Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lillah

Trudne rozstanie...

Polecane posty

Gość Lillah

Witam, zadręczam się pytaniami już dobre dwa miesiące. Może ktoś z Was będzie potrafił rzucić świeżym okiem na moją sytuację i coś doradzić. Sprawa wygląda tak, że przez ponad 7 lat byłam z chłopakiem, (obecnie ja mam 23 lata, on 27) Wszystko układało się na prawdę świetnie, poza tym że byliśmy parą, byliśmy także najlepszymi przyjaciółmi, kłóciliśmy się rzadko, zawsze jakoś udawało nam się osiągnąć kompromis. Niestety jakiś czas temu, on wyjechał do USA na dłuższy czas, musiał tam cały czas przebywać czekają na papiery. Po jakimś czasie, ok 1,5 roku takiej sytuacji zaczęło się psuć. Miałam ogromne wątpliwości, wydawało mi się, że to już nie ten sam człowiek którego pokochałam. Całkiem niedawno poinformował mnie że przyjeżdża do europy, ale nie do Polski... oczywiście nawiązała się zawzięta dyskusja (trudno się nie zdenerwować, nie widzieliśmy się od maja 2008) po czym on powiedział "nie pytaj czemu, chcę się rozstać" wiadomo, ból niewyobrażalny. Po dwóch dniach nie wytrzymałam, napisałam, że za bardzo mi zależy żeby tak po prostu się poddać, poprosiłam o rozmowę . Zgodził się. Jakoś tak wyszło że przez następne 2 tygodnie porozmawiać nam się nie udało no i ja doszłam do wniosku , że może to jednak była dobra decyzja. Napisałam mu co o tym myślę i wtedy tak na prawdę się zaczęło. Wiedziałam, że to już ostateczne i wiedziałam już, że popełniłam błąd. Pisaliśmy do siebie więc zapytałam, skąd w ogóle taka decyzja, co było nie tak, czy nic już nie czuje i jeżeli tak jest to czemu zgodził się jeszcze o tym rozmawiać, o ewentualnym powrocie. Zero reakcji. Wczoraj otrzymałam maila "nie będziemy razem, sprawę uważam za zamkniętą" Nie chce mi się wierzyć, że po tylu latach, tylko tyle był w stanie napisać i mam już mętnik w głowie. Wiem tylko tyle, że go kocham ale nawet nie mogę o ta miłość walczyć, bo nie wiem dlaczego podjął taką decyzję. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mamy bardzo utrudniony kontakt. Nie dość że rozmowa twarzą w twarz nie wchodzi w grę to jeszcze różnica czasu, jego praca, moje studia... Co robić, co robić???!!! Może ktoś z Was będzie mógł mi coś doradzić. Za wszelkie odpowiedzi dziękuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolek wypas
Kochanie nawet małżeństwa majace dzieci nie wytrzymują odległosci. Przykro mi. Czasami niektórym to udaje się ... ale to są wyjątki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaalll
jestes jeszcze mloda.. zapomnij o nim, wyjdz do ludzi, ciesz sie zyciem i znajdziesz w koncu ta prawdziwa milosc..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carla Bruni--
Nie proś go o kontakt, nie zabiegaj o wyjaśnienia. obojetność jest najlepsza w takich sytuacjach. 7 lat to szmat czasu, ale jak widzisz- nie był odpowiednim facetem. Nie ma tego złego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na moje oko to poznal jakas amerykanke...i teraz jada razem do paryza na wakacje...amerykanie maja bzika na punkcier paryza...i co?trafilam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfffggf
no kochana trafilas na dupka, nie ty pierwsza, nie ostatnia ;) weź sie w garsc, za pare miesiecy wyjdziesz z rozpaczy. tacy neistety sa faceci, wiekszosc, bo tych wartosciowych to ejst malo. widocznie rzeczywiscie znalazl sobie nową laske do lozka, i ty juz mu sie znudzilas wiec papa. tacy sa faceci, nic nie zrobisz i nie walcz o tą milosc bo nie ma o co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lillah
Dziekuję za porady :-) Co do jednego kilka osób się pomyliło. Ja wiem, że to się tak zawsze wydaje, i wiem, że czasem najciemniej jest pod latarnią. Ale on jest inny, porządny do granic możliwości i jeżeli mówi, że nie ma nikogo innego, a tak powiedział, to mu wierzę. Poza tym, mieszka z siostrą, która dwa razy została potwornie zraniona przez facetów właśnie z powodu zdrady więc gdyby podejrzewała cokolwiek, wyleciałby z ulice z prędkością światła więc nigdy by się na to nie odważył. Zadzwonił dzisiaj, przepraszał, mówił, że nie chciał tego w ten sposób przekazać. Rzucił również propozycję aby utrzymać kontakt a kiedy wróci we wrześniu, spotkamy się osobiście i zobaczymy czy coś z nas jeszcze będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×