Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kompletnie wk..na

Teść ma mnie poprowadzić do ołtarza!

Polecane posty

Gość kompletnie wk..na
już dwa rzay wyszliśmy faktycznie :) na szczeście mamy swoje mieszkanie i nie musimy być na łasce Teściowej. Jka pomysł Koali z księdzem nie wypali (choć wątpię, żeby nie), idziemy tak, jak ustaliliśmy, bo Brat Męża to juz w ogóle porażka. A jak Teściowa nie przyjdzie to trudno... chociaz macie rację, że pewnie straszy tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussa
a ja bym nie biegala po ksiedzach tylko postawila sprawe jasno.To taka próba sil,musisz jej pokazac ze masz wlasne zdanie i kropka.A co,w przyszlosci tez bedziesz biegala do ksiedza jak np zdecyduje jak ma miec na imie wasze dziecko bo inaczej na chrzciny nie przyjdzie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, troche asertywnosci. Nie zaslaniaj sie ksiedzem, tylko powiedz dobitnie tesciowej, ze lachy Ci nie robi, ze Cie laskawie do "rodziny" przyjmuje, bo to Ty i Twoj maz zakladacie nowa rodzine i wlasnie to chcecie zaakcentowac wspolnym, dostojnym wejsciem do kosciola. A jak urodzi Ci sie dziecko i bedziesz chciala zajmowac sie nim po swojemu, a tesciowa wyskoczy z jakims durnym pomyslem, to kogo bedziesz prosic o wstawianie sie za Toba? Polozna? :O Jestes dorosla, to zachowuj sie jak dorosla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie wk..na
jussaa - to zależy.... na czym Tobie zależy. Ja nie jestem egoistką i myślę nie tylko o sobie ale i o Narzeczonym. To co radzisz jest niby takie proste, ale to ostateczność. Ja potrafię trzasnąć drzwiami i postawić na swoim ale sytuacja jest delikatna, bo uważam, że jakby nie patrzeć to jest Matka mojego Męża. Ma swoje durne pomysły ale jednak to Matka. Nie mam prawa myśleć tylko o sobie bo to własnie stanowiłoby o mojej niedojrzałości. Staram się być dyplomatka i zanim podejmę decyzję o ostateczności (czy li decyzji że w razie czego Teściowej nie będzie) staram się znaleźć inne wyjście, może jakiś półśrodek. Dlatego też skorzystam z rady Koali, bo uważam, że jest bardzo mądra. Obrazić się na kogos jest rzeczą prostą, to nie jest żadna rada bo to każdy potrafi i nie trzeba mieć do tego "jaj" czy silnego charakteru. Ja chcę zrobić coś więcej niż pójść po linii najmniejszego oporu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hrabia BaryKent
Zgadzam się - matka to jednak Matka. Głupia czy mądra ale Matka. Ciekawa jestem czy byłybyście takie mądre gdyby chodziło o durny pomysł nie Teściowej a Waszej Matki. I wy jednak wszystkich byście od razu opierdalały i wywalały za dzrwi - to świadczy o Waszej dorosłości i o tym, że możecie wyjść za mąż? - żenada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego zaplanowanie WLASNEGO slubu wg inwencji TWOJEJ i TWOJEGO NARZECZONEGO nazywasz "obrazaniem sie"? To chyba Twoja tesciowa sie obrazi w takiej sytyuacji, a nie Ty :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo bym nie "opierdala i wywalala za drzwi", tylko przedstawilabym moje zdanie na temat mojego slubu i nie dopuscila do wywiazywania sie dyskusji na ten temat i podwazania mojego zdania. Tesciowa to tylko tesciowa, nie przesadzajacie i nie odbierajcie sobie prawa do zorganizowania tego ponoc najwazniejszego dnia w zyciu (Waszym, a nie tesciowej czy nawet mamy) wg wlasnej wizji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hrabia BaryKent
oszczędna - ale Ty czytaj... dziewczyna chce zrobic cos dla swojego Narzeczonego bo to Jego Matka - tu nikt z niczym nie przesadza, chyba raczej Ty, bo przyklad z położna jest totalnie głupi i nie ma nic do rzeczy. Wychowywanie dziecka, a ślub to dwie różne rzeczy. Co dziwnego w tym, że babeczka nie chce, żeby Narzeczonemu przy ludziach nie było głupio i przykro? A co do tego mają decyzje o dziecku i polożna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie wk..na
Dziewczyny, ja uważam, że ta dyskusja jest bez sensu, bo ja już decyzje podjęłam - podjęliśmy razem z Narzeczonym i skorzystamy z rady Koali. Ja nikomu nie bronię myśleć w dniu Ślubu tylko o sobie, swojej sukience i bukiecie, ja tak nie potrafię. Ja do tego ślubu nie idę sama i nie tylko o mnie tu chodzi. Zawsze myslałam o szczęściu mojego Narzeczonego, tak jak On o moim i w Dniu Ślubu nie będzie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hrabia BaryKent, ale Ty czytaj... Dlaczego narzeczonemu ma byc glupio, jesli zrealizuje razem z narzeczona WLASNA wizje WLASNEGO dnia slubu? A przyklad z polozna jest totalnie madry, bo odslania dokladnie problem autorki - nie potrafi asertywnie wyrazac swojego zdania i zaslania sie obcymi ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przejmuj się teściową. Moja teściowa wiele razy zarzekała się że na ślub nie przyjdzie (podobno byliśmy za młodzi na małżeństwo - mieliśmy oboje po 25 lat). Jak doszło co do czego to zjawiła się na ślubie i na weselu , a wkościele siedziała w pierwsszej ławce i całą msze przeryczała. Kupę nerwów przez nią straciliśmy... no cóż, widzę że nie tylko ja miałam/mam taki problem. A do ołtarza szliśmy razem z mężem. Mam ojca ale nie mam mamy i dlatego stwierdziłam że oszczędzę zarówno Tacie jak i sobie niepotrzebnych wzruszeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepea
Dla mnie autorka wlasnie pokazala asertywnosc, wyrazila swoje zdanie,ale widze ze nie ktorzy nie rozumieja jak inni potrafia byc uparci i nic im nie da sie przetlumaczyc. Co do ksiedza,to nie jest to zaslanianie sie innymi ludzmi tylko delikatne rozwiazanie sprawy,bo ile mozna mowic przyszlej tesciowej to samo !!!!!!!! a z tego co widze autorka jest rozsadna dziewczyna bo nie mysli tylko o sobie ale i o przyszlym mezu,ktorego nie chce sklocic z matka!!!! po co na starcie robic sobie wroga w tesciowej, nie warto bo pozniej bedzie sie to ciagnac. Takze dla mnie autorko myslisz bardzo rozsadnie i zycze powodzenie w rozwiazaniu konfliktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie wk..na
Oszczędna - niestety ale Hrabia ma rację, a jesli nie rozumiesz dlaczego mojemu przyszłemu Mężowi może być przykro czy głupio w dniu ślubu jeśli nie będzie Jego Matki, to myślę, że już trudno - nie wytłumaczę Ci - bo najtrudniej tłumaczy się rzeczy, które sa oczywiste. A wizja Naszego Ślubu była inna i własnie dlatego próbuję cos zrobić. Pepea - dziękuję, ja właśnie to co napisałaś mam na myśli. Może niezbyt składnie umiałam to ująć. Quanchita - pocieszyłas mnie :) Mam nadzieję, że mój Mąż też zobaczy swoją Matkę na własnym ślubie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussa
ja mam w tej chwili wojne z rodzicami (moimi) o glupio sprawe-ze nie chce grajków w domu jak mój T po mnie przyjedzie.Oni tez sa staroswieccy i tradycjonalisci. Zawsze tak bylo i nie moga sobie wyobrazic inaczej,ze jak wdowa wychodze po cichu:) Pojechali nawet do tesciów na pogaduchy i z nimi zaczeli ten temat,zeby nas przekonali.A tesciowie sa kompletnie w druga strone,w ogóle sie nie wtracaja.Jak ja sie o tym dowiedzialam zadzwonilam do swoich,powiedzialam co o tym mysle a mama znowu zaczela dyskusje.Wtedy powiedzialam ze temat skonczony i sie rozlaczylam.Mieszkamy za granica i nie widzimy sie zbyt czesto.Takze maja czas na zastanowienie co jest wazniejsze- grajki w domu czy moje szczescie w dniu slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie wk..na
No Jusaaa to masz tak jak tu pisała jakaś dziewczyna, której Mama zgodnie z tradycją chce, żeby dziewczyna wyszła po mMłodego gdzies tam przed blok! No szopka... Ale dobrze, że Teściowie nie dogadali się z Twoimi Rodzicami. Miałabys gadania, że hej! :) Ale ja tez nie chcę grajków w domu. Od tego raczej sie odchodzi chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussa
ech to przykre jak czasem najblizsi potrafia zepsuc radosc z przygotowan do slubu.U mnie sprawa z grajkami nie jest pierwszym konfliktem ale tu wyjatkowo sie stawiaja.Ja juz sie przyzwyczailam ze wszystko musze "wywalczyc" z nimi.Jestem najmlodsza (27lat) i duzo bardziej uparta niz rodzenstwo.Oni ich przyzwyczaili ze zawsze jest wszystko jak rodzice chca.Ja musialam to zmieniac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie wk..na
no ja jestem 31-latka i na szczęscie do części wesela dokładamy sami, więc i do powiedzenia staramy się miec więcej. A przynajmniej do oprawy, bo jak wygląda sprawa z prowadzeniem do ołtarza to już wiadomo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może by tak...
u nas jest takizwyczaj, ze pan mlody podjezdza pod DOM to panna mlody wychodzi po niego.. a w bloku wychodzi tylko przed drzwi.. o bez jaj przeciez nikt nie bedzie tylu kilometrow w pokonywal:) jeszcze w sukni itd. :D hehehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może by tak...
wogole ostattni ogladalam ten program 'rozmowy w toku ' czy jakos tak.. i tam ksiadz WYRAŹNIE pow, ze wychodzac zamaz dla Twojego meza czy Twojej zony rodzina schodzi jakoby na drugi plan... to z osoba poslubiona podejmujecie decyzje itd. wiec proponuje porozmawiac z przyszlym mezem i wyraznie mu pow, zechcesz abyscie do kosciola wchodzili razem .. przezciez to zadne cuda! ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie wk..na
"a może by tak" - ale ja juz pisałam tutaj o podejściu mojego Narzeczonego i Jego postawie.... więc nie wiem o czym miałabym z Nim rozmawiać skoro Jego zdanie jest takie jak moje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussa
a my za nasze wesele płacimy sami.Rodzice coś tam mają dać ale nie wnikam w to bo i tak całą kwotę sami uzbieramy.A mimo to sie wtrącają.Chcą dobrze,wiem,ale argument "co ludzie powiedzą" nigdy na mnie specjalnie nie działał.Mówię im że powinni się cieszyć że nie wzięłam dj (to by dopiero było!) tylko zespół żeby oni i inni goście o podobnych poglądach mogli się dobrze bawić.Bo inni się dostosują po paru kieliszkach:) Dla mnie chwila błogosławieństwa jest bardzo osobista i naprawdę nie widzę tam "muzyków" grających na tamburynie (czy jak to tam się zwie) czy harmonii:) i śpiewających te same oklepane pieśni. Dla nich to tak jakbym próbowała ukryć że wychodzę za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo kiedyś był taki przesąd, że jak Panna Młoda wychodzi z domu bez orkiestry, to Pan Młody Ją UKRADŁ! Czyli wziął bez zgody Rodziców - głupota - wiem, więc musiało być głośno. Ale teraz..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussa
no w sumie prawda, "wziął mnie" bez zgody rodziców :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussa
wydawało mi się że była..ale to chyba tylko w mojej głowie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×