Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość igut91

kto jest dobry z języka polskiego ? odwdzięcze się

Polecane posty

Gość igut91

chodzi mi o analize i interpretacje wierszu ,,Księga ubogich XVI " Kasprowicza - nie ma zadnych informacji na ten temat w internecie a sama nie jestem w stanie tego napisać, oczywiscie się odwdziecze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrrruuuuuuuu
a jak jestes w stanie sie odwdzieczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igut91
potraktuje to jako ,, lekcje - korepetycje " czyli wiadomo, że pienieznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
naprawdę masz za dużo kasy? wrzuć ten wiersz, poradzimy Ci jak zrobić analizę - może się przy okazji czegoś nauczysz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igut91
Na razie, mówiący prawdę, Nie palę się całkiem do śmierci, Przyjdzie tu sama tą drogą Albo po wąskiej tej perci. Całkiem też ludzi rozumiem Krzyczących, że wszystko im jedno, Jaki ich rydel oklepie, Gdzie zgnije śmiertelne ich sedno. Ale że umrzeć raz trzeba, A marzyć jest wolno każdemu, Więc mam i ja prośbę w sprawie Ostatecznego Eremu. Do was się zwracam, najbliżsi, I do was, cni przyjaciele, Byście z tym śmiesznym zewłokiem Nie mieli zachodów zbyt wiele. Na chłopską połóżcie furę, W cztery schowawszy go deski, Niech w takim zajeżdża tryumfie Ten pomiot chuci niebieskiej. Jubilat ciężkich lat życia, Co swą i cudzą niedolę Przetrawiał, niech w takim zbytku Na to zajeżdża pole. Bo tutaj, na tym pustkowiu, Gdzie nieraz dumając o świecie W poranki-m się błąkał rosiste, Głęboki mi dół wykopiecie. Albo, jeżeli już łaska, Wybierzcie mi przystań nad rzeką, Tu, nad tą burtą kamienną, Pod szumów wieczystych opieką. Tu-m ja w słoneczne południa Z odłamu tej ślniącej skały Widywał, z jaką potęgą W przestwór te szumy się rwały. Lub tutaj — o żądzo zbyt górna! — Przy udeptanej tej drodze, Gdzie nieraz, gwiazdy łowiący, Wieczorem, bywało, chodzę. A mamże być jeszcze natrętnym — O, jakem upokorzony! — Na grobie mym raczcie posadzić Dwa świerki lub dwa jesiony. Wszakże przez wszystkie dni swoje, Tajemnych głosów ciekawy, Nad dźwięki lubiłem najsłodsze Pogwary ich i rozprawy. Pogardził Bóg lichym ciałem, W pierwotny proch je rozkrusza, Lecz tegom ja wielce pewien, Że wielce mu droga jest dusza. Więc myślę, że jej pozwoli Przychodzić od czasu do czasu Nad rzekę, na pól tych pustkowie, Na drogę, do gór tych, do lasu. Że jej pozwoli siadywać Na darni zielonej mogiły I słuchać jesionów czy świerków, Co szpik jej powłoki wypiły... Nie myślę jeszcze o śmierci, Ale że umrzeć raz trzeba, Więc proszę was o tę ostatnią Razową kruszynę chleba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
no to przecież jest dosłowne jak cholera :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×