nie uwierzycie co zrobilam w pracy D D D ?

chciało mi się sika, a ubikacja jest w zupełnie innym pomieszczeniu; trzeba wyjść z biura, zamknąć je na klucz, wziąć ze sobą dwa klucze, zejść piętro niżej, otworzyć pierwsze drzwi, przejść trzy metry, otworzyć drugie drzwi, zamknąć się i dopiero wypróżnić! Skandal jakiś! Wzięłam paprotkę i nalałam do niej.... będzie rosła? Wiem, jestem jebnięta i to mocno.

bedzie bedzie, tez kiedys szczalam w donice

pomyślałam- taki swojski "nawóz", "odżywka" made by me :D

płacą marne grosze i nawet kibla nie ma

jak się nagrzeje :P

Teraz bedziesz siedzieć w biurze w towarzystwie osikanej paprotki :D

i bd śmierdzialo szczochami :D

nie przeszkadzas mi jej towarzystwo... niech se będzie. Jak na razie nie śmierdzi, na szczęście tu zawsze jest chłodnawo....

Moje siczki nie śmierdzą :P

Jak poczujesz, że zaczyna podejrzanie wonieć, przestaw ją do gabinetu szefa :p

pojebana jestes laska i rodzice cie nie wychowali

hahaha :D zrobię tak!

no to niezly cyrk, zeby sie do kibla dostac :O Moja rada: nie koncz na jednym razie - szczaj na paprotke regularnie

dużo piję (wiadomo ok. 1,5 wody dziennie) i nie chce mi się co godzinę powtarzać tę procedurę.... a i jeszcze kasę taką dostaję, że masakra.... a przecież zamiast latania co godzinę do kibla mogłabym zwiększyć rentowność firmy przez coś tam, a tak 10 minut wycięcte z godziny

dawniej jak nie było tej paprotki to czasem sikałam do szklanki i piłam bo to podobno dobrze robi na cere :) ale jednak wole paprotke zrosić bo jakos mi to nie makowało :)