dalam kosza mojemu szefowi i on teraz jest dla mnie opryskliwy

Nie zostaje Ci nic, jak tylko spokojnie wszystko obserwować. Nie wiem jakbym to rozegrała. Jetem bardzo blisko szefa, ale nie ufam mu do końca. Do wszystkiego podchodzę z dystansem i póki co nie zawiodłam się na tym. Bo skąd mam miec pewność czy on nie gra w jakieś gierki podobnie jak reszta personelu.

hahaha to klasyczny wręcz schemat - w poukładany "świat" wkroczył "zielony, świeżutki listek" - na dodatek pewnie niebrzydki, seksownie ubrany... Ach jak dobrze to pamiętam - a była wówczas moda na mini, które - a jakże nosiłam...nogi zaś mam po szyję. Kochanie - masz to jak w banku - nagadała co chciała i czego Ty nie chciałaś, "bezinteresownie i szczerze" - zwłaszcza, że go dłużej zna. No trochę Ci współczuję, ale każda musi przez to przejść. :)

A szefowie mają to do siebie, ze przystawiają się do swoich pracownic. Myślą, że przyszła taka młoda i naiwna to można nią manipulować, a gdy jest już ładna to już kaplica.

Dobranoc:)

najchetniej zmienilabym prace tak naprawde, pomalu mnie to wykancza, jakas chora amtosfera, narazie nie regauje, po prostu spokojnie to obserwuje, ale juz mam dosc. Niee wiem jak to rozegrac, wyjasniac to czy po prostu poczekac az przejdzie

z tego, co piszesz wynika, że on mógł przez nią "chcieć wyczuć" czy ma szanse... Niczego nie musisz robić, zostaw temat i normalnie pracuj, przykładając się i pilnując, żeby nie dać powodu do czepiania się z jego strony. Wiem, że to trudne, bo w pracy spędza się jednak wiele godzin, ale staraj się na opowiadać o sobie zbyt dużo, nie "zaprzyjaźniaj" zbyt z koleżanusiami z pracy, bo nie wiesz, czy to normalne babki czy wredne małpy. Jeśli praca fajna - trzymaj się jej - może się jakoś ułoży. Jeśli taka sobie - szukaj nowej - oczywiście nic NIKOMU nie mówiąc, że jej szukasz. Nie wiem jak wyglądasz, ale już Twoja młodość "kole w oczy", staraj się natomiast nie ubierać zbyt wyzywająco, nie eksponuj przed babami swoich atutów. Baby tego Ci nie darują. Już tak jest i koniec. Sama jestem taką "babą", ale ponieważ sporo doświadczyłam rozumiem Cię jak mało kto. Dasz radę!

...NIE opowiadać :)