nie mam zadnego przyjaciela/przyjaciolki......

z wlasnej winy nie mam zadnych przyjaciol jestem zbyt malo zdystansowana wobec siebie a zbyt bardzo wobec obcych mam wielu znajomych, ale nikogo do kogo moglabym zadzwonic z problemem w srodku nocy... na pozor jestem bardzo otwarta, ale tak naprawde ciezko przychodzi mi zaufac i mowic o sobie... boje sie wysmiania za plecami, olania... nie wiem czego nigdy nie dzwonie pierwsza, zeby sie nie narzucac boje sie odmowy... i nikt kto mnie zna nie uwierzylby, ze ja to napisalam... bo sprawiam wrazenie osoby towarzyskiej, majacej fajne zycie itd. mysle, ze nikt nie wie jak bardzo jestem samotna... po przeprowadzce z bliskich osob tak naprawde mam tylko chlopaka... strasznie sie z tym mecze, ale nie potrafie zmienic siebie czasami rzucam luzne propozycje np. spotkania, ale zazwyczaj nic z tego nie wychodzi...