, bez zadnych konsekwencji. szkoda, ze to niemozliwe. dzieki za wsparcie.

a jak dlugo to juz trwa u Ciebie? jesli pare dni, to moze warto sie z tym chwilowo pogodzic i zdac sprawe, ze za jakis czas bedzie samo z siebie lepiej ... zajmij sie soba, zdecyduj co jest dla Ciebie obecnie najwazniejsze, jak widze nauka, nie warto sobie problemow robic z powodu chwil slabosci, skoncentruj sie na tym, nie przejmuj sie reszta 21 lat to nawet nie przedsionek starosci :)

nauka jest dla mnie wazna, nie chce jej zawalic, bo to trudne studia i lubie je. jak teraz odpuszcze, to poniej bede miala tysiac niepotrzebnych zaleglosci. a za jakis czas zapomne, ze mialam takie dola, bo tak to juz jest. niby jestem mloda, ale moje zycie juz bedzie takie zawsze.zawsze niesmiala, nie lubiaca siebie, nie potrafiaca sie wyslowic"ja", ktora daje plame w kontaktach z facetami i, ktora nie potrafi byc soba. shit. :O

musisz zaakceptowac siebie ... ale to zadanie na pozniej, teraz do nauki :P

hej, dzis jeszcze z rana bylo zle, ale teraz po zajeciach juz nawte mi humor wrocil, jejeje:) moze powroce do zywych i znow podejme walke o siebie. :)

no widzisz jak szybko humor wrocil ... i niech tak juz zostanie :)