Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trolik

Problem z facetem..pomóżcie proszę..

Polecane posty

Gość trolik

Wiem, że takie tematy były już poruszane,ale bardzo potrzebuje rady od ludzi szczerych, poważnych, nie zaangażowanych emocjonalnie w tę sprawę. Chętnie wysłucham porad mężczyzn bo w końcu o mężczyznę tu chodzi. Postaram sie krótko przedstawić mój problem. Nigdy nie zależało mi na ślubie, zaręczynach itp. Miałam 20 lat i świat leżał u moich stóp. Dziś mam lat 27 i moje podejście uległo zmianie. Dwa lata temu związałam się z mężczyzna, który dziś ma lat 31. z początku nie chciałam z nim być...zawalczył o mnie i udało mu się. Po miesiącu zaczął mówić o ślubie o tym, że jestem kobieta jego życia itp. Wtedy sie z tego śmiałam..pomyślałam szaleniec..Ponieważ mam skomplikowana osobowość początki były ciężkie. Wyżywałam sie na nim sabotowałam ten związek...doprowadziłam go do granic wytrzymałości(Dodam, że seks był cudowny, nie mogliśmy oderwać od siebie rąk.) Ponieważ mieszkam w Łodzi a on w Warszawie sprawę dodatkowo komplikowała odległość. Stworzyłam mu piekło na ziemi. Jest atrakcyjnym mężczyzną, kobiety lgną do niego, zawsze miał dużo koleżanek, większość jest w nim zakochana. Bardzo mnie to denerwuje i jest powodem ciągłych kłótni. Ja tez jestem atrakcyjna, wiec nie chodzi o niskie poczucie wartości ale zwyczajną uczciwość. Twierdził i nadal twierdzi, że nic go z żadną z nich nie łączy więc postanowiłam odpuścić. Wracając do sprawy...po tym jak zaczęłam go psychicznie torturować odszedł ode mnie...zrozumiałam jaką idiotką byłam i postanowiłam go odzyskać. Było ciężko, ale udało się. Zawsze mi powtarzał, że tu nie chodzi o miłość, że on mnie nie przestał kochać ale nie mógł dopuścić do tego żebym go\"zabiła\". Tak czy siak wrócił. Na początku sielanka, seks, czułe słowa itp. Sprawa zaczęła sie komplikować kiedy zaczęłam rozmawia o ślubie. W głowie miałam ciągle jego słowa. Odpowiedział mi ze jest to nieaktualne, żebym zapomniała o tym co mówił bo sytuacja się zmieniła. On się mnie boi, nie może układać sobie przyszłości z kimś kto go krzywdzi. powiedział ze najpierw musi być normalnie, żeby planować przyszłość. To było rok temu. Na początku wiedziałam, że się boi. Nie jestem łatwa, mam ciężki charakter...ale ile można się bać? Zrezygnowałam już z rozmów o ślubie i o dziecku. Panicznie sie tego boi, zaczął się zabezpieczać, nie dość ze używa prezerwatywy to jeszcze stosuje stosunek przerywany. Planuje studia podyplomowe w Warszawie ,ale kiedy o tym wspominam nie podejmuje tego tematu. Nawet nie zaproponował żebym u niego zamieszkała. Ciągle powtarza tylko, ze zobaczymy i zobaczymy. Co to waszym zdaniem oznacza? Bo mi sie powoli zaczyna wydawać , że to już nigdy nie ulegnie zmianie. Że straciłam swoją szansę na miłość. Moim zdaniem nigdy już nie pokocha mnie tak jak kiedyś. wydaje mi sie ze jeśli mężczyźni czegoś chcą to to robią. Oszukuje się tylko, ze coś się zmieni ale wydaje mi sie, ze z kobiety jego życia stałam się już tylko kolejnym etapem. Dodam, ze seks jest rzadziej, mam wrażenie ze nie patrzy na mnie tak jak kiedyś. Ile można czekać? Starać się odzyskać zaufanie. Nadal jest czuły troskliwy, dba o mnie...Wierzę, że mnie kocha, ale nie sadze żebym była TĄ kobietą,już nie... Walczyć czy szukać szczęścia gdzie indziej? Boje się ze i tak mnie zostawi dla innej, lepszej a ja zostanę 30 paro letnia kobieta bez męża, dziecka, sama jak palec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze ceniłas
sytuacje mnie sie tez tak wydaje ze on nie wie juz teraz co chce a zobaczymy zobaczymy to takie przeciaganie sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×