Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinowanna

Czy miłość pokona wszystko?

Polecane posty

Bylą w związku, w którym kochałam szaleńczo. Kocham nadal. Zrezygnowałam, bez sił do dalszej walki... Związek teoretycznie skazany na porażkę od początku z kilku \"zewnętrznych\" powodów. Zaznaczam, że nie było to nic co krzywdziłoby innych...Na początku traktowałam go więc luźno, bylo miło i właściwie nie myślałam o przyszłości. W dniu, w którym zdałam sobie sprawę, że kocham oprócz tych wszytskich wspaniałych odczuć ogarnął mnie lęk. Jednak z biegiem czasu każdy problem wydawał mi się mniejszy, choć tak naprawdę nic się nie zmieniło... Jednak On nie umiał stawić temu czoła, próbował, ale w pewnych kwestiah nawet się nie odważył sprobować. Czekałam (próbowałam go zrozumieć, tak naprawdę to on \"ryzykował\" więcej)...niedawno powiedział, że nie potrafi, kocha mnie jak nikogo na świecie, ale nie potrafi stawić czoła pewnym sprawom i że nie widzi żadnych szans. Odeszłam... Zastanbawiam się, czy można kochac i tak naprawdę nie podjąć nawet proby walki? Zrezygnowaliście kiedyś z miłości z pwoodu jakiś zewn. barier (nie mam na myśli żony, innej kobiety etc)? Może po prostu nie kochał tak naprawdę? Tak mi mówi rozum a z drugiej strony ja po rpostu czułam, że mnie kocha - bez słów...a może tylko chciałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
owszem. zrezygnowałam z miłosci której WSZYSCY w moim otoczeniu byli przeciwni. probowałam, ale nie mialam sily walczyć o własne szczęscie z całym światem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też zrezygnowałam
bo ciezko samej przeciwstawiać sie calemu światu.... Kocham go nadal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bariery? Kilka...przede wszystkim otoczenie, poniekad przeszlosc... Przeciwności losu było więcej, ale \"przegrałam\" głównie z otoczeniem... :( Jest mi strasznie przykro. Chyba wolałabym wiedzieć, że mnie nie kochał lub zdradzil. PRzeżyłabym może ogormny żal, złość,a le łątwiej byłoby mi się z tym pogodzić... Pomiędzy naszym powrotem minęło sporo czasu (blisko 3 lata) i wiem, że najgorsza jest bezsilność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i zbytnia nadzieja, liczyłam na to, że skoro zaczęliśmy na nowo jest gotów walczyc ze światem tak jak ja. I tak było, pokonaliśmy wiele "mniejszych przeszkód", dużo rozmawialiśmy na temat rpzyszłości, tego jak sobie ze wszytskim poradzić. I nagle kiedy wszytsko bylo na jak najlepszej drodze, układało się...on nagle spasował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja te zrezygnowałem z miłości bez walki - bo nie bede się wiecznie poniżał zcekal az ta druga połówka w końcu wszystko zrozumie, wyszaleje sie a potem wróci... Odchodze z swoim Kochającym sercem - bo to najceniejsze co mam a jesli ktoś traktuje je jak śmiecia to nawet walczyć się odechciewa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy miłośc pokona wszystko? Jęsli oboje sie kochają to tak ... jesli tylko jedno to nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki, dobijam tez siebie... trudno kochac gdy ta druga strona niekocha, ma Cie za nic i traktuje z obojetnością, mo z esie spędzilo tyle wspólnych chwil... wole wtedy zniknąć, odejść tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosiaczkka
tzn ze co, Ty mialas problemy z rozwodem czy On?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
neapolitana max, a ja kiedyś pwoiedziałąbym, że nie. Jednak jak rpzyszło co do czego to mogłabym walczyć z całym światem... Vampire , miedzy innymi dlatego doeszlam, chociaz nie czuje sie upokorzona. Nie chodziło o żadne wyszalenie się, nie chce opisywac sytuacji bo naprawde musialabym elaborat napisac...Teoretycznie moglabym czekac, skoro tyle juz sie udalo...ale rozum bardziej mowil, ze powinnam odejsc. Chyba po cichu liczylam, że ostatni "boziec", ktory moze popchnac go do dzialania...ze odezwie sie za jakis czas. Tak sie jednak nie stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vampire (7777@pl.pl) vampire@tlen.pl czy miłośc pokona wszystko? Jęsli oboje sie kochają to tak ... jesli tylko jedno to nie... Zgadzam sie z Vampirkiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest proste, i czuję się jak chorongiewka targana porywami uczuć, i na dodatek co tydzień ja widuje... ale postanowiłem już, mimo mojego kochającego serca nie będę z nią utrzymywał kontaktu i narazie dzielnie w tym trwam od czwartku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja kiedyś pwoiedziałąbym, że nie. Jednak jak rpzyszło co do czego to mogłabym walczyć z całym światem... no widzisz , ja zwsze wlaczyłam, zawsze z całym światem - myslalam ,ze dam radę.... wygląda na to , ze przegrałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Onj est po rozwodzie, zreszta juz kilka lat. Jego byla zona jako osoba nie stanowila zadnego problemu, raczej przebieg tego malzenstwa, to co dzieje sie w jego rodzinie w ogole (rodzinie pojmowanej szerzej..."poza mama,tata, dzieci").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przegrałas, tez kiedyś walczyłem, najpierw walczyłem aby w koncu zdobyć je serce, gdy już zdobyłem walczyłem z swoimi rodzicami, z jej chłodem i brakiem zangazowania, walczylem z jej rodzicami tylko po to aby z nia być... a ona poprostu mi podziękowala bo uznala ze jednak to nei to, rutyna zabiła w niej co do mnie czuła, choc trudno mi powiedzieć co to było...i tyle odeszła, wzgardziła wiec już nie zamierzam walczyc, za duzo to kosztuje a i tak niczego nie zmenia... zreszta ma już swego nowego mena niech on teraz o nią walczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA tez sobie zapalę :) Czuję się, jakbym wygrala zawody, ale zabrali mi puchar i trzymali go na drugim końcu świata :o Wiem, że mam miłość ale nie moge jej namacalnie posiadać. Czuję cholerną pustkę. NAwet nie potrafię przeżyć tych wszytskich faz rozstania o ktorych piszą...I co najgorsze ta milsoc we mnie siedzi tak mocno. Wiem jak bylo przez te 3 lata, nie potrafilam sie zaangazowac, choc chciałam. Nie potrafilam dac drugiej osobie nawet czesci tego co otrzymywalam od niej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz vampi u mnie jest tak , ze ja mam trudny charakter..nauczylam sie kompromisów, nauczyłam się kochać tak naprawdę kochać, starałam sie byc taka jak on by chciał...był kryzys jeden drugi i enty - ale zaciskałam zeby bo kocham , on tez ..tak mi sie wydawało po 10 latach przyszedł czas się rozejsc , i gdybys mnie zapytal czy chcę to naprawić , ciągnac dalej to powiedziałabym ci , ze nie wiem - on juz nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, skad ja znam to zaciskanie zebow? Walczylam ze soba, woim porywistym charakterem. Wiziałm rezulaty, a przed samą metą... Mam ochotę się dziś upić, taki nastrój mnie naszedł :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie planuje kupić winko, jakieś smakowe papierosy i spędzić wieczór ze sobą i myslami. A od jutra zapomnieć a przynajmniej starać się :) Nie wiem jak sobie z tym poradzic, fakt, ze nawet nie podjal tej najwaznijszej walki boli cholernie. Ciagle myli, ze przeciez moglo sie udac :o Wymyslilam sobie, ze znajde sobie jakies dodatkowe zajecia. Moze sprobuje zmienic pare rzeczy w zyciu, ktore sie ciagle odkladalo na pozniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do tego zaciskania zębów ja tez to robiem i byłe gotów dalej to robić, próbowac kompromisów, może gdyby okazywala większą czulość było by inaczej, kurcze nawet jak mi było xle to chciałem z ną byc, a skoro zrezygnowała to cóz nic już nie znaczy co czuję... ehhh spotkam jeszcze pewnie nie jedn, mże inna doceni.. A u Ciebie neopolitana on odszedł zcy Ty odeszlas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×