jak sobie z tym poradzić- pomóżcie mi

wczoraj pokłóciłam sie z chłopakiem, o pierdołe wiem o tym, poszedł wczoraj z kolegami na piwko i powiedziałam czy fajnie sobie wyjśc gdzies- bo ze mną nie chce wychodzoc - jakoś nie wpada mu to do głowy żeby ze mna gdzies wyjsc- zapytałam kiedy mnie gdzies zabierze- to zaczęla sie awantura ze zabaiam mu codzic z kolegami, chociaz to nieprawda, bo nie miałam pretensji ze gdzies wyszedł- to zaczął cos chrzanic ze jak pieprzony pies dzwoni co 40 min a mi cos nie pasuje, wkońcu powiedział do mnie zamknij k**wa morde- po tym sie rozłączyłam i o sie nie odzywa. dzisiaj przyjezdza bo mieszkamy razem a był u rodziców i wiem ze będzie gadał że chce sie rozstac. jak mam to godnie przeżyc i przyjąc żeby kolejny raz sie nie płaszczyć?

Wyprowadź się zanim on wróci do domu!

zastanów sie czy go naprawdę kochasz? i czy chcesz być z nim jeśli tak rozegraj to mądrze..tak aby on czuł się winny.. a jeśli nie to wiesz co zrobic..

wyjdź z domu, niech on sobie sam siedzi jak wróci. Wyjdź i niech Cię długo nie będzie, a jak będzie gadał, że chce się rozstać, otwórz mu drzwi bez słowa. Przecież i tak razem nie chodzicie, właściwie to jesteście nie ze sobą a obok siebie prawda? On robi co chce, bo ty go nie będziesz ograniczać, tak myśli. To niech idzie, bo mieszkanie razem czemu niby ma służyć? Że jak mu się zachce, to Cię będzie miał? Przepraszam, za brutalność słowa. To jest bez sensu, jeszcze do tego bluzga ordynarnie. Weź zrób z nim porządek i potem umyj ręce. Znajdziesz lepszego, stać Cię na niego, a nie takiego .. :O