On w piątek wyjeżdza juz na stałe.....jutro nasza ostatnia noc...

od pół roku spotykamy sie, oboje po rozwodach z dziećmi taki niby związek bezzobowiąząń ale polubiliśmy sie, zwierzaliśmy sie, dużo rozmawialismy, pisalismy codziennie smsy , bylismy w stalym kontakcie ale teraz on dostal kontrakt, na ktory ciężko praowal i ja wim, ze to juz koniec, przeciez to byl tylko sex nie, nie kocham o, bo w moim sercu jest ktos inny ale zbliżylismy sie do siebie teraz jest mi trochę smutno znowu będę sama:O

ale w sercu będziesz jajco

na pewno bedziemy emailowac do siebie, duzo pisac....ale sytuacja sie zmienia mam nadzieje, ze rozpocznie nowy inny lepszy etap w moim życiu:O

wyjechał dziś, jakoś smutno mi co tu dużo mowić smutno mi ak cholera bawet jesli taki związek był, to on jednak byl w moim mieście, byl przy mnie a teraz z każą minuta oddala sie..:( nie sadzilam, ze będę tak to przezywala, wiem, ze to nie jest zwiazek na cale zycie ale...chcialabym sie wtulic w niego, nawet nie pozegnalismy sie, bo myslelism ze jeszcze sie spotkamy...a tak tylko smsujemy:O

On co tydzień od Ciebie wyjeżdza na stałe i nie wraca? Tak się składa , że tydzień temu był taki sam topik :)

i co z tego?