Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmeczona111

ojciec choleryk, doradzcie

Polecane posty

Gość zmeczona111

Mam ojca furiata, ktory o byle glupote od razu zaczyna krzyczec. Nerwowo juz przy nim wysiadam. Jedna z sytuacji z dzisiaj- wzielam wedline na kanapke, a ten od razu podnosi glos i sie zaczyna rugac, mowic ze jestem taka i owaka i z minimum pol godziny mu zajmuje zeby zejsc z tonu i sie uspokoic, nawet jak wyjde z pomieszczenia potrafi sam do siebie gadac. Powod- dzisiaj jest post wiec nie powinnam jesc wedliny. Czy znacie moze jakis sposob na to, zeby przyhamowac te wybuchy? Czy naprawde jedynym dla mnie ratunkiem jest unikanie ojca? Jestem juz w takim stanie, ze sam jego glos powoduje u mnie skok ciesnienia i nerwy, a jak zaczyna znow mnie krytykowac nie daje rady zachowac spokoju, krzycze zeby sie w koncu zamknal, mam w sobie w stosunku do niego duzo agresji. Mam ochote dac mu po gebie, zeby w koncu ja zamknal. Co z takimi ludzmi robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogadac albo aznij tez krzycze
niech zobaczy aj sie gada wlasnie przez krzyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szop Pracz
to nic nie pomoże jeszcze go rozwścieczy to już taki typ mogłaś poweidzieć po prostu że zapomniałaś i już nie będziesz jadła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona111
Wlasnie gadac juz nie raz probowalam. On narzeka ze dzieci z nim malo rozmawiaja, probowalam nie raz go uswiadomic, ze te jego zachowanie wlasnie powoduje to, ze sie od niego odcinam. Tylko, ze nic nie dociera. Nie mam cierpliwosci tlumaczyc sie np z tej wedliny, bo nic zlego nie robie. A jak ja krzycze to on jeszcze glosniej. A glos ma naprawde donosny, ciezko go przekrzyczec. W dodatku jak sie unosi to nie slucha mnie kompletnie. Ze 2-3 razy musze cos krzyknac, zeby do niego dotarlo. A jeszcze ciekawiej jest jak moje zdanie przekreci, oczywiscie na moja niekorzysc i dopiero sie nakreca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona111
Szop Pracz Czyli mam mu ustepowac we wszytkim, robic tak jak on chce, zeby go udobruchac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahhhhhhhha
Zakochaj się, wyjdź za mąż i wyprowadź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaa ...
znajac zycie to potem sie okazuje ze mąż tez choleryk i ze to wyszło dopiero po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żarówka
Wpadłam tematycznie, mam tak samo i Ci współczuję :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie leczone ADHD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam to samo z mezem
Im starszy tym gorszy. Tesc byl choleryk wiec moglam przewidziec. ...no trudno. Ja mam sposob. zero reakcji . krzyk nic nie da lepiej to olac i robic swoje az sie uspokoi i sam przemysli ze zle robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój nie przemyśli ,że źle robi taki ma sposób na życie -wrzeszczeć na wszystkich co racja to racja -lepiej nie mówić nic i nie nakręcać sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to z autopsjiii
Wychowywałam się w domu z ojcem furiatem . Nie było dnia bez coanjmniej 3 kłótni dziennie. Jestem juz dorosla i mam swoja rodzinę. Niestety jestem bardzo znerwicowana . Mam nerwice lękową , przeszłam depresję . Mam bardzo niską samoocenę . Okropnie boję się krytyki . Zawsze byłam głąbem , debilem . Teraz tez jestem złą córką , tylko nie wiem dlaczego . Ponoć inne dzieci , dla rodziców są lepsze. Staram się ograniczać do miminum kontakty z ojcem , do matki mam żal , ze musiałam sie wychowywac w takich warunkach. Ojciec do tej pory potrafi się tak wydrzeć na mnie, właściwie na mnie wyrzyć. Moja mama nadal mieszka w takich warunkach . Zabroniłam jej dzwonić do mnie ze swoimi żalami. Oczywiście , ze mogłaby odejsc , bo jest wykształocna , bardzo dobrze zarabia . Ona jednak woli terror. Jej sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo się boję ,że moja córka kiedyś napisze tak jak osoba powyżej.Obwini mnie ,że nie odeszłam.Dziękuję za ten wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja mam ten sam problem, tate strasznego choleryka. w jednym momencie bywa tak wściekły, że nie panuje nad tym co mówi, a za chwile jakby zapominał co się działo i chodzi wesoły, tylko że wtedy już reszta ma zwalone humory. ja nauczyłam się olewać jego krzyki i najczęściej jak krzyczy to zaczynam żartować i to go zazwyczaj rozbawia. poza tym wyprowadziłam się już z domu. ale bardzo mi szkoda mojej mamy, że musi na co dzień to znosić. chciałabym, żeby był jakiś sposób na takie zachowania. ale moj tata wszystko rozumie, obiecuje, ze bedzie spokojniejszy aż do momentu gdy coś go rozzłości :P no i właśnie się zastanawiam, czy ktoś miał podobny problem i sobie poradził? bo na razie większość osób pisze, że ma podobnie ale nie wiadomo co z tym zrobić :) pozdraiwam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenagsh55
Tez mam ojca choleryka spułczuc tylko krzyczy z byle powodu np ze kropelka wody jest na posadze juz nie moge z nim wytrzymac marze.o tym zeby znalezc chłopaka i sie do niego wprowadzic z takim ludzmi nie da sie wytrzymac staram sie nim nie przejmowac zatykam uszy jak wreszczy nie ma dnia zeby nie bylo z nim kłótni sam pierwszy zaczyna non stop myj miski nawet nic nie zjem rano a musze umyc naczynia sa dla niego na pierwszym miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowałam się w rodzinie z perspektywy czasu uważam patologicznej . Ojciec był furiatem .Pamiętam iż będąc dzieckiem mojemu tacie nic nie pasowało , wydzierał się na nas , krzyczał o byle co i szantażował dochodziło często do przemocy fizycznej . Do dzisiaj pamiętam wszystkie obelgi którymi mnie częstował pomimo że byłam dzieckiem, dzisiaj potrafiłabym je wyrecytować . Nie pamiętam ojca który rozmawiał ze mną , powiedział do mnie słowo normalne , pochwalne bardzo mi tego brakowało w dzieciństwie.Zawsze tłumaczyłam sobie to jako dziecko , że tata kiedyś się zmieni a ja będę grzeczna . To całe środowisko życie z nim codzienne awantury były przyczyną pogubienia się w życiu . Jako nastolatka koiłam smutki w alkoholu , używkach , aż ciężko to wydusić robiłam dużo rzeczy których robić nie powinnam , dusiłam w sobie wszystko .Kiedy wyprowadziłam się mając 18 lat odżyłam . Nie ufam ludziom , i mam problemy w życiu osobistym jest mi ciężko z kimś być . Nie otwieram się przed innymi osobami nadal duszę wszystko w sobie .Nauczyłam się od dziecka radzić sobie sama , bo moja mama nie reagowała na ta przemoc sama była zastraszona .Trudno mi z kimś być , zaufać , otworzyć się . Jeśli żyjecie z taką osobą to chociaż dla dobra tych dzieciaków .Nie dajcie się , to się naprawdę odbija , nawet jeśli są małe zapamiętają .Ja mam żal do mojej mamy że nie zareagowała , że pozwoliła tak żyć ale bardzo ją kocham i wiem że jej też było ciężko . Jeśli żyjecie z furiatem , uświadomcie sobie że oni się nie zmieniają !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZP
Mógłbym ie podpisać pod większością powyższych wypowiedzi. Ojciec psuje atmosferę w domu, każdą uroczystość rodzinną, jego obecnośc jest męcząca. Moje młodsze rodzeństwo chłonie negatywne zachowania. Krzyczą i biją się nagminnie. Nie ma dobrego wyjśćia z tej sytuacji, bo lepszy taki ojciec niż brak ojca, szczególnie w rodzinie wielodzietnej. Najbardziej boje się o przyszłość moją i rodzeństwa. Jestem pewien że taki terror w domu rzutuje na nasze dorosłe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała Czaarna
Też mam ojca choleryka, w dodatku codziennie popijającego od ładnych paru lat piwo, jak tłumaczy "dla przyjemności". Moja mama nie reaguje, na jego chore teksty typu "nie żryj tyle", bo jak twierdzi musiałaby się ciągle kłócić więc dla świętego spokoju ustępuje i olewa. On nienawidzi ludzi, uważa, że wszyscy są głupcami. chamami a nie widzi swojego chorego zachowania. Zastanawiam się czy to nie choroba psychiczna. Znalazłam faceta, myślałam, że się wyprowadzę i założymy rodzinę, ale pojawiły się problemy w podejściu do tego jak i gdzie chcemy mieszkać. Teraz już jestem kompletnie załamana, bo nie wiem jak mam ruszyć z miejsca, chyba jedyna pomoc to jakiś psycholog, który pomoże mi się wydostać z tego toksycznego piekiełka. Bardzo bym chciała mieć normalną rodzinę, ale od lat nic się nie zmienia i jak sam twierdzi ojciec- on się już nie zmieni bo winy w sobie nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec tez choleryk i to straszny. Zawsze to on ma racje. We wszystkim. Na dodatek pije po kryjomu, przez to staje się bardziej nerwowy. Zaczyna żartować , tzn głupie zarty i docinki co kończy się kłótnia, potem się obraża. Zawsze traktował mnie jak dziecko. Mam 24 a on potrafi , gadać do mnie jak do dziecka. Jak np. pytam go o narzędzia np. klucz, czy śrubokręt. Oczywiście gdy się pokłócą to zawsze na mnie swoje żale wylewają. Już mam dość, zacząłem częściej z domu wychodzić, bo oszaleć można, do pracy. Poznałem znajomych, wątpie by ta opcja mu się podobała i matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×