co myslicie - moze doradzicie

? ;) Pracuje 4 lata w jednej firmie. I u nas jest tak, ze musimy zapisywac sobie terminy urlopowe (te dwutygodniowe) wczesniej - juz w styczniu i nie ma potem mozliwosci zmiany, no a napewno nie w sezonie letnim, swiatecznym itp... I tak sie zlozylo, ze od 4 lat wciaz mi cos wypadalo akurat wtedy. Np rok temu kolezanka miala operacje, zostalam. 2 lata temu syn zachorowal, zostalam. W tym roku siostra meza zamowila sobie slub akurat wtedy Byc moze za rok sie uda jednak pojechac ale znajac mojego pecha pewnie znow cos wyskoczy. Pojechalibyscie mimo wszystko? Olewajac slub w rodzinie... (tym razem to ale za kazdym razem inna przeszkoda byla) :(

OLEJ WSZYSTKICH ,ZACZNIJ DBAĆ O SIEBIE I SWOJĄ RODZINĘ

No tak ale tym razem to akurat sprawa rodzinna - siostra meza... Dwa lata temu syn zachorowal - tez sprawa rodzinna. No rok temu przyjaciolka miala operacje. Jak jej powiedzialam, ze mam urlop to tak zareagowala ze nie mialam serca, musialamm zrezygnowac. teraz ten slub :( Ja wiem, ze nikt tego nie robi mi na zlosc. Ale juz 4 rok bez urlopu :( Znaczy wykorzystuje pozniej te dni, biore pojedyncze dni, czasem weekend, krotki wypad tez sie zdarzyl, wiec nie to, ze jestem biedna i nieszczesliwa to w ogole urlopu nie mam. Ale marzy mi sie byczenie przez 2 tygodnie nad morzem, a tu znow plany biora w leb :(