Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zniszczone życie przez alkohol

Pamiętnik dziewczyny alkoholika.......

Polecane posty

Gość zniszczone życie przez alkohol

Właściwie to już ex.. przez alkohol mnie rzucił.. nie pozwala sobie pomóc on idzie na dno.. wyzywa mnie, mówi, żebym się "nie wpierdalała gdzie mnie nie chcą" Ale nie pozwolę mu się stoczyć na samo dno.. chociaż mnie rani każde jego słowo dotyka w najczulszy punkt:( Ale nie chcę się poddać, chcę mu pomóc bo nadal jest facetem mojego życia.. Tyle łez ile przez niego wylałam to byłoby nowe morze..:( Pomożecie mi wymyślić sposób jak go od tego odciągnąć..?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wowwow
jeżeli jeszcze jesteś tylko jego dziewczyną to daj sobie spokój bo wylane przez Ciebie łzy będą tylko kroplą tego co możesz wylac przez całe wspólne z nim życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczone życie przez alkohol
napisałam, że ze mną zerwał.. przez alkohol..:( ja już też sobie powoli nie radzę z tym.. to mnie przytłacza.. bo on pije krzyczy na mnie wyzywa mnie..bo ja chce mu pomóc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczone życie przez alkohol
i chciałabym mu pomóc wyjść z tego! jestem silną kobietą chociaż mam czasem chwile zwątpienia, ale choćby nie wiem co nie dam mu się stoczyć na samo dno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po cholerę chcesz mu pomóc? Wyraźnie pokazuje, że sobie tego nie życzy. Jak coś dobrego chcesz w życiu zrobić, to zapraszam do hospicjum, zawsze potrzebują wolontariuszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczone życie przez alkohol
po cholere? bo alkoholizm to choroba a on był i.. jest najważniejszą osobą w moim życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współuzależniona
jak chcesz mu pomuc to odejdź od niego,dopiero wtedy moźże przestanie pić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TiestoPL
To masz problem. Ja ratowałem już matke z ataku padaczkowego. I trzymam ludzi na dystans. Przez nią nie potrawie sie otworzyć do ludzi. To jest kiszka jak własna matka pije i nic nie może zrobić. Odwyk nic nie dał. W sumie ja mam na nią już wyjeba...Ale żal mi ojca bo to dobry facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak alkoholik sam nie przyzna się, że jest chory i nie będzie chciał się leczyć, to żadne twoje męczeńskie wsparcie nic nie pomoże, a tylko cię unieszczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczone życie przez alkohol
a jeśli nie przestanie pić tylko zacznie jeszcze wiecej..?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wowwow
u mnie ojciec zawsze był alkoholikiem, matka po 20 latach ucieczek z domu, bicia , maltretowania też została alkoholikiem . teraz obydwoje są na leczeniu przymusowym ale widzę że nic z tego nie będzie. a ja jestem teraz ich wrogiem nr.1 jemu nie pomożesz ale swoje życie i przyszłosc jeszcze możesz uratowac , nie zmarnuj go przez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się stoczy zupełnie, zachleje, i umrze. I mam szczerą nadzieję, że nie będzie przy tym Ciebie, ani waszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczone życie przez alkohol
Ale przecież niektórym sie udaje wyjść z tego całkiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, tym którzy zobaczyli jasno, dokąd zmierza ich zycie z alkoholem i bardzo chcą to zmienić. a i tak nie wszystkim. a juz na pewno nie tym, ktorych do wyjscia z nałogu ciągnie ex-dziewczyna, której każą się nie wpierdalać w ich sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TiestoPL
Wiesz jeżeli się bardzo kocha kogoś to uda sie wyjść z nałogu. Jeżeli nie robi sobie nic z tego, że chcesz by skończył to nie zrobi. Jeżeli miałby coś zrobić już by to zrobił. Mi udało się wyjść z 2 nałogów fajek i .... Niestety ten 2 jest zakazany w Polsce i nie za bardzo moge powiedzieć o co chodzi, ale chyba kumasz. Po 5 latach udało mi się z nim zerwać dla mojej pani nawet słowa nie musiała mówić, żebym to zrobił. Wiedziałem, że nie będzie ze mną póki tego nie zrobie. I teraz jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makarena232
do ZNISZCZONE ZYCIE PRZEZ ALKOHOL podaj mi swoje gg jak mozesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makarena232

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makarena232
do ZNISZCZONE ZYCIE PRZEZ ALKOHOL podaj mi swoje gg jak mozesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W.....
Jestem byłą dziewczyną alkoholika!!! To ja podjęłam decyzję o rozstaniu, łatwa ona dla mnie nie była!!! Przez 3 lata bycia z nim cały czas miałam nadzieję, że on przestanie pić, że to ja jestem dla niego najważniejsza, niestety życie zweryfikowała mój pogląd na tą sprawę. Stałam się współuzależniona! Zaczęłam mieć obsesję na punkcie picia. Moje życie zaczęło się obracać wokół tego czy on będzie miał okazję by pić, jego problem z alkoholem stał się moim, reszta przestał być dla mnie ważna!!! Wielokrotnie obiecywał,że się zmieni i przepraszał!!! Był na leczenie (nie z własnej woli), które przerwał po paru spotkaniach, uważał że nie musi tam chodzić bo on nie ma problemu, nie jest alkoholikiem!!!! Po czym wychodził ze znajomymi i pił :( Długo odwlekałam decyzję o rozstaniu, bo bałam się reakcji jego i otoczenia!!! Dziewczyny pamiętajcie, że to wasze szczęście jest najważniejsze i nie warto samemu go sobie niszczyć, nie warto samemu pchać się do piekła!!! Ja zrozumiałam to w porę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wbrew pozorom takie stoczenie
sie na dno alkoholika nie jest takie złe, skoro do tej pory nie usiwadamia sobie ze ma z tym problem to moze taka terapia szokowa go troche otrzeźwi? i wtedy dopiero pojmie, że musi sie leczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alkoholika nie wolno
chronić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała czarnaaaaaaa
Dziewczyno uciekaj... W inny sposób mu nie pomożesz. Jestem po 2 letnim związku z alkoholikiem. Był moim całym światem, największą miłością, robiłam, co mogłam, żeby przestał pić... Niestety alkoholizm to okropna choroba, niszczy ciało i duszę, zabije uczucia wyższe.Nie wytrzymałam i odeszłam. Miałam dosć kłamstw, upokorzeń, faktu, że nie wiem, czego mogę się po nim spodziewać za 10 minut.Rozmawiałam z psychologiem, byłam w poradni AA i usłyszałam, że akceptując taki stan rzeczy, będąc dalej z nim daję mu przyzwolenie na dalsze picie, a siebie skazuję na dalsze przykrości, ze to błędne koło. Minął rok od naszego rozstania... Nauczyłam się żyć, oddychać, odzyskałam spokój i wreszcie zaczęłam myśleć o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W.....
Zgadzam się w 100 % z małą czarnąąąąąąąąą!!!!! Uciekaj od tego chłopaka jak najdalej, bo tak naprawdę krzywdzisz samą siebie!!!! My już to wiemy!!!!! Ja podobnie jak mała czarnaaaaa przeszłam rozmowy z psychologiem, który to dopiero uświadomił mi , że jestem współuzależniona, mimo że nie podoba mi się, że on pije, ale będąc z nim akceptuję taki stan rzeczy i daję mu przyzwolenie na dalsze picie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie walczę ze sobą żeby odejść od mojego alkoholika, mojego ukochanego mężczyzny, którego latami usiłowałam chronić, którym opiekowałam się, któremu pomagałam, z którym spędziłam tyle wspaniałych chwil, z którym uwielbiam się kochać... Ale alkoholikiem. Jestem współuzależniona. Chodzę na terapię. Nie mogę z sobą wytrzymać. Przeprowadzka w sobotę. Rodzina już wie, to mi pomogą. Strasznie boli. Czuję się jak "na głodzie". Najchętniej poszłabym do niego, żeby mnie przytulił. Ale to koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie walczę ze sobą żeby odejść od mojego alkoholika, mojego ukochanego mężczyzny, którego latami usiłowałam chronić, którym opiekowałam się, któremu pomagałam, z którym spędziłam tyle wspaniałych chwil, z którym uwielbiam się kochać... Ale alkoholikiem. Jestem współuzależniona. Chodzę na terapię. Nie mogę z sobą wytrzymać. Przeprowadzka w sobotę. Rodzina już wie, to mi pomogą. Strasznie boli. Czuję się jak "na głodzie". Najchętniej poszłabym do niego, żeby mnie przytulił. Ale to koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja właśnie patrzę jak mój
maż się stacza patrzę i cierpię, ale juz nic nie zrobie jak przyjdzie pijany to wara do swojego pokoju jak podpity to gorzej, bo sie czepia i wtedy każę mu isć się dopić do konca smutne, wiem, ale mam to już głęboko tylko dzieci mi szkoda, dlatego wiele lat ukrywałam jego nadmierne picie, bardzo załuję ,że nie odeszłam wczesniej teraz juz nie muszę odchodzić, myśle ze niedlugo sie skonczy jego smutne życie powiem Wam tylko, że mój alko nienawidzi samego siebie i już chyba nie rozumie co sie wokoł niego dzieje strasznie mi smutno gdy patrzy smutny na wszystkich doodkola i nikt go nie zauważa jest powietrzem, które czasem trzeba tylko zminic na świeże nienawidzę jego zapijaczonej twarzy, oddechu.... ale kocham tą jego cząstkę która dała mi w zyciu tyle ciepła, czułości i pozwolila zyc według moich zamierzen no tak, jego alkoholizm nie byl moim zamierzeniem, ale cóż i tak nie żałuję lat spedzonych razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oleńka_28
Chodzę z chłopakiem, na początku nie wiedziałam że ma taki problem, były imprezki, piliśmy razem, ale ja na drugi dzień wstawałam i wracałam do codziennego życia, on jednak gasił pragnienie piwkiem. Jeszcze nie mieszkamy razem, ale plany są wielkie. Pewnego dnia nie odbierał telefonu, poprosiłam kolegę aby do niego zajrzał, pił, wyglądał strasznie, ale następne kilka miesięcy był spokój, cieszyłam się. Niestety nie długo, koledzy z pracy mieli większy dar przekonywania, i chęć wypicia również była większa. Znów zaczął. Trwało to kilka dni, w końcu matka zabrała go do siebie, poszedł na terapie, sam, nikt go nie zmuszał, chce z tym skończyć, ale nie potrafi. On by chciał się nauczyć pić, ale wie że jak zacznie to kończy się jak zawsze. Wiem że jest sam z tym problemem, boje się o niego, wydawało mi się że jak będziemy razem będzie mu łatwiej, mając jakiś cel w życiu. Ale alkohol jest dużo silniejszy. Silniejszy od mojego uczucia. Boje się że nie będę mogła mu zaufać, że będzie pił po kryjomu, że nie będzie ze mną szczery. Niedługo mamy razem zamieszkać, ale teraz pojawiają się wątpliwości. Pewnie słuszne, ale ja boje się że jak go zostawię, to on się stoczy, i już nic nie będzie dla niego ważne. Proszę pomóżcie mi! Czym mam się kierować dobrem jego, czy moim, jak mam sobie poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Jestes wspoluzalezniona. I to siebie teraz powinnas ratowac, a nie jego. Zadnego alkoholika nie wyleczysz na sile. On musi tego sam chciec. A ten twoj nie chce!!! Dopoki tego nie zrozumiesz, to bedziesz marnowac wlasne zycie. Powinnas isc na terapie i to jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzzzzzzzzeew
nic na sile dziewczyno ogarnij sie. on nie chce Twojej milosci (i pewnie niczyjej innej najwyrazniej narazie) wiem co mowie -jestem z rodziny alkoholowe gdzie oboje rodzicow piją. tak chcialam odratować matke ze sama wpadłam w to gówno . i wiesz co? jak sie od nich odczepilam (wyprowadzilam itd wiadomo lata robia swoje) gdy zostali sami.. jest wiecej okresow ze nie piją -gdy dostali swiety spokoj (po 3 latach od wyprowadzki) tymczasem ja sobie wcale nie radze i biegam po terapiach jako mloda alkoholiczka. nie mowie ze Ty wpadniesz w nalog- nie sadze! , aczkolwiek powinnas sie odczepic od niego i ulozyc sobie jakos zycie poki co bez niego bo i tak cI bedzie teraz ciezko - tak jak alkoholikowi. i pamietaj - nie baw sie w matke terese!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poradź się w jakimś ośrodku AA lub AlAnon, jeśli musisz koniecznie. Pewnie poradzą ci tzw. interwencję. Ale radzę Ci - odpuść sobie.To boli, człowiek nie może się z tym pogodzić, że najbliższa osoba wybiera alkohol, ale tak już jest. Pomyśl sobie - to okrutne, złe, niesprawiedliwe, że on wybrał alkohol, ale tak już jest. Tak samo - to okrutne, złe, niesprawiedliwe, że każdy z nas kiedyś umrze, ale tak już jest. Tego nie przeskoczysz. Zacznij od tej chwili swoje życie bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×