Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cała miłość Lotty

Ciche dni

Polecane posty

Ale czy to naprawde pomaga odreagować i przemyśleć? Czy ciche dni są po to by troche odpocząć od siebie i przemyśleć ewentualnie dać czas na przemyślenie dla tej drugiej osoby? Czy to normalne by kochający się ludzie zasypiali plecami do siebie, nie dotykając się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ale niektóre typy tak mają i nic na to nie poradzisz:P jeżeli można to powinno się wszelkie spory zakończyć jeszcze tego samego dnia:P Tyle że to tylko teoria a w praktyce to różnie bywa. Niestety cziche dni mają to do siebie że niekontrolowane przeradzają się w ciche tygodnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błagam Cię nie strasz mnie! TYGODNIE? Mieszkać razem, żyć? Nie odzywając się do siebie? Chciałabym usłyszeć- przeczytać opinie osoby która uważa że takie rozwiązanie sporów jest dobre. Bo ja jakoś nie potrafię tego ogarnąć. Moje - a raczej mojego mężczyzny "ciche dni" trwają około 2-3 dni. Czy mam za nim chodzić żeby ze mną porozmawiał, czy dać mu spokój i olać temat. Bo nie wiem za bardzo jak sie zachowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheh też kiedyś miałam takie ciche dni - ale my ze sobą nie mieszkaliśmy, po 4 dniach nie wytrzymałam, w rozmowie dowiedziałam się, że on się nie odzywał bo czekał aż MI przejdzie... Moja koleżanka też miała takiego faceta. Ciche dni to był czas by jej przeszło i nie było potem niepotrzebnych kłótni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra ale ile można się tak ze sobą "kiwać". Kto się odezwie pierwszy? To dość skomplikowane, bo kłótnie zaczęłam ja i to w zasadzie on nawalił, i zrobił głupotę. Potem ja chciałam z nim pogadać, a on stwierdził że nie ma ochoty. bez sensu. Tak sobie myśle że ja nie mam już 16 lat żeby ostentacyjnie się mijać i nie gadać bo się obraziliśmy. Ale ja go chyba wezmę na przeczekanie. Silną trzeba być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda życia na \"ciche dni\" - proponuję zatem \"ciche minuty\" a później niczym deserek - godzenie się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda życia na \"ciche dni\" - proponuję zatem \"ciche minuty\" a później niczym deserek - godzenie się ale tak się czasem nie da... bo ja też próbowałam po kilku min pogadać i usłyszałam \"nie mam ochoty rozmawiać\". Dobrym sposobem jest zakomunikowanie facetowi w oschły sposób, że jak mu przejdzie albo będzie chciał pogadać to niech się odezwie. A potem milczeć. Prędzej czy później da znać, bo będzie wiedział, że wszystko zalezy od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba najlepszy sposób. "Ciche minuty"- chciałabym bardzo. Dlaczego mężczyźni to takie uparciuchy. Ja czasami mam wrażenie, że te ciche dni mają za zadanie złamać nas. "Obraziłem się, a teraz Ty wyciągnij rękę do zgody, pokaż jak bardzo Ci zależy, a ja nadal będę twardzielem." Nie myślicie że tak troche jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a qq
mysle, ze ciche dni to jedno z najgorszych mozliwych rozwiazan, zwlaszcza jesli jedno ma ochote pogadac, przytulic sie (z reguly kobieta) i w efekcie pogodzic. tylko przedluza konflikt i dla mnie jest rodzajem emocjonalnego szantazu. rozumiem, ze ktos moze czuc sie urazony ale kilka dni??? :O to jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jest pokazanie kto tu jest twardzielem ale jeśli go uprzedzisz i powiesz, że on ma się odezwać jak mu przejdzie to w końcu zmięknie. A im bardziej ty będziesz nalegała, prosiła, błagała to on będzie się czuł królem i umiejętnie będzie Cie odpychał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam kumpla który jak sie wkurzy na zone to nawet potrafi 1, 2 tyg sie do niej słowem nie odezwac.....dopóki nie zapomni o co sie gniewa....... masakra i dla mnie to chore zwazywszy ze ja wole od razu wyjasniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a qq
to mi troche podchodzi pod psychiczne znecanie sie nad partnerem w lajtowym wydaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie ja też wolę. Ale już się przekonałam że to też słabe rozwiązanie. Bo jak on jest wkurzony, zły ewentualnie poprostu urażony to gada głupoty których potem bardzo żałuje. A mnie bolą. Raz nawet mnie zostawił. poważnie. Potem przepraszał i powiedział że wcale nie miał tego na myśli poprostu gniew przesłonił mu wszystko. Kobieta powinna być mądrzejsza? Myślicie? Bo tak de facto nie rozumiem co to ma za bardzo znaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znęcanie psychiczne? Ja wiem? W zasadzie właśnie po to założyłam ten topik. bo nie wiem czy ciche dni to coś powszechnego czy jednostkowe chore przypadki? Ale! Zasadniczo ciche dni są chyba lepsze niż rzucanie w siebie talerzami no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a qq
ludzie sa rozni. niektorym zlosc szybko przechodzi, niektorzy potrafia sie boczyc tygodniami. na drugi raz jak bedzie chcial sie z Toba pogodzic to Ty zgrywaj obrazona przez tydzien :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham Go, nie mam czasu na pierdoły i obrażanie się bez konkretnego powodu. Dlatego za bardzo tego nie rozumiem. No ale jeśli każdy jest inny chyba bede musiała do tego przywyknąć. On jest troche starszy, a zachowuje się jak dziecko. Czy bycie dorosłą kobietą zawsze oznacza trochę ustępstw, i dostosowywanie się do mężczyzny- chłopca. Musisz zajmować sie kimś kto powinien opiekować się tobą. Zabawne, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a qq
mysle, ze wszystko zalezy od tego jak czesto miewacie takie ciche dni. jesli za kazdym razem gdy dochodzi do spiecia on zachowuje sie jak obrazalska pannica to cos jest nie tak. jesli ciche dni zdarzaja sie przy okazji wiekszych awantur no to nie masz wyboru ale chyba musisz do tego przywyknac. postaraj sie olac i poczekac az mu przejdzie az sam do Ciebie przyjdzie. ciagle wyciaganie reki na zgode w takich sytuacjach tylko go uczy, ze w ten sposob zawsze ma Cie w garsci :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziki kot
Witam wszystkich. Jestem w związku ze starszym facetem. Dużo starszym. Jesteśmy razem od 2 lat. W dodatku mamy małe dzieciątko. Nigdy nie miałam ojca więc, kiedy go poznałam (po nieudanym poprzednim związku) a on się mną zachwycił i przygarnął do siebie, poczułam się nareszcie kochana i zrozumiana. Pracowaliśmy razem - wyjazdy, delegacje. On rozwiódł się dla mnie. Teraz mieszka u mnie. Niestety nie ma nic swojego. W dodatku ma ogromne długi, które będzie spłacał do końca życia (albo i dłużej). Na początku było między nami super. Ciągnęliśmy do siebie jak magnesy. Jednak teraz to widzę, że zawsze był człowiekiem bardzo upartym. Jakoś tak się składało, że gdy dochodziło do różnicy zdań on uznawał moje argumenty za nielogiczne i głupie. Kiedy się kłóciliśmy to zawsze ja wyciągałam rękę do zgody (zresztą tak mam już od dziecka). Najczęściej powodem kłótni było moje zwracaniem mu uwagi, że zachowuje się sztucznie - wyczuwam takie zachowania na kilometr. Później po wielkich debatach p[rzyznawał mi rację lecz zawsze stosował po kłótni taktykę milczenia. Ja strasznie płakałam i w końcu przychodził, żeby mnie ukoić. Jednak muszę wam powiedzieć, że kiedy dochodziło do szczerych rozmów między nami to wówczas okazywało się, że on uznawał moje przyjćsie do niego po kłótni, wyciągnięcie ręki, jako jednoznaczne przyznanie sie do winy i wzięcie całej opowiedzialności za związek na siebie. Po takich kłótniach najczęściej dochodziłam do przekonania również o swojej winie i mówiłam o tym otwarcie. Moja wina polego na gwałtownych reakcjach. Wygląda to tak. On robi mi drobną złośliwą, niby niewinną uwagę, ja czuję się dotknięta i mówię mu: proszę nie mów tego, to sprawia mi przykrość, a on na to, że ja go ustawiam, że on nie może być soba przy mnie, etc. Im dłużej staram się wyjaśnić dlaczego robi takie uwagi, tym bardziej on się zacina w swoim uporze. W końcu w takich momentach nie wytrzymuję i rzucam sie na niego z pięściami, szarpię, etc. Ostatnio zbiłam szklankę z kawą, którą miał w ręku. Wiem, że takie postępowanie jet złe. Ale nie mogę znieść myśli, że on całkowicie ignoruje moje uczucia. A kiedy staram się spokojnie i bez agresji po prostu powiedzieć mu: twoje zachowanie mnie rani, on na to: UCZUCIA TWOJE SĄ SUBIEKTYWNE< MNIE TO NIE PRZEKONUJE. I powiedzcie ale szczerze, czy nie można dostać szewskiej pasji. Czuję się jakby mi ktoś splunął w twarz. Obnażam się uczuciowo przed najbliższą osobą a ona mi mówi, że moje uczucia jej nie obchodzą. W takich momentach wybucham, Najgorsze jest, że on się wtedy izoluje, milczy. Ja tego nie mogę znieść, więc przychodzę, przytulam się, rozmawiam. Wtedy jest dobrze. Ale tylko wtedy. Gdybym nie przyszła. Wszystko runęłoby z hukiem.Świadomość tego sprawia, że czuję się nic niewarta. Nic a nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm-------------
u mnie juz 5 dzien... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ródyyy
Niektóre z wypowiedzi odnośnie cichych dni są bardzo ciekawe...Ja też uważam,że to żadne rozwiązanie problemu.Zawsze staram się jak najszybciej rozwiązywać problemy,nie umiem się długo gniewać,co innego facet :o Najgorsze jest to,że nawet nie wiem o co mu chodzi!Męczę się,a on nie chce rozmawiać,wpędza mnie w poczucie winy,a ja ciągle się zastanawiam co złego powiedziałam,zrobiłam lub nie powiedziałam czy nie zrobiłam :( Obłęd!Nie mieszkamy razem,a to trwa już prawie tydzień! Muszę się niestety zgodzić ze stwierdzeniem,że ciche dni to ,,psychiczne znęcanie się nad partnerem w lajtowym wydaniu" :( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upjjjrjr
uuuuuuuuuuuup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filomenna
nasz rekord to 12 dni.. męczarnia :( teraz tez mamy ciche dni po kłótni i boje sie ze to znow potrwa.. chyba cos z nami jest nie tak, nie spimy razem, unikamy wszelkiego fizycznego kontaktu, nie rozmawiamy tylko wymieniamy ostre, kąśliwe uwagi po których ja najczęściej płaczę, a on wychodzi.. kiedys plakałąm tak do 4 rano, ale on ni eprzyszedł... myślałam ze mi serce pęknie, jak można tak byc zimnym i obojetnym??? coraz gorsze sa te nasze kłótnie, dłuzej trwaja ciche dni, ja placze po nocach w dzien zaciskam zeby (mamy dwoje dzieci) i staram sie zeby juz tych moich łez nie widział, bo mam wrazenie ze ma wtedy cichą satysfakcję... strasznie mnie to boli i męczy, nie rozumiem jak mozna byc takim obojętnym.. czy to znaczy ze on przestaje mnie kochac???? niestety ja juz nie umiem normalnie reagowac, zdarza mi sie rzucac na niego z pięsciami, byle tylko wywołac jakąs reakcję, złamać tę zimną obojętność... szarpiemy się ze soba jak jakas patologia :((( nie wiem co robic, oboje jestesmy tacy uparci, ja sie czuje niewazna, bo on nie nie zauwaza, jest w stanie tak zyc tygodniami, TO NIE JEST NORMALNE, wiele razy mowilam ze mnie cos takiego dobija, ale nie skutkuje, i jak mam pierwsza wyciagnąc reke? zreszta juz pare razy wyciągałam...:( to nie jest normalne, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyycie uczuciowee
ciekawe jak tam u was filomenna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarmolada
a dla mnie najgorsze jest to, że jak już po awanturze się pogodzimy, wyjasnimy, przeprosimy to wytwarza sie pewien dystans- romawiamy ze sobą, niby jestesmy mili ale jednak mało ciepli. troszke to tak wygląda się przytulam a on mnie klepie po plecach, mowi ze wszystklo jest oka zachwouje się jakbym byla totalnie obcym czlowiekiem i nie odzywa sie przez np cały dzień w pracy. Ja wtedy czuję się źle bo wiem jak ciepłym i wspaniałym potrafi on byc na co dzień i wiem jak w takeij chwili potzrebuje tej bliskosci. takie zachowanie nakreca mnie, bo skoro mowi ze jest ok to dlaczego nie zachowuje sie jakby było ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sulivall
U mnie również ciche dni,mam ochote go czasem dobić,a chwilami gdy zahowuje sie w stosunku do mnie obojetnie pęka mi serce.. czuje sie nic nie warta,popadam w coraz gorsze lkompleksy;( czy jestem az tak beznadzijena??? Kocham go a on mnie na okrągło rani...NIE CHCE BYĆ ZYJĄŚ TYLKO SPRZATACZKĄ KUCHARKĄ I ZDZIRA NA ZAWOŁANIE jestem kobietą i chce czuć się kochana;( wiem że będzie ciężko ale muszę wkońcu postawić na swoim ,muszę być silna nie mogę pokazać że jestem słaba.. skoro ktoś mnie traktuje jak stara szmate widocznie nie jest ten ktoś mnie wart...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a o co sie klocicie
ja juz bylam w paru zwiazkach i nigdy nie zaznalam cichych dni wg mnie lepiej wszystko z siebie wyrzucic i sie pogodzic,no chyba ze to cos grubego to nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×