Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qdedqw

Scenka rodzajowa z poczekalni laboratorium

Polecane posty

Gość qdedqw

Opisuję wam przypadek z dzisiejszego dnia, którego byłam świadkiem. Stoję do okienka ze skierowaniem na badania a przede mną dwie kobiety, starsza i młodsza. Starsza mówi: PRZYSZŁYŚMY zbadać krew i elektrolit (dla sensu scenki nie jest ważne, co). Pani technik: ?? Starsza: Córka jest przygotowywana do zabiegu. Pani technik: Imię i nazwisko, data urodzenia córki... Starsza: (...), 1988 rok (UWAGA, kafeteriusze, chodzi właśnie o rocznik!) Pani technik: Proszę jeszcze podpisać dokument. Starsza z pań podpisuje. Pani technik: Pani podpisała??! Córka musi podpisać, jest pełnoletnia. Starsza (obruszona): A jaka różnica!? Jestem MAT-KĄ. Młodsza (podpisując z fochem): Phh! Pozwoliłam sobie na komentarz że różnica jest istotka bo obie są odrębnymi osobami, ale nie wiem czy MAT-KA przyswoiła tą wiadomość. Za chwilę okazało się zresztą że córka, skądinąd normalnie wyglądająca dziewczyna, jest w stanie samodzielnie przynieść kwitek opłaty do okienka (MAT-KA zajmowała nieistniejącą kolejkę), więc chyba nie jest całkiem stracona dla świata normalnych ludzi. I teraz mam pytanie: znacie jeszcze jakąś 21-letnią osobę, za którą rodzic załatwia wszelkie sprawy, chodzi z nią do lekarza, pewnie na egzaminy, do urzędu i gdzie tam się jeszcze da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość febgarfe
a moze ta dziewczyna byla jakas uposledzona...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasdebi
ja mam dwadzieścia lat i matka wszystko za mnie załatwia (mówię tu o sprawach urzędowych, które nie wymagają mojej obecności itp.). ale to wszystko z mojej wygody, pójdę na studia to nikt za mnie robić nie będzie, muszę się nacieszyć :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qdedqw
Hihi, nie to wynikało z zachowania matki. Gdyby miała prawo do reprezentowania pełnoletniej córki, nie byłoby całej sprawy, tylko pokazałaby odpowiedni dokument (z takimi dokumentami ludzie jeżdżą np środkami komunikacji publicznej, bo mają zniżki). No a przede wszystkim dziewczyna wyglądała na normalną, pewną siebie (inaczej nie prychałaby pani w okienku w twarz), no i miała image modelki (modne ciuchy, świetna fryzura, makijaż i opalenizna). Nie, zdecydowanie żadna z pań nie była zagubioną ofiarą systemu. Natomiast relacja między nimi była już dziwaczna i faktycznie ośmieszająca tą dziewczynę, a o postawie MAT-KI wobec pani w okienku i nawet tej córki już nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znam jeszcze lepszy przypadek :) pracując jeszcze w sekretariacie jednej ze szkół policealnych przyszła raz dziewczyna, żeby zapisać się na kierunek... przyszła z tatusiem.... wszystko ładnie pięknie wyjaśniłam, przeszłam do ostatniego etapu, tj do podpisania umowy... poprosiłam ją o dowód, mówi, że nie ma... mówię jej, że nie ma problemu, narazie wypiszę bez podania nr dowodu ale proszę żeby doniosła w najbliższym czasie... a ona na to, że w ogóle go nie ma, nie wyrobiła (dziewczyna miała z 20 czy 21 lat)... mówie, że nie mając dowodu nie może podpisać z nami umowy i że w ogóle każda osoba pełnoletnia ma obowiązek mieć wyrobiony dowód osobisty... a tatuś oburzony \"po co jej dowód, przecież ja mam swój!\"\"D.... myslałam, że z krzesła spadnę... z tą panią działo się jeszcze bardzo wiele i opowiadać mogłabym bez liku, przychodziła non stop z różnymi pytaniami a raczej żadaniami, miała się prawie za dyrektora :) oczywiście za każdym razem przychodziła z tatusiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qdedqw
jasdebi, tu dodatkowo mamy sprawę, w której i tak córka musiała zadziałać osobiście, bo matka za nią się nie przebada ani podpisu nie złoży, a jednak stawiły się obie, nie wiadomo po co, przy czym matka próbowała wszystko robić sama... chyba jej się osoby pomieszały i zatraciła rozeznanie czy jest jeszcze sobą, czy już córką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qdedqw
mniam_mniam, to dopiero numer! uśmiełam się tak jak wcześniej z tamtych dwu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co lepsze ten tatuś był wykładowcą na uczelni technicznej... wierzyć się nie chce, że taki obyty i wykształcony człowiek mógł być "pomysłowy".... teraz się z tego śmieję, ale wtedy potrafili mnie do białej gorączki doprowadzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam takich
A ja mam taki problem: Dorosły syn mojego męża (lat 25) od prawie roku pracuje. Kilka tygodni temu jego firma wysłała go na dwyletnie oddelegowanie na drugi koniec Polski. Stąd co piątek on wraca do domu i co poniedziałek rano jedzie pociągiem z powrotem. Otóż ten dorosły mężczyzna, dobrze zarabiający (kilka tys.), bez rodziny, a więc dobrze stojący finansowo (czyli stac go na taxi), każe się swojemu "staremu" ojcu (lat 53, wiecznie zmęczony i niedospany) zawozić co tydzień na stację PKP na 5 rano samochodem. Myslałam, że tylko pierwszy raz tak będzie i to rozumiem. Ale synek robi to co tydzień już 5 raz Ojciec nie umie mu odmówić, a jednoczesnie ja potem cały dzień słucham jaki on biedny i zmęczony bo musiał wstać przed 5 zamist o wpół do siódmej jak zwykle ... Miasto wojewódzkie, a na piechotę na dworzec jest ze 30 minut (może krócej dla dla silnego 25latka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz by lepiej poszła z koleżanką, a nie z mamą :P Tez nie lubię lazić sama po lekarzach, zawsze kogoś do towarzystwa biore ( czasem kolejki są takie wielkie, że sie godzinami stoi) :P Nie w sumie nie, nie rozumiem tego. Co ona języka nie ma, że wszystko za nia mama załatwia... nawet podpisuję się za jakby nie było dawno już pełnoletnią córkę :O Szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NO wlasnie, cos w rodzaju uposledzenia, moze ta matka zawsze byla taka? Wiec córusia nadal nic nie robi, nawet sie na swistkach nie podpisze sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest wina rodziców
nie potrafią dać dziecku swobody, nie pozwalają się usmaodzielnić i psychicznie od siebie uzalezniają. to chore znam taką jedna osobę - spotykam ją codziennie i ta relacja jest naprawdę niezdrowa - codzienny kontak telefoniczny conajmniej 5-6 razy, pytanie o wszystko - nawet kolor bluzki do założenia, do lekarza to wiadmo że z mamą, itp "Dziecko" ma 30 lat Jesli chodzi o leniwego synka 25 latka - ojciec musi się pstawić i odmówić, jeśli mu z tym źle, a jeśli nie ejst mu źle i ise decyduje to niech nie jęczy - jego wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wake up alone
też tak kiedyś chodziłam, bo moja matka nadopiekuńcza była, do szkoły, ze szkoły, do lekarza, do urzędu, nawet do sklepu nigdy sama nie poszłam. a dzisiaj jestem kaleką. mam 25 lat i dopiero uczę się samodzielnego życia, odpowiedzialności we mnie zero, samodzielności też :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×