Przyszła mama - 5 miesiąc, moje refleksje, takie tam....

siedzę sobie dzisiaj i czuję jak moje maleństwo kopie mnie i kopie i tak mnie nagle oblała fala gorąca i miłości, aż mi włoski stanęły na ciele, jestem taka szczęśliwa, nosze życie, a wcześniej zaszłam w ciąże, bo wiek mnie już gonił, nigdy nie myślałam, ze tak pokocham, czekam aż wyjdę z pracy, znów z meżem spędzimy resztę dnia i własciwie jedyne na co mam ochotę, to tulić go i całować i dzielić się naszym szczęściem, no nie wiem skąd ta euforia ale jestem jak naćpana, naćpana miłością, radością i piszę tego posta i też sie uśmiecham jak głupia i nie wiem komu dziekować za to, ze obdarzył mnie takim darem, nie wiem nawet czym na to sobie zasłużyłam. i tak się martwię codziennie czy jest wszystko dobrze, przed każdą wizytą modlę się, żeby było zdrowe i tak potem wychodze przepełniona szczęściem gdy wiem, że jest dobrze i tak czekam na tą okruszynę i chyba umre z miłosci:) KOCHAM MOJA MAŁĄ RODZINKĘ!!!!!!

:-)

i wiem dokladnie co czujesz. Ja tez jestesm w 5 miesiacu (21tc) i mam dokladnie te same odczucia co ty. Jestem taka szczesliwa, ze jest to wrecz nie do opisania, ale z drugiej strony codzien martwie sie, zeby moj synus zdrowo sie rozwijal i czy wszystko jest dobrze, takze widzisz jest nas dwie :) Trzymaj sie i zycze tobie (i sobie) wszystkiego dobrego, szczesliwej ciazy i rozwiazania i, zeby nasze maluszki rosly zdrowo i szczesliwie :) Pozdrawiamy: mama i synus :D