Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiola121

on sie chyba boi moich problemów?

Polecane posty

Gość wiola121

Możliwe to jest? jak życie sie fajnie układalo to i między nami było fajnie a teraz jak jest gorzej to tak jakby ciągle uciekał, znaczy sie jest miły grzeczny ale to juz nie to co było kiedyś Staram sie go nimi nie obarczac ale to nie wiele pomaga, co rbić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola121
tak powazne, złapałam depreche bo ktos bliski mi umarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli Cię kocha to powinien Cię wspierać. A depresja to poważna choroba. Radziłaś się specjalisty? Bierzesz leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola121
nie, nie byłam u lekarza myślałam o tym ale już jest lepiej, myśle ze sobie z tym poradze tylko potrzebuje wiecej czasu a on tego nie rozumie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nie wiem co Ci poradzić :( Trzymaj się . Życzę żeby było lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo my kobiety zwykle wspieramy... a dla facetów to problem. Nie dla wszystkich ale mnie się już związek rozpadł w przeszłości dlatego, że zaczęłam mieć problemy i przestałam być miła i roześmiana-a on się wycofał. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że faceci chcą być oparciem, ale wtedy, gdy problem można jakoś konkretnie rozwiązać. Chcą działać - jak coś jest źle, wtedy mogą się wykazać robiąc coś żeby to naprawić, pomóc. A jeśli problem jet taki jak Twój np., czyli w zasadzie żadne konkretne działanie nie naprawi tego, co się stało, wtedy czują się zdeprymowani swoją bezradnością i często się wycofują. Nie wiem ile w tym prawdy ale z obserwacji mam wrażenie że coś w tym jest... wyjaśnij mu, że potrzebujesz jego obecności, bycia blisko i to Ci wbrew pozorom pomaga. A jeśli to nie poskutkuje, być może to dobry (choć przykry) sprawdzian Waszej relacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola121
dzięki Też nie wiem jak mam sie zachwywać żeby sie między nami nie pgorszył On po prstu jakoś inaczej to pstrzega , moze i chce dobrze ale ja np chce sie wygadac, pomarudzića n... na siłę chce mnie czymś zająć zebym ja nie myslała a on nie musiał mnie pocieszac.. Może to za trudne dla niego Co ja mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola121
ekaterini dzieki za zainteresowanie Próbowalam z nim rozmawiac Wczesniej jak było bardziej na świezo to sie starał, nie powiem pomagał, przytulał, rozmawiał a teraz jakos chyba jakby stwierdził ze juz wiecej nic nie moze dla mnie zrbić a mnie to jego zachowanie tak wpienia i nieraz mam do siebie żal ze może wczesniej przesadziłam z tym swoim smutkiem może go wystraszyłam b tez bywałam niemiła.... Teraz sie staram nrmalnie z nim rozmawiać ale ptrzebuje jakiegoś zainteresowania zeby zapytał zwyczajnie jak sie czuje danego dniaitp a nie jak sama mu nic nie powiem to gada tylko tak powierzchownie ze mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie chyba tak to jest - najpierw się stara ale potem jeśli Twój stan trwa, zaczyna się wkurzać. Znam to ! Ale słuchaj, nie myśl sobie, że przesadziłaś ze smutkiem, masz do tego prawo, każdemu może przydarzyć się coś złego i ma wtedy prawo oczekiwać od partnera że go będzie wspierał. Spróbuj mu powiedzieć, że nie oczekujesz od niego nic więcej niż bycia z Tobą, że potrzebujesz jego obecności i wsparcia bo sama nie umiesz sobie dać rady z tym smutkiem. Masz prawo ! I nie bój się że przesadzisz - przesadzić to może on ze swoimi zniecierpliwionymi reakcjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście dodam, że to nie znaczy, że sama nie masz się starać z tego stanu wyjść. Może idź do psychologa? Spróbuj jakoś pomóc sobie sama. I poproś partnera o wsparcie w wychodzeniu z tego smutku. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety ja również zauważyłam takie zachowanie u faceta. Dotyczyło to mojego byłego. Gdy byłam szczęśliwa to wszystko było cacy, ale jak już nie miałam humoru to nadymał się i czasem obrażał. Ehhh Ci faceci. Egoiści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola121
mówiłam mu to tyle razy, własnie tak mniej wiecej jak piszesz ale on jakby zupełnie odwrotnie to rozumiał czego ja oczekuje np jak mówię że potrzebuje jego obecności to on ze przeciez jest, jak mówię ze chce porozmawiac to on że przeciez rzmawiamy, jak ja do niego że czuje jak by sie de mnie oddalił to on ze mi sie wydaje ...i tak to mniej wiecej wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeech no co ja mogę powiedzieć - znam to wszystko aż za dobrze. Niestety innego sposobu nie widzę, jak rozmowa. W ogóle to jedyny sposób w jaki rozwiązuję problemy w obecnym związku ;) ale bywa trudno a faceci przed szczerą rozmową uciekają jak od ognia. Jedno wiem - jeśli mu naprawdę zależy to wysłucha co masz mu do powiedzenia i spróbuje Ci pomóc. Może po prostu nie dojrzał do poważnego związku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola121
jak sie zwracam z czymś konkretnym to mnie wysłucha i pogada to prawda ale jak chce sobie pomarudzić to juz gorzej a czasem mnie taka cheć nachodzi N i chciałabym zeby to on zaczął a nie ciągle ja cos u opowiadam a na drugi dzień już nawet nie zapyta co dalej.. Ja zdaje sbie sprawę ze czasem ze mną u trudn, że sie zayślam i humor mi sie potrafi popsuc w jednej chwili...ale i tak już jest lepiej, nawet to potwierdził ale czywiście gdy go zapytałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola121
Mi po prostu chodzi o to żebym sama umiała doprowadzić do stanu jaki był między nami wcześniej,świetnie sie rozumieliśmy zawsze mielismy o czym pogadac a teraz jak mówie to tylko słucha a jak sie zaparłam i nie poruszałam powazniejszych tematów to on tez milczał..a jak mu to zarzuciłam to powiedział ze nie odzywa sie bo boi sie mnie zdenerwowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×