zycie to nie film z happy endem

witam 1.5 roku temu marzylam, zeby zmienic prace, wydostac sie ze swojej wioski i rozpoczac tzw. kariere zawodowa. Kiedy mi sie to wreszcie udalo - zmienilam prace i miejsce zamieszkania na duze miasto, to okazalo sie ze w pracy w ogole mi tu nie idzie- nie potrafie podolac obowiazkom mimo staran. Nie mam takich przyjacielskich stosunkow jak w swojej wczesniejszej pracy i w ogole bez sensu jest to wszystko :( tak tylko c\hcialam sie pozalic :(

wspolczuje

no coz. Nie zawsze wygrywamy na zmianach.

nie zawsze nam lepiej ,ale zawsze czegoś nowego się uczymy .Teraz już wiesz......

staraj sie znalezc jakies pozytywne aspekty swojej nowej pracy. Pamietaj, ze mimo, ze w obecnej ci nie idzie, to przeciez mozesz znalezc inna. Nie zalamuj sie. Pomysl, co by bylo, gdybys sie nie zdecydowala. Siedzialabys na tylku w swojej wiosce i bys sobie wypominala tylko "co by bylo gdybym sprobowala". A tak przynajmniej wykorzystalas szanse.

Heppy endy.. no to pani kochana tylko we filmach..

happy endy jeszcze w kolorowych pismach - tam zawsze te kobiety maja sielankowo - robia wielkie kariery itd bez problemow :D

trzeba wierzyć w happy end , w końcu wielu się udało

tylko sie nie przyznawaj ze ci zle jakims ciotkom czy wujom oraz zyczliwym kolezankom i sasiadom bo zaraz beda z tego mieli pożywke - ze jestes nieudacznikiem itd.