Piszcie swoje największe wpadki

z różnych kategorii :)

A dlaczego Ty nie wpisalaś?

śmiało ;-)

Jechałam raz rowerem i miałam warzywa z działki w siatce , siatka się porwała i wszystko poleciało na ulicę, samochody stoją a ja zbieram to wszystko :P Ostatnio zostawiłam wkładkę (zużytą :P ) w łązience i zapomniałam zabrać, teraz się wstydzę przed wspólokatorami :P

Sytuacja ze studiow. Pani wykladowczyni siedzi przy biurku, ja do niej podchodze, mowie do niej a nagle guma z buzi wyleciala mi na jej papiery :( myslalam ze spale sie ze wstydu. Koszmar to byl

wlasnie pwadlem na ten topik :P

Hehhe. Ja miała kiedyś taką wtope słowną. Tata mówi że jak telefon dzwoni to nie slychać dźwięku. To ja się pytam czy ma włączany ''wibrator'' zamiast ''wibracje''. Głupio się czułam. Ale sie nie skapł chyba bo nic nie gadał :P

Dalej, piszcie ludzie

Kiedys bylam u kolezanki na urodzinach. To nie byla jaks przyjaciolka ani nic takiego- po prostu kolezanka ze studiow. Zawsze jej zazroscilam bo miala ladne ciuchy, byla bogata itd. No i wyszlam na tej imprezie do lazienki sie zalatwic, a tam bylo pelno kosmetykow i zaczelam szperac w tych kosmetykach, patrzec co tam ma, az wszytsko rypnelo na podloge i huk niesamowity. Puder w kamieniu sie rozwalil, cienie tez, duzo tego tam bylo. Wstyd jak cholera, do dzisiaj ta dziewczyna nie odzywa sie do mnei