Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katoliczka1

rozwód i... życie po katolicku

Polecane posty

Gość katoliczka1

Proszę napiszcie co sądzicie o moim zachowaniu. wyszłam za mąż. nie jestem szczęśliwa w małżeństwie. coraz częściej myślę o rozwodzie. po rozwodzie zamierzam do końca życia nie wiązać się z nikim ponieważ z punktu widzenia przykazań, skoro przysięgałam miłość, wierność itd. to związanie się z kimś było by ciężkim grzechem. z moim mężem nie mogę być, bo jestem maltretowana psychicznie, zdarza się, że bita. w związku z moimi poglądami pewnie powiecie, że jestem psychicznie chora, bo w XXIw. nikt by tak nie zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katoliczko, postawe jaka prezentujesz i to w co wierzysz wynioslas z domu.to tak naprawde nie jest TWOJE myslenie,to myslenie i postawa twoich np.rodzicow.moze czas na weryfikacje swojego zycia.panu bogowi nie zalezy na twoim cierpieniu,wiec przestan byc ofiara.jak maz jest zly to go zmien,i zwiaz sie z kims normalnym.masz moje blogoslawienstwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
posiedź jeszcze troche z nim. Zadzwoń do kuri zapytaj jakie są warunki unieważnienia małżeństwa. Jeśli mąż Cię bije i jestes maltretowana to chyba przysługuje Ci prawo unieważnienia ślubu kościelnego. Swoją drogą to bezsensu przyzekac milosc i wiernosc jednej osobie. Ciekawe że mniejszym grzechem jest grzeszyć tzn uprawiac seks a nie bedac w zwiazku małżeńst\kim (rozgrzeszenie sie dostaje od reki) a jak jest ślub to pełno problemów. Dlatego nie wezme kościelnego nigdy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katoliczka1
baardzo chciałabym uzyskać koscielne unieważnienie slubu i jeżeli zdecyduję się rozstać to będę się o to starać. niestety moga to nie być wystarczające powody, bo niby "na dobre i złe". trwa to też laltami. ale warto się starać. najbardziej jednak chciałabym cofnąc czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto! marnujesz swoje zycie.zacznij myslec logicznie nie zaslaniaj sie religja.zycie to najwiekszy skarb a nie droga krzyzowa.masz prawo czuc sie szczesliwa i miec kochajacego dobrego meza ,a nie kogos kto sie nad toba zneca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsgsdg
Może jesteś psychicznie chora a może po prostu emocjonalnie niedorozwinięta. Aż dziw że chcesz się rozwieść a nie po katolicku cierpieć, nadstawiać drugi policzek, starać się przykładem nawrócić męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fsgsdg -> 🖐️ szkoda, ze ludzie przez takie wierzenia zamykaja sobie droge do, byc moze, szczescia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poki co sie rozwiedz z zamiarow miejmy nadzieje nic nie wyjdzie:) moi rodzice sa rozwiedzeni- i za to im dziekuje dzieci tez widza klotnie i rozumieja rzeczywistosc nawet kosciol nie potepia kobiet rozwiedzionych z powodu przemocy w rodzinie a to,czy pozniej sie z kims zwiazesz to juz kwestia konkretnego przypadku - Twoich i jego uczuc pamietaj,ze nauka kosciola mimo ze oparta na tych samych fundamentach jest wciaz dostosowywana do realiow zycia spoleczenstwa nawet postne zwyczaje i przykazania sie zmieniaja przysiega zreszta zawiera w sobie blad logiczny:) mozesz przysiegac wiernosc- na to masz wplyw, mozesz wybrac miedzy wiernocia a niewiernoscia milosci nie wymusisz w sobie, nie masz na to bezposrednio wplywu, nawet jesli chcesz miec, przysieganie milosci jest tylko pompatycznym romantycznym slubnym elementem tradycji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to są właśnie dowody na dyskryminację katolików w Polsce. Wystarczy publicznie powiedzieć coś o swojej wierze i jest się mieszanym z błotem, wylewacie na tą biedną kobietę swoje oszczerstwa. Jeśli naprawdę wierzy w potęgę sakramentu, to niech postępuje zgodnie ze swoim sercem. Jeśli chce - niech nadstawia 2 policzek. Wolna wola w końcu... swoją drogą coraz bardziej mi to thelemę przypomina :P jeśli ktoś wie o co chodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdenerwowawszy sie: jesli to na tym topiku ma byc dyskryminacja, to podobnie sa tu dyskryminowane kobiety [chyba nie musze podawac przykladu], brunetki [tudziez blondynki, na masach topikow typu \'brunetka przy blondynce wyglada jak malpa\', i na odwrot], przeciwnicy jak i zwolennicy aborcji, a nawet ludzie, ktorzy nie akceptuja zdrady [kiedys za taki poglad wyzwano mnie od niedzisiejszych mocherow i pognano do kosciola]. Tu nie ma dyskryminacji, wyzwisk jest stosunkowo nieduzo. Uwierz, niewierzacy maja conajmniej tak samo nieciekawie - co z tego, ze forum autorke skrytykuje kilka osob, ktorych zapewne w zyciu nie zobaczy, to chyba nie jest zyciowy problem. Ja natomiast, zeby nie robic szopki ze slubami i chrztami w przyszlosci, bede musiala stoczyc walki z rodzina, a moze i tak sie poddam, zeby dziecka w szkole nie \'dyskryminowano\', ze nie chodzi na religie, do komuni, i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niewiara jest grzechem
przysięga małżeńska w codziennym życiu małżonków Każdy z nas małżonków pamięta moment, w którym przed Bogiem i Kościołem udzielaliśmy sobie Sakramentu Małżeństwa. Patrząc sobie w oczy ślubowaliśmy: MIŁOŚĆ, WIERNOŚĆ i UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ oraz, że Cię NIE OPUSZCZĘ AŻ DO ŚMIERCI. Wypowiadane słowa mają bardzo głęboki sens, który nie zawsze rozumiemy. Postaramy się przyjrzeć bliżej treści zawartej w przysiędze. Ślubuję Ci miłość Najpiękniejszym wzorem dla miłości małżeńskiej jest Miłość Chrystusa do Kościoła. Chrystus kocha nas jako swój Kościół w sposób bezwarunkowy, kocha nas, pomimo tego, że cały czas grzeszymy, często zapominamy o Nim, znajdujemy sobie coraz to nowe bożki. To z miłości Chrystus oddał swoje życie za każdego z nas, ofiarował wszystko co miał: ciało, duszę, godność… Prawdziwie kochać oznacza przebaczać na podobieństwo Chrystusa: nie raz, nie dwa, a „siedemdziesiąt siedem razy”. W małżeństwie powinniśmy się uczyć przebaczać bez pielęgnowania w sercu urazy przez dłuższy czas „niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”. Prawdziwie kochać, to obdarowywać sobą drugą osobę, to doskonalić siebie aby stawać się piękniejszym, mądrzejszym, bardziej atrakcyjnym dla ukochanej osoby. Kochać, to również umieć przyjąć dar drugiej osoby z jej wszystkimi słabościami i ułomnościami. Kochać to pragnąć przede wszystkim dobra drugiej osoby. Prawdziwe dobro nie zawsze pokrywa się z jej oczekiwaniami i wyobrażeniem szczęścia. Oprócz wspólnoty intelektualnej, emocjonalnej, wolitywnej, całkowitość daru osobowego wyraża się wtedy, kiedy małżonkowie stają się jednym ciałem. Pełne przyjęcie drugiej osoby dokonuje się, gdy akceptuje się jej męskość lub kobiecość. Sztuczne metody kontroli urodzin przeczą pełnej akceptacji drugiej osoby. Gdy chcemy pozbawić drugą osobę płodności przekazujemy jej komunikat, że co prawda kochamy ją bardzo, akceptujemy, chcemy z nią być blisko, ale nie zgadzamy się na jej płodność. Poza tym poprawiamy Pana Boga, który stworzył nas „bardzo dobrze”. Miłość wymaga, aby małżonkowie poznali metody rozpoznawania płodności. Miłość wymaga także, aby małżonkowie w czasie płodnym, gdy nie planują dzieci uczyli się w inny sposób niż poprzez pełną bliskość wyrażać miłość, czułość i oddanie. Ślubuję Ci wierność Wypełnienie ślubu wierności ma miejsce wtedy, gdy małżonkowie są lojalni wobec siebie w odniesieniu do świata zewnętrznego. Pierwsza skojarzenie dotyczące złamania ślubu wierności, to myśl o zdradzie fizycznej – związana z aspektem seksualności. Tak rozumiana zdrada, to najbardziej oczywisty sposób złamania ślubowania. Może się ona dokonać także poprzez pielęgnowanie pożądliwych spojrzeń, myśli, pragnień. Jest jednak inny aspekt niewierności, który jest konsekwencją mniej znanego oblicza zdrady. Można bowiem być niewiernym w inny, wydawałoby się banalny sposób, ale jednak znacznie osłabiający więź duchową pomiędzy małżonkami. Niewierność może po prostu polegać na wyśmiewaniu współmałżonka wobec innych ludzi, obgadywaniu go podczas jego nieobecności, mówieniu o naszych lub jego sekretach, podważaniu jego autorytetu. Można więc zdradzić współmałżonka z mamą, tatą, kolegami lub koleżankami, nawet z dziećmi. Trzeba pamiętać o tym, że dobra relacja między małżonkami wymaga, aby małżonek był pierwszy i najważniejszy w hierarchii bliskich nam osób. Powinien być przed dziećmi, czy też przed rodzicami. Szczególnie ważne jest, aby w sytuacjach konfliktowych z innymi ludźmi, choćby rodzicami, stawać ze współmałżonkiem po tej samej stronie - nawet wtedy, gdybyśmy sobie musieli później na osobności wyjaśnić niektóre kwestie sporne. Ślubuję Ci uczciwość małżeńską Uczciwość to lojalność małżonków względem siebie. Złamanie przysięgi bycia uczciwym kojarzy się nam głównie z kłamstwem i oszukiwaniem siebie nawzajem. Uczciwość względem współmałżonka powinna gwarantować: po pierwsze szczerość – nie tylko w znaczeniu mówienia prawdy, ale otwartego mówienia o problemach, o tym co cieszy i co boli, bez niepotrzebnych niedomówień i przemilczeń. Po drugie to ukazywanie prawdziwego “ja” przy współmałżonku, pozwolenie drugiej osobie na poznawanie siebie, to również gotowość rozmawiania z drugą osobą zawsze i o wszystkim. Kolejnym aspektem uczciwości jest nie wykorzystywanie wiedzy o słabych stronach współmałżonka, szczególnie w sytuacjach konfliktowych. Uczciwość wiąże się też z unikaniem cichych godzin, czy dni, ponieważ wina w konflikcie przeważnie jest obustronna, uczciwość po prostu zaprasza do dialogu, który prowadzić ma ku miłości i przebaczeniu. Szczególnie wrażliwi powinni być małżonkowie na uczciwość w sprawach najbardziej intymnych. Niedopuszczalna jest np. sytuacja kiedy żona decyduje się na poczęcie dziecka wykorzystując swoją wiedzę na temat płodności zdając sobie sprawę, że mąż nie jest gotowy do podjęcia tej decyzji. Małżonkowie powinni szczerze mówić sobie o swoich potrzebach i pragnieniach, o tym co im sprawia największą przyjemność. Ślubuję Ci, że Cię nie opuszczę aż do śmierci… Wydaje się, że te słowa przysięgi są zrozumiałe. „Nie opuścić” znaczy: nie pozostawić w potrzebie, biedzie, chorobie, nawet jeśli trudno będzie wytrzymać ze współmałżonkiem, nawet jeśli pojawi się zdrada. Opuścić można również wyjeżdżając na dłuższy czas do pracy za granicę. Nie każdy wyjazd oczywiście jest złamaniem przysięgi, ale pamiętajmy że wspólnota małżeńska opiera się na budowaniu i pielęgnowaniu więzi pomiędzy małżonkami – a tego nie da się robić na odległość, chyba, że krótkotrwale. Przecież więź małżeńską buduje się poprzez wspólnotę intelektualną, emocjonalną, duchową, która wymaga cielesnej bliskości. Wyjątkową sytuacją rozstania na dłuższy czas jest separacja. Taką decyzję można podjąć w trosce o dobro męża lub żony (np. jeśli jedno z małżonków ma problem z alkoholem). Trzeba wtedy pamiętać o duchowej łączności, czyli modlitwie za małżonka. Można również opuścić małżonka duchowo – uciekając w swój własny świat zainteresowań, pracy czy marzeń, nie interesując się potrzebami i problemami współmałżonka, żyć tak jakby “obok” niego, zamiast “z” nim. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci Przysięga małżeńska jest bardzo bogata w treści a jej realizacja na pewno trudna. Dlatego właśnie jej ostatnia część jest prośbą o pomoc zwróconą do Boga i świętych. Warto jak najczęściej we wspólnej modlitwie sięgać po taką nadprzyrodzoną pomoc z nieba. Może dobrym pomysłem dla młodego małżeństwa byłoby obranie sobie jakiegoś szczególnego patrona. Skoro mamy swoich osobistych patronów, możemy mieć też wspólnego. Przysięga małżeńska jest dla nas zadaniem, z którego zdajemy egzamin każdego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katoliczka1
Tego topiku nie napisałam po to, by odgrywać telenowelę. ja na prawdę mam taki problem. i wiem, że na moje poglądy można krzywo patrzeć, bo nie logicznym jest unieszczęśliwianie samej siebie. ale w końcu przysięgałam, a skoro nie mogę być z nim to nie powinnam wiązać się z nikim innym chyba, że w tzw. białym związku tzn. bez seksu (rozmawiałam z księdzem). ale na pewno nie ma na tej ziemi równie marnego faceta z takimi poglądami co ja. dodam jeszcze tylko , że jestem mam nadzieję w miarę dobrym człowiekiem, ale nie zeschizowaną świętoszką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×