Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qqcleoqq

pierwsze co wam przychodzi na mysl

Polecane posty

Gość qqcleoqq

co myslicie o parze, która jest ze sobą 10 lat (mają po 30lat) nie mają ślubu, dzieci, nie sa zaręczeni, mieszkają u jednego z rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chustki jednorazówki
lodówką się nie ogolisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kama25285
Że sie kochają,nie trzeba przecież papierka, by wiedzieć, że się kogoś kocha i chce się z kimś byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zależy od szczegółów sytuacji , nie mozna kogoś osądzać po takim krótkim opisie. Ale pierwsze co mi przyszło do głowy to ,ze chyba za bardzo sie nie kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blada Jaga ma racje z tym. Ale pierwsze co mi przychodzi na mysl to: chyba ich sytuacja zmusila do tego zeby tak wegetowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SDJhg
Gdyby nie to mieszkanie u rodziców to myślałabym ze są szcześliwi.10 lat ze sobą nic ich nie wiąże na siłę(ślub,dzieci,mieszkanie)znaczy się ze cały czas się kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosiaczkka
mysle ze kobieta bez mezczyzny jest jak ryba bez roweru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SDJhg
Tzn.pewnie że z rodzicami też mogą być szczęsliwi;)ale na swoim na pewno byliby szczęśliwsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa rozsadnija tez tak bede ch
ciała :) po ślubie człowiek mimo woli przestaje sie juz tak starac dla drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqcleoqq
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqcleoqq
zastanawiam się czy to normalne, piszę o sobie i czuje że coś mi tu nie gra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno o wiele
Skoro piszesz o swojej sytuacji i piszesz że coś Ci nie gra...to mam pytanko?Czy on mieszka u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qqcleoqq, ktos bedacy z boku napewno nie bedzie umial dobrze ocenic tej sytuacji, jezeli nie zna szczegolow. Pierwsze skojarzenia czesto bywaja bledne. A Ty czujesz sie z tym dobrze? To jest najwazniejsze, a nie opinie ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqcleoqq
nie, ja u "niego", a dlaczego pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie coś sie musiało wypalić, jakiś zastój , rutyna...Ale mierze swoją miarą, bo ja bym tak nie mogła , dla mnie to by znaczyło stanie w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno o wiele
Bo tak sobie pomyślałam że skoro on u Ciebie by mieszkał,nie palił się do zaręczyn czy ślubu to mogłoby mu być tak wygodnie.Zwłaszcza że piszesz że coś Ci nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqcleoqq
właśnie czuje zastój,czuję że marnuje czas, że nic się nie dzieje, nie czuję się swobodnie, zawsze za scianą ktoś jest, zawsze zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqcleoqq
w ogóle nie wiem jak mogłam doprowadzic do takiej sytuacji, jakby mi ktoś wczesniej powiedział, że tak będę zyć to bym przenigdy nie uwierzyła, a jednak stało się i zupełnie nie wiem jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A proponowałaś mu wyprowadzke? Może własnie wygodnie mu jest u swojej rodziny i nie dba juz tak o Twoje uczucia? Wydaje mi się ,że po 10 latach powinno dojść chociaż do zaręczyn , jakiś poważniejszych deklaracji , inwestycji we wspólne życie. Nie dziwie sie ,ze zle sie czujesz w tej sytuacji, jemu dobrze ,ale Ty sie męczysz..Chociaz warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno o wiele
Miałam kiedyś dawno temu szefa i on opowiadał mi jak to bylo z żoną.Mówił że chodzili ze sobą 3 lata i w końcu on powiedział"Ewka albo planujemy przyszłość,bierzemy ślub i kupujemy mieszkanie(kredyt) albo się rozchodzimy".No i wzieli ślub,kupili mieszkanie,on otworzył sklep(ten w którym pracowałam),ona urodziła mu 2 dzieci,w między czasie zamienili mieszkanie na większe a po 12 latach się rozwiedli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale 12 lat byli razem , wg mnie naiwnością jest liczenie na to ,że ślub jest na zawsze.Trzeba umieć docenić te wspólne lata , które uda sie razem szczesliwie spedzic ,a nie żałować ,ze nie udało sie być razem do konca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqcleoqq
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqcleoqq
może ktoś coś jeszcze napisze co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×