Z braku laku jestem w toksycznym zwiazku

przed rodzina i znajomymi dodaje mi to prestizu (jestem bardziej szanowana niz kiedy bylam stara panna) jednak on ciagle mnie rani a ja ciagle mam nadzieje ze on sie zmieni. nie licze juz na inny zwiazek poniewaz mam ponad 30 lat i na dodatek tylko praca dom, faceci ktorzy mi sie podobali cali tak z wygladu jak i z charakteru nie chcieli mnie,

no to lipa

mój facet to wysublimowana forma toksycznosci. nie pije nie pali nie bije itp. ma dobry zawod itp ale manipuluje mna psychicznie, obniza moje poczucie wartosci choc mowi co innego, chce mi mowic co jest dla mnie dobre, nie wiem czy da sie z czyms takim walczyc czy taki facet juz sie nie zmieni czy da sie z nim porozmawiac o tym, (moze ktos ma doswiadczenia ?) zauwazylam ze to sie nasila, na poczatku byl z tym ostrozniejszy, a ja czesto szukalam winy w sobie ze moze rzeczywiscie nie staram sie pewnych rzeczy zrozumiec, mowi ze kocha ze sie troszczy ale sprawia ze czuje sie zle sama ze soba

i tak jesteś starą panną..a w toksycznym związku tkwiąc nadal nią będziesz..-żałosne jest to co piszesz

ile masz lat ze taka jestes pewna siebie ?

wyjaśnij mi JAK MOŻNA byc z kimś aby nie byc stara panną :O A on pewnie jest bz tobą aby mu miał kto posprzatać i ugotować?