Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość misery...

Mam 29 lat i chcę się rozwieść...Jak mam sobie z tym poradzic??

Polecane posty

Gość misery...

Mąż okazał sie po raptem 4 latach znajomosci i 2 latach malzenstwa zlodziejem,kretaczem,czlowiekiem ktory zamiast pracowac bierze kolejne pozyczki.Len,jedyne co lub robic to spac.W tym wszystkim jest 2ka dzieci,maluchow. Wiem, ze nie ma przyszlosci z takim clzowiekiem, wiem tez ze jezeli zostane z nm,nawet w ukladzie, ze tylko ze wzgledu dla dzieci,to stworze sobie pieklo.To manipulant,potrafil okrasc mnie i dzieci z oszczednosci ktore dostalam od rodzicow,wiec chyba wiecej nie musze pisac.... W kazdym razie jestem teraz na etapie sprzedazy mieszkania.Musze calkowicie zmienic moje zycie,moich corek.Musze byc blisko rodzcow wiec sie tam wyprowadzam, z maluchami sama w innym miescie nie dam rady.Musze wrocic do niewielkiego maista, gdzie wszyscy wszystkich znaja, gdzie musze szukac od nowa pracy a sa marne szanse bo tu robilam cos calkiem innego niz zawod ktory mam na dyplomie... Nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim radzic...Przezywam piekolo,choc wydaje sie ze funkcjonuje prawie normalnie.nie wierze w ot co sie dzieje.Musze zmienic prace,miejsce zamieszkania,wyprowadzic sie tam, skad ucieklam, bo nie lubilam zbytnio tego miasta.Mam oparcie w rodzicach i siostrze i to mnie trzyma,oczywiscie dzieci to najwieksza otucha i dla Nich jestem silna.Nie wiem jak ja przez to wszystko przejde,jak zaakceptuje nowa rzeczywistosc.Nie wiem jakie szydlo z worka jeszcze wyjdzie jezeli chodzi o mojego męża.Przeklinam dzien w ktorym go poznalam i nie wybacze sobie dokonca zycia,ze wybralam dzieciom takiego ojca. Jak ja mam sobie z tym poradzic,jak zyc,jak patrzec z optymizmem w przyszlosc??...Mam jeszcze inne problemy,to nie sa jedyne,ale napisalam mniej wiecej o tym najwazieniejszym.... Czy jest ktos kto teraz to przezywa co ja,lub przezywal??Jak sobie pomoc,jak sobie z tym radzic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 28 lat.....
Coreczke 3 lata i od kilku miesiecy mysle o tym by wniesc pozew o rozwod..powodow jest sporo,jego pijanstwo i wredny charakterek.. Przed slubem znalismy sie 11 lat!!!glowe bym dala za niego,a tu zonk:( Boje sie wykonac pierwszy krok,boje sie a chce zyc inaczej i jestem w piekle!! Odeszlas juz od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misery...
Musze z nim na razie mieszkac, bo priorytet to sprzedac to mieszkanie.wiec siedze z nim, z tym zerem,dzieci w tym wszystkim,jedna 2letnia,druga roczna.To ze go nie kocham wiem na pewno,to ze nie daje nam zadnego poczucia bezpieczenstwa i stabilizacji to tez pewne, chodzi o to,ze ja musze zaczynac wszystko od nowa.Najbardziej dobija mnie brak pracy i szukanie nowej.Juz roznosilam CV,ale patrza sie na mnie w tej miescienie jak na ufoludka,bo wszedzie po znajomosci wiec mnie naprawde przeraza co dalej... U mnie w malzenstwie nigdy nie bylo suoer.Bylo powiedzmy przecietnie,spokojnie(tak myslalam a w tym czasie bylam regularnie okradana i oszukiwana, o naiwnosci...). Jezeli masz jedno dziecko masz prostsza sytuacje, choc wiem ze i tak bardzo trudną.Jezeli on pije,kloci sie,jest coraz gorzej a Ty masz gdzie uciec z dzieckiem to zrobilabym to i zaczela zyc ,probowala chociaz zyc od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 28 lat.....
Mam mozliwosc mieszkac u mamy,ma duze mieszkanie i to nie daleko od miejsca gdzie mieszkam w tej chwili.Rozumiem cie jesli chodzi o brak pracy,bo ja tez nie parcuje,szukam ale tak na dobra sprawe to dopiero we wrzesniu bede mogla spokojnie isc do pracy,bo mala wtedy do przedszkola idzie.Teraz musialabym wynajac opiekunke ale za co??Kolko sie zamyka,ale musze sie jakos trzymac do wrzesnia,potem odejde bo czuje,ze sie zatracam w tym wszystkim,nie ma mnie,jest matka,zona,ale mnie nie ma .Juz kilka miesiecy temu chcialam odejsc ale wtedy mialam w glowie to,ze dziecku ojca odbieram..a dzis juz mysle inaczej,nie moge jej skazac na takiego tatusia..choc i tak mam zal,ze wybralam takie zero na jej ojca,ale coz czlowiek sie myli i ponosi tego konsekwencje. Ja biore za przyklad swoja kuzynke.Miala meza,zaszla w ciaze,mieszkali wtedy na wyspach.Ona wrocila do kraju z dzieckiem,po to by szukac mieszkania dla ich trijki a jej maz tam zostal by jeszcze zarobic na poczatek ich zycia tutaj.Po 3 miesiacach kiedy ona juz znalazla mieszkanie,wplacila kilka rat,on zadzwonil by ja pionformowac,ze nie jest gotowy na zycie rodzinne i dziecko i takie tam pierdoly!! Ona sie zalamala,jej corka miala wtedy kilka miesiecy,mieszakly u nas katem,bez kasy i wogle masakra.. A dzis??hehe Kuzynka daje sobie swietnie rade,ma dobra prace i zyje jak chce..a jeszcze kilka lat temu byla strzepkiem nerwow,nie miala pojecia jak zyc . Ja z dnia na dzien upewniam sie ,ze go nie kocham,ze zabila we mne te milosc,pobil mnie 2 razy,wiele razy obrazal,ponizal...a przed ludzmi udaje dobrego meza i ojca..straszne to jest. A jak sie ma sprawa mieszkania u was?jest wspolne?Czy juz masz kupca?a jak maz na to,ze mieszkanie sprzedajecie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misery...
Bardzo Ci wspolczuję.To straszne ze pobił Cie 2 razy,to juz patologia,kawał łobuza(choc moj mąz w niczym twojemu nie odstaje,choc nigdy na mnie reki nie podniosl,ale innymi czynami zrownuje sie z tym zerem ktorym jest Twoj maz).Masz super opcję-mamę, to duzo.Najpierw zrob sobie zaplecze,gdzie masz mieszkac,super byloby jakbys miala prace.Widze ze u Ciebie jest podobny problem z ta przekleta pracą.Czasy jakie teraz sa nie pomagają w tym co przechodzimy. mieszkanie jest na mnie i niego,choc on nie dal ani grosza jak je kupowalismy.Ja i moi rodzice bylismy b.naiwni i od poczatku darzylismy go ogromnym zaufaniem.Mimo,ze nic nie dal mieszkanie bylo zapisane na nas(wtedy nie bylismy jeszcze malzenstwem ,ja w ciazy i zylismy w konkubiancie). co najgorsze to ciaza byla zaplanowana, ja wierzylam w tego czlowieka.Swiadomie wybralam na ojca tego nieudacznika moim dzieciom...Tez sobie nigdy,nigdy tego nie wybacze!! u mnie wszystko jest na wodzie oisane,kupca nie mam,wierze ze w n-le usmiechnie sie do mnie szczescie, bo czekam na kogos wydaje mi sie konkretnego w zamiarze kupna.on powiedzial ze nie wezmie kasy z mieszkania, zktorego i tak marne grosze zostana bo cale na kredyt bylo,jedynie wklad konieczny,jakies 20 tys bylwlozozny przez mnie.Jednak on ukrad mi 60 tys,mnie i swoim dzieciom,wiec tymbardziej nie dostanie nic.Nie wiem jak sie zachowa,moze nagle obudzi sie w nim lew i powie,ze on chce ze sprzedazy,tzn tego co zostanie jak sie spaci kredyt,polowę, nie wiem.Nie znam go i nigdy nie znalam,wiec boje sie wszystkiego jezlei o niego chodzi.Jego rodzinka naciska mnie,ze mam wybaczyc,ze co robie afere,ze dzieciom ojca zabieram.Wiem ze czeka mnie jeszcze przeprawa z nimi wszystimi.Czuje sie zalamana,upokorzona, zadaje pytanie czemu ja,czemu bog zeslał na moja drogę zycia tego nieudacznika,zlodzieja, oszusta,czemu usypialam tyle razy swoja intuicję,czemu mu tak bezgranicznie ufalam,czemu bylam taka naiwna,glupia,slepa?? Jak sprzedam mieszkanie bede szukac nowego,mniejszego,a w tym czasie zamieszkam z dziecmi w mieszkaniu rodzicow. przerasta mnie to wszystko,wiesz... jak sobie z tym poradzic? Ty przeszlas koszmar z tym swoim mezulkiem gnojem.Musisz cos postanowic,pogadaj o tym z mamą.Dziecko masz juz dosc duze,kwalifikuje sie na przedszkole,to juz duzo.Co do opiekunki to ja mam ten sam problem co Ty...Mam prace w stolicy,bo tu na razie mieszkam,ale jak sie wyprowadze i bede dojezdzac do roboty to zostana mi marne grosze.o zarobieniu na opiekunke to nawet nie pisze.... Jak Twoje dziecko to wszystko znosi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 28 lat.....
Pewnie jest mnostwo takich kobiet jak my..i to jest straszne. Ja mieszkam w niewielkim miescie(70 tys)mieszkancow.Z praca to jak pisalas sama ,po znajmomosci to i owszem,ale ot tak to nici z tego.Dorabiam sobie 2 ray w tyg.POmagam starszemu samotnemu panu a on mi zawsze zaplaci jakis grosz,dobre i to. Kilka miesiecy temu corka byla dosc nerwowa i placzliwa,a to wtedy wlasnie bylo pieklo najgorsze!!Dzis jest spokojniejsza,ale widzi,ze rodzice nie przytulaja sie i nie traktuja z miloscia..wiec o czym tu mowic,jak najszybciej musze ja zabrac z tego domu.Kiedy jestem z nia u mamy przez kilka dni to nie wspomina nawet o ojcu,nie pyta nie szuka go. Ona nie jest z nim zwiazana emocjonalnie,on nigdy sie nia nie zajmowal tak sam z wlasnej woli,kiedy ja wychodze to wtedy jego opieka wyglada tak,ze mala bawi sie sama a on z piwem przed komputerem siedzi. Jak bym mu nie powiedziala,ze trzeba dac jej kolacje to by nie dal,jak bym nie powiedziala,ze mala musi myc zeby to by jej nie dal szczoteczki i pasty i wiele wiele innych rzeczy.. dzis juz wiem,ze wieksza krzywde zrobie jej zostajac z tym zerem,niz zabierajac ja do spokojnego domu!!A jego rodzinka hehe coz to samo co u ciebie,a on taki dobry,pracuje a ja sie glupia czepiam,bo chce ksiecia z bajki:)az czasem brak slow i rece opadaja,do tego wszystkiego on jest mamusi syneczkiem i sama rozumiesz,ze szans nie mam zadnych:)Moja mala ma alergir pokarmowa a madra tesciowa nakarmila ja juz kilka razy czyms co jej szkodzi i ona o tym wie,ale twierdzi,ze lekarze sa glupi i racji nie maja..wiec zakazalam wizyt malej u dziadkow na jakis czas oczywiscie,az zrozumieja ze jej szkodza,ale moj maz szanowny oznajmi mi,ze on i tak bedzie ja zabieral tam a ja jestem wariatka bo sobie chorobe dziecka wymyslilam:)oj duzo by pisac.. Tak jak ty nie mialam w nim oparcia nie ma mowy o poczuciu bezpieczenstwa i szacunku,jedyne co do niego teraz czuje to pogarda,zal i zlosc!! W sumie to twoj maz ma niewiele do gadania jesli chodzi o mieszkanie. A jak twoj maz sie sprawuje jesli chodzi o dzieci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misery...
napisze tu pozniej bo coreczka wstala i jest na kolanach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misery....
Twój mąż z pozorów jest o wiele gorszy od mojego z tego co czytam...Bo mój kocha dzieci na swój chory sposób. Bo jak zrozumiec milosc, w ktorej ojciec kradnie dzieciom Ich pieniądze i przetrwania nie wiadomo na co.Mowi ze idzie do pracy a tak naprawde zostawia dzieci izone na caly dzien do 19 same i idzie sobie nie wiadomo gdzie i tak przez 4 m-ce....Wiec wiesz,nie wiem tak naprawde czy kocha czy nie,ale powiedzmy,ze tak,ale w swoj niedojrzaly,chory sposob.Co do pomoagania mi to nie jest super,ale nie tak zle jak u Ciebie.choc to leń jakich mało i jak tylko mogl to wymigiwal sie od zajmowania się Nimi,jednak czasem jak sie postara to nie jest najgorzej.w wekend wyjdzie na spacer,ale sama musze mu powiedziec,Co do jedzenia,nakarmienia to oczywiscie najpierw mysli egoista o sobie.Ja nad wszystkim panuję, przygotowuję.w domu nie pomaga prawie wcale,to syfiarz,moglby zyc w gownie i by mu nie przeszkadzalo.Ja tylko wkolo zawsze sprzatala a on wołał za mną"usiądz wrescie,po co tak ciągle sprzątasz"-zamiast ruszyc swoja dupe i mi pomoc.a dlugo by pisac.Moje dzieci,szczegolnie ta 2latka juz wiele rozumie.Bul czas ze sie przy nich klocilismy i zrobila sie niegrzeczna.Zreszta w ciagu dnia jest zdyscyplinowana, a jak on przylazi z pracy to robi sie niegrzeczna bo chce zwrocic swoją uwagę. Ojciec z niego zaden,bo nigdy nie zapewnil Im bytu,bezpieczenstwa wiec w mojej ocenie to nieudacznik i ojciec bezwartosciowy prawie.Jednak kontaktu nigdy nie bede zabraniac i ograniczac.wiem, ze One go kochaja /.z pozoru to mily czlowiek i co najgorsze wzbudza nawet zaufanie.ci ktorzy go znają nie moga uwierzyc ze nas okradl,nie chodzil do pracy,pozaciągal dlugi,ze nic nie powiedzial mi na poczatku znajomosci majac juz powazny dlug .... Co do Twojej tesciowej to idiotka jakich niewiele.Juz widze to wmawianie ze sobie wymyslilas chorobę...Niektorym prostakom nie wytlumaczysz pewnych kwestii. Tak samo jak Ty czuje zlosc,ponizenie,czuje ze go nienawidze.Sa momenty ze mi go szkoda, bo tak sobie mysle,ze skonczy kiepsko ten czlowiek. ale wtedy zaczynam sobie przypominac jak z premedytacja od poczatku zwiazku mnie oszukiwal,kombinowal,krecil,ze mu wtedy mnie nie bylo szkoda,a juz pozniej takze dzieci.mysle o nim w kategoriach nieudacznika,lenia a to w moich oczach juz totalna dyskryminacja i skreslenie czlowieka jak tak o nim mysle.Szkoda mi dzieci,straszliwie szkoda.Czuje ze jestem do bani,ze ponioslam porazke,ze to tez moja wina.nie wybacze sobie tego nigdy a dzienw ktorym go poznalam przeklinam. Powiedz jak sobie radzisz z samotnością, z tym, ze ludzie przeciez cos podejrzewają??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 28 lat.....
Hej:) Widze.ze nasi mezowie mimo wszystko sa podobni do siebie.Moj tez syfiarz straszny i nawet jak by na srodku pokoju gowno lezalo to nie przyszloby mu do glowy zeby sprzatnac..mijalby i juz:) Boje sie zaczac cale te sprawy sadowe i cala reszte.Jesli tego nie zrobie to agnije poprostu w tym pseudo-malzenstwie.Maz pije..wieczorami ,w weekendy,swieta itp.Na codzien pracuje na powaznym stanowisku,wiec nie moze,ale kazdy wolny dzien,swyeta itp..spedza z piwem w reku,i ma do mnie zal ,ze z nim nie spie..nie mam ochoty zasypiac obok wiekliej puszki piwa!!!!Nie szanuje mnie,nie docenia..czasem mysle o tych dobrych chwilach razem..ale zaraz przychodza te zle chwile i mysli.. Coreczki mi tez szkoda,bo ona go kocha bardzo,widze jak za nim teskni i mowi o nim tatus..raz tesciowa powiedziala do malej:twoj ojciec..a ona odrazu z krzykjiem:to niejst ojciec to moj kochany tatus!!! On bardzo malo czasu jej poswiecal i nie bawil sie nia,nie zabieral na spacery i wogle nic..a ona tak go kocha..jak na nia patrze to wyc mi sie chce..ze takiego tatusia jej sprawilam..a ona byla planowana.rok sie staraliusmy..ale tamten czas pamietam jak by to bylo milion lat temu i maz byl innym czlowiekiem..zupelnie innym,na rekach mnie nosil,kochal i strala sie o kazdy moj usmiech:)Bylo idealnie..znam go juz tyle lat...i wszystko bylo super..a od dwoch lat jest strasznie,nie chce juz tego ratowac,bo nie ma czego.Miesiac bedzie ok a potem znowu horror.Jestem osoba skryta..nie mowie nikomu o swoich problemach i na zewnatrz wyglada to tak jak by bylo wszystko ok .Moja mama wie o wielu sprawach ale nie o wszystkim..wiem,ze sie domysla,ze zle sie dzieje ale ani ja nie mowie i mama milczy..ale wiem ,ze moge na nia liczyc,choc przyznam,ze nie chcialabym u niej mieszkac.Sama niewiem jak to wytlumaczyc,nie klucimy sie ale woalalbym nie mieszkac u niej. Samotnosc mnie dobija..czasem placze z bezsilnosci bo jestem rozdarta,boje sie o przyszlosc,martwie sie o corke..a ja??na szarym koncu w kolejce po szczescie..mam wrazenie,ze ja juz zupelnie sie nie licze,ja nie istnieje,ja mamtylko wychowywac corke,zapomniec o sobie o swoich marzeniach i planach..mam przestac czuc i myslec.Zyc jak maszyna.Ktos z boku moglby pomyslec:czego ona chce??ma meza ,dziecko,samochod,mieszkanie,domek na wsi i duza rodzine..tak ale ja jestem cholernie nieszczesliwa i samotna!!! Nikt nie rozumie tego co ja czuje i przezywam.. Kidys maz powiedzial mi,ze bujam w oblokach..bo chcialam dostac z unii kase na rozpoczecie dzialalnosci gospodarcezj..i wogle za kazdym razem podcina mi skrzydla,moje studia stoja pod znakiem zapytania..zostaly mi 4 miesace i od roku nie moge ich skonczyc!!!nie mam jak.jestem sama z dzieckiem i musze tak zorganizowac plan dzxialania by wszystko gralo razem.uczelnia jest 100 km od mojej mijscowosci i czasem trudno mi jechac bo dziecko jest!!Podklada mi klody pod nogi..utrudnia a potem jak mi sie cos posypie to mnie wyzywa od nieudacznikow..i uwierz,ze ja tak wlasnie sie czuje...jeden wielki cholerny nieudacznik!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halina8643
Do mam 28 lat, przeczytałam twój ostatni post, mam bardzo podobnie, z tym, że mąż nigdy nie popijał ani nie popija. Przez lata podcinał mi skrzydła, ze względu na dziecko a możne na to ze nie byłam wystarczająco silna psychicznie nie osiągnęłam nic w swoim życiu zawodowym, za to on przez cały czas się dokształcał i pracował. Przy nim czuję się jak totalne dno mimo, że skończyłam jakieś tam studia, ale co mi tam z papierka skoro jestem troszkę starsza od ciebie i praktycznie nie mam żadnego doświadczenia zawodowego. W skrytości ducha myślę o rozwodzie inaczej zgnije w takim marazmie do końca życia. Najgorsze jest to, ze jak dziecko było małe totalnie miał go gdzieś, latami byłam z nim po 24 godziny na dobę, sama, teraz chyba zauważył że coś się w środku u mnie dzieje, zgrywa kochanego tatusia przed dzieckiem, mogę powiedzieć też że od 1,5 roku lat nawet się stara w małżeństwie. Tylko, że ja już nie chcę, ja mam go dość już od jakiegoś czasu go nie kocham, lubię go, jestem mu wdzięczna za wiele rzeczy materialnych ale bez miłości, którą skutecznie zabijał do siebie kilka lat nie dam rady pociągnąć dale tego wozu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pati 24
t jeszcze nic...jakbyscie uslyszaly co ja mam...a powiem tak a ni nie pije ani mnie nie bije;/ Ba nawet jest bardzo pracowitym człowiekiemi mozna powiedziec kulturalnym...ale to co zrobilo dziewczyny...szok!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypada colem
Moj tez syfiarz straszny i nawet jak by na srodku pokoju gowno lezalo to nie przyszloby mu do glowy zeby sprzatnac..mijalby i juz hihih :) dobre tak sie z boku posmiac, ale wiem co przezywasz ehh a myslicie o zlozeniu pozwu o rozwod? czy wasi faceci was nie zdadzaja np?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pati 24
Powiem krótko od początku mnie zdradzał!! Ale przyznał się do tego;/ I wybaczyłam ! Drugi raz mnie zdradził jak byłam w ciąży, o fakcie dowiedziałam sie jak moja córka miała miesiąc ale musze zaznaczyc ze nie bylismy jeszcze po slubie;/..i co zrobilam a no właśnie wybaczyłam mu....to bylo w grudniu 2003 natomiast w lipcu 2004 wzielam slub a co...konkordatowy za jednym zamachem i cywilny i koscielny (ale tego przeciez nie musze tlumaczyc kazdy wie na czym polega konkordat);/ Ale powiem wam ze ja tez mam charakterek ..chmm jestem bardzo uparta ....Ale przejde moze do sedna sprawy otóż wiadomo kazdy sie przez jakis czas ze sie tak wyraze "dociera" ,wiec to ze sie czesto klucimy uwazalam za normalne ,oczywiscie gdzie mieszkalismy a kontem u tesciow a dlaczego?...bo moj maż jest rowniez uparty i nie chcial przyjac od mojej mamy "domu "i 2 ha ziemi pod naszym miastem tzw przedmiescie...macie pojecie?...bał się;/ Oczywiscie ja nie mialam nic do powiedzenia bo on wie lepiej jak trzeba zrobic ...wykrecal sie tym ze on musi mieszkac u siebie poniewaz a no wlasnie bo z bratem firme otworzy i oczywiscie zarejestrowali dzialalnosc firma ....w ogole nie uwzglądniajac mnie w zadnych decyzjach nie mylic prosze ze nasza firma tylko jego i brata żenada;/ Rok po slubie mnie zaskoczyl mowi mi pewnego pieknego dnia ze koniec miedzy nami ,ze on mnie nigdy nie kochal i ze mnie nie kocha;/ Bylam w szoku...mysle sobie jak to;( Nie możliwe ...a no wlasnie niemozliwe stało sie mozliwe;/ i tak oto mąż mnie zostawil kazal mi sie pakowac;/ Totalnie sie zalamalam moja coreczka miala 1,5 roczku i pojechalam do mamy oczywiscie 4 miesiace pamietam jak przez mgle;/ Totalnie sie rozsypalam , rozbilam...prawda dziewczyny ze najpiekniejsze jest to czego sie nie ma..????????.. wiec tesknilam kochalam z dnia na dzien mocniej SZOK!!! A on przeciwnie z dnia na dzien mniej...wiec znalazlam sobie kogos bo powiedzial do mnie jak dobrze pamietam - "wiesz znajdz sobie kogos im szybciej tym lepiej bo ja do Ciebie nie wroce" , tak wiecie stanowczo;d... wiec ja oki skoro tak prosze bardzo i znalazlam czlowieka ktory mnie pokochal byl w trakcie rozwodu ale ja uznalam ze to nie byl najlepszy pomysl ,poniewaz ówczesny partner mial byc dla mnie lekiem na ta cala chora sytuacje...niestety zranilam go niepotrzebnie myslalm ze dam rade ze zapomne ale gdzie tam zaczelam sie meczyc!!!...w rezultacie zostawilam tego chlopaka , nie chcialam go skrzwdzic po prostu myslalam z ebedize inaczej...nadal jednak myslac o moim mezu bo powiem wam ze jest bardzo przystojny ... bardzo ale wiecie powodem nie byla jego uroda a to ze go kochalam bardzo i nie wiem dlaczego;/. Ale szoku doznalam jak pewnegopieknego dnia dowiedzialm sie (tzn wczesniej sie domyslalm ale nie miłam pewnosci) ze ma kogos chociaz zaprzeczal wiec pytam kim ona jest...a on ze aaa taka jedna nie znasz ...OKAZALO SIE PONIEWAZ PRZEZ PRZYPADEK PRZECZYTALAM SMS-A ZE SPOTYKA SIE Z MOJA SIOSTRA RODZONA!!!!!!!!!!! Ona napisala mu cos w stylu..."nie bede z toba daj mi spokoj wroc do niej macie dziecko" ja patrze i mojej siostrzyczki nr żałosne Poplakalam sie...powiedzial ze do mnie wroci...uznalam ze z dwojga zlego lepiej ta droga chociaz wtedy myslalam ze tylko cos jej proponowal ,,,,nie moglam tego przebolec ale tak mocno go kochalam pomijajac to co mi zrobil...i tak mijaly dni , miesiace a ja dowiadywalam sie nowych rzeczy...bolało mnie to ooo bardzo;((((( Bo to takie upokarzające!!! Ale nie skonczylam tego ...tak uplynął czas do obecnej chwili...a teraz sie dowiedzialam ze dzwonil do niej ...2 miesiace temu...nie zapomnial Kiedys powiedzial ( wtedy jak mnie zostawil w 2005) cos co utkwilo mi w pamieci "prosze daj mi rozwod, jeszcze nigdy nie bylem tak szczesliwy a czuje ze zyje teraz bo wczesniej wegetacja";/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 28 lat.....
Maz mnie nie zdradza,przynajmniej tak mi sie wydaje:)twierdzi,ze kocha ale to tylko puste slowa.Mysle ,ze woalabym zeby powiedzial,ze ma kogos i mam spadac z jego zycia..a tak..pisze pozew i znowu poprawiam i tak motam sie juz tyle czasu i do sadu jeszcze nie doszlam..ale to we mnie dojrzewa.Wiem,ze zdrady nie wybacze absolutnie nigdy,nie umialabym zyc z kims kto zdradzil.Ale co tam..moj mi przylozyl kilka razy i co?? ia dalej siedze tu jak ten debil i czuje sie jak zero,nic,gowno i wszystko co najgorsze...do czasu..bo czuje ,ze wiecej nie znoise.Dzis zlozylam wniosek o dotacje z unii na dzialalnosc gospodarcza.Jemu niec nie mowilam,bo tak zaraz uslysze,ze glupia jestem i tak mi sie nie uda...i wiecei,ze ja juzw to uwierzylam??wiem,ze jestem nic nie warta i moje zycie to bagno..tylko moja mala corunia daje mi szczescie i radosc.. Dlaczego my dziewczyny pozwalamy na to??moze dlatego,ze przez takich gnojkow jestesmy nikim same dla siebie,myslimy ,ze nie warto zrobic nic bo i tak bedzie na nie,zle i wogle do d.. Kurde znam go kupe lat i dopiero po slubie wylazlo z niego to co prawdziwe w nim.Egoizm,zazdrosc,pijanstwo,chciwosc...mala miala 3 miesaice a ja uslyszalam od niego:nie bedziesz jadla za moje!!! Potem oczywiscie kwiaty i czekoladki na przeprosiny..ale coz wtedy sie zaczelo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gagapaw
ale kaszana, a ja myślałam, że tylko ja mam tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
Do autorki ....może trudno w to uwierzyć ale jestem w podobnej sytuacji co ty (chodz naszczęście nie mam dzieci bo teraz to one najbardziej by cierpiały), ja jestem w trakcie rozwodu za miesiąc rozprawa, co chwila zastanawiam sie co paniusia jeszcze wywinie i o czym sie jeszce dowiem. Ja uciekłem w prace ona pozwala mi zapomnieć, praktycznie dom, działka praca na etacie + dorabianie co 2 nocke paradoksalnie mi to pomaga. Masz malutkie cureczki, :) i bardzo dobrze że możesz liczyc na wsparcie rodziców to teraz dla ciebie i dla maluchow bardzo ważne. Musisz sie trzymac i pod żadnym pozorem niezałamywać. A do wszystkich pań piszących powyżej, jak facet jest nieodpowiedzialny (zresztą dotyczy to również kobiet) kręci jest nierobem ...czy jeszce gorzej jak wkrada sie patologia ( jak można podnieśc ręke na kobiete nie pojmuje tego) to sie niezmieni nawet jak będzie niewiadomo co obiecywać, także czasem lepiej jest podjąc tą trudna decyzje i sie rozstać, nie jest wtedy łatwo wiem to z doświadczenia ale często to jedyna rozsądna decyzja. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelen_optymizm
Drogie Dziewczyny! mam 29 lat i od tygodnia jestem rozwodka. rok temu swiat zawalil mi sie na glowe. doslownie. az wyladowalam na terapii u psychologa. nie bede opisywac mojej historii, bo duzo tego... ale najwazniejsze przemyslenia dla mnie to: kazdy z nas jest odpowiedzialny na swoje szczescie i zycie, trzeba znac swoja wartosc i pokochac siebie, jesli same siebie nie szanujemy to zaden facet nas nie uszanuje, nie wstydzic sie szukac pomocy w trudnych chwilach (rodzina, przyjaciele, poradnia), nie patrzec na to co mysla lub mowia inni. mialam naprawde trudna sytuację, ale wyszlam z dołka i dziś, mimo, że jestem sama, choc nadal kocham mojego eks, jestem szczęśliwa :-) Mam kilka fajnych "podbudowujących" książek na mailu. Jak chcecie to podeślę. Trzymam mocno kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Witajcie dziewczyny.Nie zrozumie takiego życia ktoś kto tego nie przerabiał.Ja też wybaczyłam ,bo byłam pewna że nigdy więcej tak nie zrobi.Taki się nie zmienia nie marnujcie czasu na wykolejonych dupków.Koniecznie zbierajcie dowody do sądu bo potem okaże się ,że to wy jesteście winne.Poczytajcie topik życie po rozwodzie zapraszam tam możecie uzyskać rady .Tak jak śpiewa K Kowalska masz to na co godzisz się.To jest bardzo trudna walka bo my jesteśmy uzależnione od przemocy psychicznej też a to trzeba leczyć aby się z tego wyrwać ale warto i można.Zyczę powodzenia ,mamy prawo do godnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda.mezatka
pelen optymizm mozesz mi wyslac swoje mailowe zbiory? chetnie poczytam :) misia.m@wp.pl z gory bardzo dziekuje 👄 a tak w temacie, ja moze sie nie rozwodze ale tez przechodze swoje problemy :( jestem chyba tu najmlodsza, bo mam 23 lata, maz na poczatku roku bardzo sie zmienil, siedzial do 3-4 nad ranem na kompie, mowiac ze pisze prace mgr a tak naprawde czatowal z jedna dziewczyna w ktorej sie zakochal wszystkiego dowiedzialam sie od niej... tylko dlatego ze ona nie odwzajemnila jego uczuc, moj nr komorki znalazla na nk dowiedzialam sie ze moj maz jezdzil do niej od miesiaca :( ze mnie nie kocha od urodzenia naszej coreczki :( pisal jej ze nasz slub to byl blad (przed slubem bylismy 4,5 roku!) i wogole od tamtego czasu nie powiedzial mi ani razu ze mnie kocha ja tez mu tego nie mowi, wiem ze bylam za bardzo ulegla, po tym wszystkim ciezko bylo mi pozbierac, tak samo jak Wy moj maz zaszczepial we mnie ze nie mam nic, przerwane studia z powodu zagrozonej ciazy, bez pracy, tylko dziecko a on wlasna firma, ciagle nowe szkolenia, rowniez za granica,skonczone studia,firma i 3 samochody sa na niego i wiele wiele przykrych rzeczy uslyszalam od niego schudlam w 2 mies 10 kg, wzielam sie za siebie, mimo ze niedy nie mialam nadwagi, nie bylam zaniedbana, terazjestem naprawde z siebie b dumna :) poza tym mieszkamy nadal razem - mamy dom na kredyt , czasami mam wrazenie ze maz mnie kocha tylko sie pogubil, czasami chce mnie pocalowac, przytula sie, zabiera w rozne miejsca, ja sie uspokoilam (nie jestem juz tym klebkiem nerwow) najbardziej ucierpiala mala, jest niespokojna, nie potrafie sie nia juz tak beztrosko zajmowac jak kiedys :( nie cieszy mnie to juz prawie wcale :( czuje sie przez to okropie, wiem ze moze mam resztki depresji, chodzilam do psychologa ona pokazalami moje bledy, zbyt duza uleglosc, zbyt niska samoocena, za malo wymagalam zmienilam podejscie do zycia, moj maz wie ze nie bede z nim na sile, widzi ze przyciagam meskie spojrzenia ;) ze nie jestem juz ta szara domowa myszka zaczelam wymagac od zycia i stawiac warunki czuje sie z tym o wiele lepiej ufff ulzylo mi :) zycze milego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Pati kobieto ocknij się ,taki się nie zmienia .To nie miłość to uzależnienie i kochasz ale nie prawdę a marzenia.Żyjąc w takim chorym związku stracisz zdrowie a masz córeczkę ,skarb o który musisz się troszczyć.To kwestia czasu jak znowu każe Ci się pakować tylko będzie Ci szkoda straconych lat bo to jest chore.Bądz dumna i to ty powiedz stop.Zbieraj dowody zdrady bo kiedyś będą Ci potrzebne.Dziewczyny zadbajcie o siebie ,o swoją nie zależność o to abyście pracowały.Każda z Was jest mądra ,wartościowa musicie uwierzyć w siebie i ratować swoje życie.Piszę tak bo ja po 30 latach chorego związku zostałam bez pieniędzy .Wychowałam 4 dzieci i 10 lat tylko wcześniej pracowałam .Dziś nie mam nic zdrowia ,zszarpałam czekając ,że on się zmieni,że ja go zmienię ,pieniędzy,pracy.Zadbajcie o siebie drań zostanie draniem a kurwiarz zawsze będzie szukał okazji.Trzymajcie się powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auraya1976
Ja mam 34 lata, dwoje dzieci i też chcę się rozwieść. Paradoksem ,ostatnio chyba coraz powszechniejszym jak czytam i widzę, jest to że ja swojego męża znam od 19 lat(?!) i dopiero teraz się na nim poznałam. Tylko że ja widzę w tym także swoją winę. Zawsze mu ulegałam- a od jakiegoś czasu nie chcę, zaczęłam snuć własne plany, chcę czegoś innego od życia, czyt. nie tego co on. Okazało się to, dla niego, "zbrodnią wszechczasów"- no bo jak śmiem? Chociażbym chciała wybrać się z wizytą do rodziców powstaje wielki problem- on planował wspólnie spędzony czas w domu(przed telewizorem). Albo zabawa ostatkowa- wie jak bardzo lubię tańczyć, potrzebuję czasami spotkać się czasem z jakąś przyjazną duszą-on nie ma ochoty i koniec tematu. Zapisałam się na aerobik- uwielbiam ruch, biegam codziennie:)- już jest kolejny problem bo to kosztuje...Ech, wiele jeszcze mogłabym pisać , to wierzchołek góry lodowej. Moi synkowie także łatwo z tatusiem nie mają, a właściwie niewiele "jego" mają. Czasem, kiedy trzeba się wykazać przed znajomymi ma zrywy ojcowskiej miłości i zainteresowania dziećmi. No właśnie- na zewnątrz to zawsze on jest cacy a ja be! Oczywiście w większości przypadków to tylko jego opinia. Chociaż , w stosunku do osób spoza rodziny to on wogóle jest "plaster na rany"- nas by sprzedał żeby komuś nieba przychylić;). Chcę odejść, mam gdzie- boję się tylko tego że on może mieć chorą ambicję -odebrać mi dzieci, tego nie umiałabym znieść. Ja od 17 m-cy prowadzę biuro ubezpieczeniowe, jestem na rozruchu- ciężko jest, on ma stałą pracę. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz wszystko dokładnie zaplanować ,to jest przemoc psichiczna a Twój mąż to psychopata pozbawiony empati.Ma być tak jak on chce i dba o opinię na zewnątrz ,dokładnie tak jak piszesz.Kup dyktafon i nagraj jego zachowania abyś miała dowody na to ,że w domu to on taki słodki nie jest.Masz rację ,że obawiasz się walki o dzieci dlatego też potrzebne są dowody na przemoc w rodzinie.Samej z dziećmi też jest ciężko ,zastanów się czy zrobiłaś wszystko aby to zmienić sama wiesz najlepiej .Jeśli do teraz usuwałaś sięmu z drogi to może myśli,że tak jest dobrze ,może nie widzi problemu.Postaw jasno ,że Ty masz wymagania.Działaj mądrze ,mąż nie ma prawa zabronić odwiedzin u rodziców .Poczytaj topik czy żyjesz w związku w którym jest przemoc psychczna.Powodzenia napisz co postanowisz będę tu zaglądała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uciekaj od niego
O rany, to tak jak gdybym czytała o sobie. Rozwiodłam sie mając zaledwie 25 lat, spłacałam byłą teściową, męza itd. komornicy to codzienność. Mój były mąz uwielbiał zaciągać ze swoją mamuśką kredyty, któr ja musiałam spłacać. Pasozyty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodka0900
No więc zapewne jestem kolejną kobietą która podobnie jak wy miały doczynienia z takimi facetami. Ale ja po 5 latach malzenstwa sie rozwiodlam. Juz mialam dosc jego i jego mamusi. I wiecie co. Było mi ciezko psychicznie, mam coreczke 5 letnia z tego zwiazku, ale podnioslam sie. Mam teraz nowego meza, syna i jestem bardzo szczesliwa. Jedyny minus tego wszystkiego ze corka cierpi teskni, chcialaby zeby bylo tak jak dawniej. Nie codziennie o tym mowi ale nachodza ja dni smutku i tesknoty zwlaszcza ze tatus ja poj......al i pojechal zagranice. Zal mi jej bardzo ale staram sie zeby bylo jej dobrze. Takze kochana zostaw drania i uluz sobie zycie na nowo. Dzieci beda starsze zrozumieja jak to w zyciu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaming
ie sobie winne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaming
Same jesteście sobie winne. Moja kobieta powiedziała mi kiedyś,że poszła ze mną do łożka tylko dla swiętego spokoju!!! Dramat my mężczyzni chcemy dla Was jak najlepiej,ale w większości nie doceniacie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc1bhhjbbjh
Hehe jestem facetem, wiem że to forum przeznaczone dla kobiet. Widzę tu wywody na temat odpowiedzialności i lenistwa ;D Powiedzcie mi czy facet po "zawodówce" zarabiający 1300zł/msc nadaje się na "głowę rodziny"? Ja mam swoje zdanie na ten temat. Chcę zobaczyć jak kobiety patrzą na "te sprawy" bo podobno to grubość portfela w ogóle się nie liczy?;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklankowka
widze ze temat stary ale coż ...trafia w samo sedno...mam podobnie 28 lat i przygłupa na karku,faceta totalnie wypranego z uczuć wyzszych,jakichkolwiek ambicji czy poczucia męskiej dumy,wstyd mi że muszę z nim mieszkac ,brzydzę sie go,bo oprocz notorycznego okłamywania mnie i wiecznego pozyczania pieniędzy po ludziach to nic innego nie potrafi.taka pospolita menda,żeby tylko zeżreć i pospać,nawet nie dupczy bo nie umie (sic!),ogólnie nic nie potrafi,do prawdziwej pracy nie pójdzie bo mu się nie chce,siedzi w duzej firmie kuzyna bez umowy za marne grosiki ,a tamten go trzyma tylko przez wzgląd na jego o dziwo bardzo szanowanego tate(całkowite przeciwieństwo),wyżera tylko wszystko co znajdzie w domu bo na nic go samemu nie staća jak dostanie pare groszy wypłaty to totalna sodówka ,do najlepszej knajpy by poszedł albo raczej pojechaL(nie robi tego tylko ze wzg na samochód którego nie posiada i w tym tez wisi na mnie ) a takto na codzień bułka z masłem i to co ja zrobię i kupie ,jejjj jak ja się go brzydzę .skończył nie dawno 30 lat ...spędził je sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka szklankowka
kupiłam mu z litości torcik bo wiedzialam ze od nikogo nic nie dostanie (od kumpli z "pracy" dostal flaszke -pewnie mieli nadzieje ze razem sie napija a on ja zabral do domu )...zabija mnie od środka ta znajomośc,nie moze do mnie dotrzec jak mozna byc takich skurwysynem bezuczuc i ani grama honoru ....najgorsze ze mamy wspólny dom :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×