Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Natalia....26

Jestem z obecnym, a chyba kocham byłego

Polecane posty

Gość Natalia....26

Piszę to głównie po to żeby gdzieś się wygadać, więc moze być długie. 9 mscy temu rozstałam się z fantastycznym facetem, właściwie to z mojej winy (ale nie zdradzilam ani nic takiego). Nie mogłam go już odzyskać - nie chciał wrócić. Rozstanie przeszłam po prostu strasznie, jak nigdy wczesniej z żadnym. Codziennie wyłam, nie jadłam, wymiotowałam, piłam (w samotności). Śnił mi się co noc i budziłam się spłakana. Widok pustego krzesła na którym zawsze siedział, poduszki na której zawsze spał doprowadzały mnie do rozpaczy. Po 2 miesiącach zrobiło się względnie dobrze, płakałam coraz rzadziej (czyli co kilka dni). Poznałam wtedy mojego obecnego faceta, któremu na początku powiedziałam że cierpię po byłym chłopaku i nie wiem kiedy mi minie. Powiedział że poczeka. Był wspaniały, cierpliwy. Dzień przed oficjalną z nim randką beczałam tak, że poszłam spać dopiero nad ranem. Bo przypominala mi się pierwsza randka z tamtym, chcialam żeby to on był na miejscu tego. Przyznam się szczerze - potraktowałam tego nowego trochę jak antidotum, pomyślalam że nowe towarzystwo mi się przyda, że muszę w końcu ruszyć z miejsca. Potem było wiele tygodni spokoju, przestałam płakać, byłego wspominalam coraz rzadziej. W nowym zaczęłam się zakochiwać, jest naprawdę wspaniałym facetem. Z obecnym facetem jestesmy oficjalną parą od paru miesięcy. Bardzo mi na nim zależy, uwielbiam go. Gdy parę dni temu mocno się pokłóciliśmy i byłam pewna że go stracę - beczałam. Tak samo jak beczałam po tamtym. Ja naprawdę czuję do niego coś dużego, więc tym bardziej nie rozumiem dlaczego myślę o ex? Z nieznanych mi przyczyn od pewnego czasu znów myślę o ex. Śni mi się co noc. Wczoraj przerwalam rozmowę przez telefon z moim facetem, bo nagle zaczęły mi się przypominać spotkania z tamtym, nasze powiedzonka, nasze wyjazdy, jego słowa. I musialam popłakać (on oczywiscie nic nie wie, jest pewien że przeszło mi dawno temu). :O Dziś to była jakaś kumulacja. Zamknęłam się w pokoju w którym nocowałam z ex, zgasiłam światło i wpatrywałam się w księżyc na suficie. Mam tam księżyc fluorescencyjny, który świeci po zgaszeniu światła - przed snem zawsze na niego patrzyliśmy. Leżałam, patrzylam na ten księżyc i płakałam. Łzy ściekaly mi ciurkiem na pościel, w której kiedys spalismy i tyle razy się kochaliśmy (oczywiscie była prana od tego czasu!). Przypominałam sobie wszystko - nasze posiłki, jego skórę, jego zapach, to jak wymawiał moje imię, nawet jego buty, ciuchy, śmiech. Nie rozumiem co mi jest. Mam wrażenie że żyję w dwóch rzeczywistościach. Jedna to ta z moim facetem i rozgrywa się teraz - jestem zakochana i kochana, jestem szczęsliwa i nic mi nie brakuje. Druga to rok temu, z moim ex, pamiętam wszystko, wszystko przeżywam od nowa. Mogłabym powiedzieć że kocham ich obu. I... nic z tego nie rozumiem. Myślalam że mi przejdzie, a nic się nie zmienia. Jest nawet gorzej - wszystko wydaje mi się tak świeże jak od razu po rozstaniu. Co do cholery sie dzieje? :( Czuję się nie w porządku wobec mojego faceta, ale nic nie mogę poradzić na swoje uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masochistka uczuciowa
Wiem co przechodzisz miałam to samo. Przechodziłam identyczne stadia cierpienia jak Ty. Wiem co to znaczy wyć w poduszkę nocami, jak i w dzień. Tyle, że w moim życiu nie było drugiego tak cierpiałam, że nie chciałam spotykać się z innymi. Po prostu bałam się tych porównań. Byłam w "żałobie" pół roku, po tym czasie on wrócił. Nie mogłam go odrzucić wydawało mi się, że tak wiecznie będę cierpieć, że nikogo nie będę w stanie pokochać. Ty pokochałaś czyli nie jest z Tobą tak źle. Ponad dwa lata jesteśmy znów razem. Nic z Tobą nie jest nie tak, po prostu jesteś wrażliwą osóbką to wszystko. Jak już kochasz to na zabój. Między nami znów się nie układa. I boję się, że ponownie będę przechodzić to samo. Nie życzę tego nikomu. Pozdrawiam Ciebie serdecznie i życzę powodzenia w jakże tych skomplikowanych sprawach uczuciowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś teraz z fajnym kolesiem, zależy Ci na nim, więc skup się na rozwoju tego związku. Dziewczyny tak mają, wrażliwe przeżywają trudne chwile bardzo długo, a niektóre rzeczy nigdy nie przestają je boleć nawet po latach, szczególnie gdy kochały. Ja jestem już w związku od 3 lat a jednak śni mi się co jakiś czas facet, na którym bardzo mi kiedyś zależało i otworzyłam przed nim swoje ser.. A nie znaczy to wcale, że go kocham jeszcze, ale te uczucia do końca nigdy nie znikną, będę go pamiętać, wspominać, może zapłakać z bólu na tamte wspomnienia.. Będę pewnie myśleć i o tych dobrych, ot sentymentalna strasznie jestem... Ale ważne żebyś pamiętała to są wspomnienia,emocje, mocne ale jest to PRZESZŁOŚĆ. Pomyśl lepiej teraz jak dbać o obecny związek i poddaj się tej miłości, którą masz. Nie wkręcaj się sama w przeszłość, która już nie jest warta rozpamiętywania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NianiaNiania
Coz - ja tez przez to przechodzilam. Byl moja pierwsza miloscia i wlasciwie nikt nie moze sie z nim rownac, chociaz rozstalismy sie w gniewie i skrzywdzil mnie. Teraz jestem mezatka i mysle, ze tamto rozstanie bylo dobra lekcja dla mnie. Stalam sie silniejsza, ale niewrazliwa w srodku. Rozstanie wypalilo mnie wewnetrznie, chociaz to bylo juz 6 lat temu. Dlatego, niestety, mojego meza nie kocham az tak szalenie, jak tamtego... Wstyd przyznac... Wiem, ze nigdy juz nie pokocham az tak mocno. Juz nie mam tyle zaufania do mezczyzn, malo rzeczy moze mnie skrzywdzic. Dlatego tez nie potrafie tak kochac. Cos w srodku juz nie jest takie samo. :( Dobrym wyjsciem bedzie dla ciebie zmiana miejsca zamieszkania, abys nie miala mozliwosci wspominac wspolnych kątów, lozka, krzesla, lawki w parku, ulubionej kawiarni, itd. Wyrzuc stare zdjecia, pamiatki, zagrzeb wszystko. Nie ma sensu ciagle tego rozdrapywac, chociaz wiem, ze sie nie da tak szybko zapomniec. Musisz dac sobie czas. Gdy juz bedziesz gotowa, gdy poczujesz, ze bol przeszedl, wspomnien juz tylu nie masz, a pamiatki dawno leza w kuble, wtedy sie z nim spotkaj gdzies na kawie. Zobaczysz go zupelnie w innym swietle. Wyda ci sie taki jakis brzydszy, zauwazysz jego wady - moze ma dziwny smiech, moze za duzy nos. Dopiero to bedzie wspanialym testem dla ciebie, ze juz sie odkochalas, ze masz przy boku kogos fantastycznego, a tracilas czas dla tego ideala, ktory nim nie jest. Ja po czasie zobaczylam swojego bylego i az mnie odrzucilo na moment, zastanawiajac sie, co ja w nim widzialam wczesniej. Byl niski, grubszy, mial niskie poczucie wlasnej wartosci, ale nadrabial markowymi ubraniami... Do tego zwyczajnie bezczelny, nie mial swojego stylu, ani hobby. Ot, taki zwyczajny gosc, za ktorym teraz nie obejrzalabym sie na ulicy! Milosc idealizuje, a przeciez nie ma idealow. Musisz sobie przemyslec, kim jest dla ciebie byly, kim jest ten obecny, jakie masz plany. Moze warto obu rzucic w cholere i wyjechac? Odetchnelabys, przemyslala sytuacje. ja wyjechalam i przeszlo mi zupelnie. Nie musialam juz przechodzic obok jego domu, nie myslalam o telefonie do niego, nie wachalam poduszki, nie wspominalam nocy z nim na lozku, na ktorym pozniej spalam i plakalam. Dlatego wyjazd to najlepsza sprawa! Powodzenia. Pamietaj, ze kiedys to wszystko przechodzi i Tobie tez przejdzie placz i bol. Ja stracilam na lzy 2 lata... 2 pie.dolniete lata... Co za strata czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosti
wiesz co Natalka , jestem w podobnej sytuacji i tak do końca też nie wiem co robić. rozstałam, się z byłym, który był ideałem - moim ideałem, inteligentny, mądry, ciagle mnie czegos uczył, po czym skrzywdził zostawił i ma inną. teraz poijawił się kolejny, jest fantastyczny, ale ciagle mi czegos brakuje w nim z tego byłego. I chociaż chcialabym dać mu szansę boję sie, że go zranię. widzę , że Ty tez ciaglę męczysz się wokól tych jednych wspomień z tymże akurat facetem. Powrót do byłegio wybij sobie z głowy, co najwyżej możesz zacząc szukać kogoś podobnego do niego, tylko nasuwa się teraz problem co z obecnym ? Od siebie radzę dać sobie czasu, i tak jak napisała wyżej koleżanka - wyjechać, przemyśleć, postanowić i wrócić odrodzona, zregenerowana, pełna sił do dalszego zycia. Powodzenia kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De Joda
Nie powodzenia,świat sie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De Joda
A nie lepiej byc z bylym a kochac obecnego? to by wszystko naprawilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość De Joda
Lepiej byz z bylym i kochac bylego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drobniutka-skrzywdzona
moj byly zostawil mnie 7 miesiecy temu, na gg, a mieszkalam u niego, w jego miescie, mialam tam pracowa, on jest niuleczalnie chory, kochalam i nadal kocham go on tez mnie kochal,wiedzielsimy ze bedziemy razem juz na zawsze.... raz jak przyjechalam do domu, na gg napisal ze nie chce mnie, i tak od tej pory nie widzielismy sie, on mnie nienawidzi, czasem odpisze eska ale nieladnego, ja bardzo sie przywiazalam, tym bardziej do tej jegochoroby, przezywam do dzis, cierpialam, i cierpie, nie wiem jak czlowiek ktorego los skrzywdzil choroba( a on siwety nigdy nie byl) moze tak nie szanowac kobiete ktora kocha nad zycie, opiekowalam sie nim,troszczylam itp, tylko ja wyniszczac psychicznie i nawet nie odpisac czy jest ok ze zdrowiem, na to zawsze odpisuje-nie pisz do mnie nie chce z toba byc:( ja przez to wszystko stracilam swoje zdrowie, za daleko mieszkam bym wsiadla w autobus i jechala do niego bo zaczelam i chudnac gwaltownie i tracic sily z wycienczenia... zawsze go wspieralam, a ja go teraz tak bardzo potrzebuje, jestem sama nie mam nikogo... on o tym wie, ale ma to gdzies, zostawil mnie na lodzie:( czasem mysle, ze ja nie moglabym byc z innym, ze chyba juz zawsze bede sama, bo nie potrafilabym pokochac innego,,, tego mojego bylego pokochalam nad cale zycie, byl moja iskierka radoscia i smutkiem... boje sie ze moglabym skrzywdzic innego, bo wciaz bardzo kocham bylego i przed oczyma mam go takiego jakie mnie zawsze kochal bo tylko takiego go pamietam.... onwie ze go kocham i tesknie, teraz go bardzo potrzebuje tym bardziej ze to wszystko wyniszczylo moj organizm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roba czeq
jak to ze jeden facet jest dla 10 dziewczyn tym jedynym? on was tak oszukiwal a wy macie go za boga? co za male rozumki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TASIOREK325
wczesniej bylam z innym i rozstalismy sie wolal alkohol i przyjaciol ja strasznie to przezylam czekalam na niego nawet jak bylam z moim narzeczonym myslalam ze przyjdzie trzezwyto porozmawiamy szczerze ale on zawsze napity przyszedl i nie mialam odwagi z nim rozmawiac po pijaku jestem od kilku lat mezatka ale ostatnio odezwal sie byly chce sie spotkac i znowu moje serce i mysli mysla o nim bardzo nadal mi na nim chyba zalezy boje sie z nim spotkac nie wiem co robic a najgorzej ze nie mam z kim pogadac neka mnie smsami dzwoni itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inexcusable
drobniutka... odwrotnością miłości nie jest nienawiść lecz obojętność jeśli on ci mówi że cie nienawidzi to znaczy że wciąż coś do ciebie czuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekka zenada
Jezeli jakis facet ma watpliwosci czy nie traktuje swojej laski zle, to po przeczytaniu tego tematu powinien juz wiedziec, ze 90% kobiet ma tak narabane we lbie, ze nie warto sie zastanawiac co czuja. Idiotki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×