Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sally..

Nie mam przyjaciół. Kto pomoże...

Polecane posty

Gość sally..

Od czasu jak związałam się ze swoim mężem, nie mam żadnych przyaciół. Jesteśmy razem już 6 lat i przez ten czas pourywały mi się wszystkie kontakty. A to z braku czasu, a to nie chciałam męża zostawiać samego w domu (głupio bym się czuła jako balująca młoda żona). Chciałam być przykładną dobrą żoneczką. Teraz poczułam się samotna. Wyprowadziliśmy się z rodzinnego miasta. Nie mam nawet do kogo zadzwonić (oprócz mamy). Świadomość że w sklepie nie mam żadnej szansy na spotkanie kogoś znajomego mnie przytłacza. Mąż pracuje całymi dniami do późna. Ja po pracy jestem skazana na siebie. Nie wiem gdzie się podziać. Mąż ma kolegów w pracy, czasem gdzieś wychodzą razem na piwko. Ja w pracy nie mam koleżanek, ani kolegów jestem cały czas sama w pomieszczeniu (taka praca biurowa). Kiedy coś mnie gryzie, nie mam się komu wygadać czy wypłakać (mamy nie chcę martwić, więc nie dzwonię do niej w takich sprawach) Jak sobie z tym poradzić? Czy ktoś ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak mielibyśmy Ci pomóc
Wypłakuj się na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klementynka.a
zapisz sie na jakis kurs, poznasz mnostwo nowych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sally..
Myślałam o jakimś kursie , ale nie mam śmiałości. Kiedyś byłam bardzo otwartą osobą teraz boję się wychodzić z domu. Nie wiem skąd to się bierze. Z resztą pracuję do 18 a po 18 nie wiem czy nawet jakiś kursów udzielają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfgpoi
udzielają udzielają, jak najbardziej, przecież nie każdy pracuje do 16 :). Może po prostu popatrz czy jakaś młoda para mieszka w waszym bloku i może zaczep ich? Pewnie czegoś takiego nie lubisz, ja też nie przepadam zaczepiać i być zaczepiana...W nowym miejscu zamieszkania, to naturalnie nowe osoby poznaje się np. przez przedszkole dzieci, kiedy się zaprowadza bądź odbiera dzieci wtedy spotyka się innych rodziców. Ale chyba Wy nie macie jeszcze dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, podzielam obawy sally :/ tylko że u mnie dochodzi jeszcze obawa 'czy zawarte teraz znajomości będą szczere?' wiecie.. z koleżankami ze szkoły lub sąsiedztwa to były takie naturalne młodzieńcze relacje.. a teraz? czuję że każda nowo poznana osoba najpierw ocenia jak mogę się jej przydać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sally..
Dzieci nie mamy. Nie widziałam też żeby w moim bloku była jakaś młoda para. Pewnie jest ale ja nie spotkałam. Ogólnie straszna beznadzieja wkradła mi się w życie. Obecnie mieszkam w Dąbrowie Górniczej bo tu mam pracę. Myślę że będziemy tu mieszkać do końca roku, później planujemy dzieci i ja nie zamierzam tu zostać sama w ciąży, muszę mieć w kimś oparcie. Głupio to zabrzmi ale wracam do mamy, oczywiście męża też zabiorę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aswerqqq
No niestety takie są uroku mieszkania w mieście gdzie nie zna się ludzi, że trzeba czasem trochę na siłę ich poznawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi, faktycznie nie najkorzystniej to zabrzmiało ;) ale oparcie to podstawa.. więc może 'byle by do końca roku'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sally..
Lotoss masz rację, szczególnie widać to w pracy (mówię tu o mojej poprzedniej pracy). Poznajesz kogoś i jest obawa. Albo ktoś chce cię wsypać przed szefem albo wykorzystać itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aswerqqq
No rozumiem, ale też nie możesz tak do tego podchodzić, że każdy chce cię wykorzystać, dużo życzliwych osób też jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sally..
Wiecie co nie wyobrażam sobie np ze jestem w ciąży i coś się z ciążą niedobrego dzieje a ja nie mam na kim polegać bo mój mąż akurat jest na spotkaniu i nie odbiera telefonu, albo jest akurat 200km od domu i nie przyjedzie od razu. Depresja murowana. Musi być ktoś bliski w pobliżu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aswerqqq
A co do znajomości z dawnych lata, to niestety sama jest sobie winna w duzym stopniu, wiele ludzi tak robi poznaje drugą połówkę i reszta ludzi może nie istnieć, to duży błąd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sally..
Wiem że jest dużo życzliwych osób. Warto jednak poznać ludzi na jakiejś imprezie czy u znajomych. Znajomości z pracy zazwyczaj źle się kończą, może akurat ja mam takie doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sally..
Znajomości z młodych lat częściowo umarły śmiercią naturalną. Bo niby chcesz się z kimś spotkać ale ciężko z czasem, bo albo ty nie możesz albo ta druga osoba nie może. Inna znajoma wyszła za mąż za zazdrośnika i kontakt się urwał. Dwie kolejne wyjechały za granicę i tam już zostały. Kilka znajomych zmieniło się nie do poznania i nie chcę się z nimi zadawać. To nie jest tylko tak że ludzie do mnie walili drzwiami i oknami żeby wyjść gdzieś a ja mówiłam nie nie wyjdę bo muszę mężowi obiadek ugotować. Dodam że kilka przyjaciółek mnie bardzo zawiodło. Np przestały mnie zapraszać od czasu gdy wyszłam za mąż bo one są jeszcze wolne i już do nich nie pasuję, albo np stały się wyniosłe i czekają na korzyści z przyjaźni, albo zwyczajnie nie chciały mi pomóc gdy szukałam pracy (przykład jest wolne stanowisko a moja przyjaciółka twierdzi że jest już obsadzone albo że tu się kiepsko zarabia) Ehh...długo by pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×