Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalleczka87

Prosze Was poweidzcie jak mam go zrozumiec ? ? ? ? ?

Polecane posty

Sprawa jest troche skomplikowana...otóż od dłuższego czasu nieukłada nam sie z ężem,postanowiliśmy sie rozstac lecz nadal razem mieszkamy ze wzgledów finansowych.Dzis rozmawiałam z jego( naszym) kolega i zaraz potym miałam straszna awanture że niemam prawa rozmawiać z jego kolegami....bo oni mne chca tylko przelecieć,wpadł w furie juz nawet chciał do niego dzwonić z pretensjami.Czy on jest zadrosny???Ja juz nieweim co mysleć,zależy mi nadal na nim ale kompletnie nierozumie jego zachowania...w zeszłym tyg.chciałam isć na impreze z naszym wspónym znjomym-(który zawsze był naszym przyjacielem) to od rzy usłyszałam nieprzyjemne podteksty(uważaj żeby cie ktoś niezwinął na dupczenie.Od paru miesięcy powtarza że z nami to juz koniec a jednak zachowuje sie tak jakby mu to niebyło całkiem obojetne...miedzy nami jest seks i w zasadzie to chyba tylko tyle.Co ja mam myśleć????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stuknieta porzadnie w dekiel
mysle, ze nie ma co tracic siebie porozumiejcie sie sa poradnie rozne nie moze byc niedomowien walczcie o siebie, czemu rezygnujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama niewiem...jestem z nim od 5 lat a nieportafiezrozumiec jego zachowania...ciagle mi ubliża,wiele juz przez niego łez wylałam,ciagle mnie poniżał,obrażał i robił awantury-czy to jest miłość ? ? ? ? Doszlśmy do wniosku że lepiej sie rozstac,wiem że skrzywdzimy dziecko ale w tym momencie też je krzywdzimy bedąc za soba w takiej chorej atmosferze.A dzis już z nim rozmawiałam i powiedział ze to nezadrość tylko wściekłość i absolunie niewolno mi rozmawiac z kolegami- to jest wszystko chore ,wiem o tym.Powiedziałam mu że myśle że jest chorobliwie zadrosny ale on wszystkiemu zaprzeczył-stwierdził nawet że mogę rozmawiać z kimś nowym kogo poznam ale nie z kolegami naszymi.Wychodzi generalnie z założenia że miedzy nami już wszystko skończone i nie widzi sensu zmieniania czegokolwiek,ja już przestałam walczyc,tylko czemu on robi takie sceny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stuknieta porzadnie w dekiel
a byliscie w jakiejs poradni? skoro od poczatku dawalas siebie ponizac, to robil to i teraz pewnie sie tak nauczyl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mi sie zdarazylo..
a moze jakis jego "dobry" kumpel naopowiadal o tobie jakichs bzdur... i stad te dziwne zachowanie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie,niebyliśmy...on nawet niechce o tym słyszec,a ja go poprostu niepotrafie zmienić a czasem juz naprawde chce żeby sie to skończyło bo mam dosyć trwania w tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieszymir
Hej, nie mów, że masz 22 lata w tym wieku trzeba się uczyć a nie za facetami latać a tu autorka pisze, że ma męża i są od 5 lat chyba nie masz 22 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Cieszymir....tak-wiem że to może wydawać sie Wam dziwne,ale mam 22 lata i wyszłam za mąż w wieku 18 lat (wpadka)....wszystko zaczeło sie za szybko ale tego już nikt nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość se
jestes pojebana czy jestes kurwa? a do dupy wlozysz arbuza czy jeszcze sie nie miesci? po co sie z nim ruchasz? ruchaj sie z kazdym a nie z nim zeby niie bylo takich scesji :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to jest scesja
? :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieszymir
No to teraz trochę bardziej wiadomo o co chodzi gdy ludzie hajtają się powiedzmy w wieku 28-32 lat, bardziej prawdopodobne jest, że zostaną ze sobą, bo nie chce im się już brykać no a takim powiedzmy 23-25 latkom jeszcze chce się brykać ja myślę, że on jest silnie zaangażowany w ten związek i podświadomie nie chce go zakończyć jeśli przetrwacie jeszcze z 5 lat, pewnie wasz związek się uchowa na razie to jest takie brykanie A Ty na pewno nie myślisz o jakimś brykaniu, o jakiejś chwilowej chociaż zmianie? A może już takowa kiedyś była, on poczuł się przykro i dziś jest taki zazdrosny? Niby mówi, że to koniec, ale wie, że gdybyś z kimś innym się związała, nie byłoby to dla niego łatwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość se
jak mozna nie wiedziec, co to jest scesja... to jest jakby taka konfrontacja... lub jakies zetkniecie sie jak ona ma scesje z mezem... nieprzyjemne... akcje, awantury noo Min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już się2 razy rozstaliśmy i schodziliśmy- to takie błędne koło...w którym tkwie az po uszy,jest dziecko i to dużo zmienia-chciałabym dla niego jak najlepiej i choćby nawet ze względu na to chciałabym uratować ten związek-ale druga strona też musi tego chceć i tu pojawia sie problem-gdyż on twierdzi że niechcejuż być ze mną,choć wiem że niema nikogo.Miedzy nami psuło się juz od pewnego czasu.Była najpierw jego zdrada,odszedł do innej....potem ja znalazłam sobie kogoś innego......obustronne wybaczenie i sielanka od nowa aż do dziś.Wyprowadził sie w styczniu ale tylko n 10 dni,przyszedł do małego,zobaczył mnie i już niemiał zamiaru stąd wychodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to jest scesja
Nie istnieje takie słowo jak -scesja- w polskim języku :-O Sprawdź w słowniku, niedouku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem tym ogniwem
se jak mozna nie wiedziec, co to jest scesja... to jest jakby taka konfrontacja... lub jakies zetkniecie sie jak ona ma scesje z mezem... nieprzyjemne... akcje, awantury noo tym jest scysja, a nie scesja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieszymir
a ja myślę, że on jednak nie chciałby tak skończyć tego związku poza tym przyznaj się, jesteś ładną dziewczyną i pewnie szybko wokół Ciebie pojawiłoby się sporo adoratorów (może on nawet wie o jakichś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scysja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo jest
psem ogrodnika ,sam nie zje i drugiemu nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Cieszymir...wiesz nigdy niemiałam problemu z facetami,podobam sie i odczuwam to,mój mąż również o tym wie ale ja niemam o sobie niewiadomo jak wysokiego mniemania.Widzi np.często ze nasi wspónlni znajomi(czyt.jego i moji koledzy) umawiają sie ze mna na piwo piszac smsa i zaraz jest foch i słysze ze to juz nie sa jego koledzy bo oni sie do mnie do......ją.Dzisiaj zabronił mi rozmawiać -myślałam że osłupieje jak mi zacza mój tel.z ręki wyrywać i szarpac mnie.Mysle ze nierobie nic złego spotykając sie ze znajomymi których obydwoj znamy od paru lat na piwo w czysto koleżeńskich intencjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieszymir
czyli jednak jest silnie zaangażowany w ten związek. Normalnie facet nie jest taki zazdrosny Ale to rzeczywiście jest toksyczne poza tym widzę, że towarzyska jesteś, wiesz dużo młodych ludzi po ślubie już tak nie imprezuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Cieszymir,oczywiscie zgadazam sie z Toba co do kwestii imprezowania.Nigdy i nigdzie wczesniej niewychodziłam z domu na żadne imprezy i piwka w towarzystwie kolegów bez mojego meza (mam na myśli okres kedy miedzy nami było wszystko ok i byliśmy razem na dobre i na złe).Odkąd podjął decyzje o rozstaniu,to długo do siebie dochodziłam i nawet nimiałam ochoty na spotkania towarzyskie,bo nawet rozmawiać z nikim niemogłam,po prostuświat mi sie zawalił na głowe-ale to już przeszłośc,przysięgłam sobie żenie pozwole mu dłużej manipulować i bawić sie swoimi uczuciami.Wziełam sie za siebie,zaczełam sie usmiechać,rozmawiać,myśleć o sobie a on teraz ma wyłuzdane pretensje że koledzy dowalaja sie do jego żony(cytuje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tere fere...
A ja tam sobie nie wyobrażam jak by moja przyszła żona tak poprostu poszła sobie z moim ziomkiem na piwo. Może jestem jakiś inny ale mi by to nie pasowało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nasza przyszloscc
ale po co ten seks? traktuje cie jak szmate ktora mozna wydupczyc apotem narrrra:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nasza przyszloscc
wez pod uwage ze to twoja BYŁA zona i moze isc na piwo z kim zechce :) wyglada mi to na psa ogrodnika.. sam nie wezmie i drugiemu nie da.. chocbys miala drugiego, nieznajomego wam kolege to by sie zachowywal tak samo z reszta mozesz go troche urobic i sprobowac z tym nieznanym kolega zobaczymy co powie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tere fere...
Formalnie to caly czas jego zona. I po co tu kogos urabiac. Pogadaj z nim. Napewno macie jakies mile wspomnienia, wkoncu troche z nim jestes i moze zdazylas go juz troche poznac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie po co ten seks??? Wiesz ciągle mu powtarzam że niemam ochoty z nim tego robić i że w ogóle niemusze tego robić ale on niedaje mi spokoju,odpycham go to na siłe próbuje mnie zachęcić...wiem że to jest żałosne ale jestem w tej sytuacji bezradna ,przecież niebede uciekać z domu przed nim,chociaz ostatnio uciekłam do kuchni żeby mi dał spokój to nawet tam za mna poleciał...ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rths
tak to jest jak sie bierze slub z facetem zmktorym sie wpadlo a na dodatek bylo sie z nim od liceum :o jakos mnie to neiszczegolnie dziwi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nasza przyszloscc
lalleczka dla mnie to nie byl by zaden problem widocznie sama tego chcesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten nasz kryzys trwa od lisopada...dla mnie to juz wieki i zdążyłam sie przyzwyczaic i nauczyc zyc z świadomościa myślenia jako singiel,mam to juz wpojone do głowy,a on jest nieugięty i uważa że niema dla nas przyszłości,wiec cały czas utwierdza mnie w tym że już wszystko skończone,a za chwile pełno pretensji i fochów,żalu,wyzwisk że ja wogóle rozmawiam z kimś na ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×