czy korzystacie z czatow. . .?

witam! Pisze wlasnie prace na temat kreowania wlasnej tozsamosci na czacie w odwolaniu do goffmanowskiej sceny i kulis. Czat jako przestrzen sceniczna, umozliwiajaca odrywanie dowolnych rol oraz z drugiej strony,jako miejsce zawierania specyficznych, bezposrednich relacji, generujace zupelna szczerosc i swobodne. Ambiwalencje wirtualnej przestrzeni. I w zwiazku z tym, chcialbym zapytac czy i wy korzystacie z czatów a jesli tak, to ktora forma zachowan jest Wam blizsza...? Czy w czasie rozmowy z innymi, mowicie cala prawde, czy tez koloryzujecie rzeczywistosc? Goraco Was prosze o uzpelna szczerosc, Wasze wypowedzi na ten temat beda dla mnie niezywkle wazne i pomocne! I z gory dziekuje za odzew:)

ja zawsze piszę prawdę nie ma sensu koloryzować chyba ze dla fanu ale to rzadko mi się zdarza

Obecnie nie korzystam ale... kiedy korzystałam mówiłam całą prawdę :)

Kiedyś czatowałam, mówiłam prawdę a jak nie chciałam odpowiedzieć to nie mówiłam nic, nie ściemniałam. Na czacie miałam znajomych,luźne pogaduchy, nie chodziło mi nigdy o podryw więc może to przez to

Rzadko kiedy sciemniam, bo z niektorymi ludzmi naprawde lubie sie przyjaznic przez neta i w koncu dochodzi do sytuacji, ze chce mi ktos wyslac list i okazuje sie, ze podalam falszywe miasto i imie. Juz tak mialam . Czasami wchodze na czata z zamiarem wkrecenia kogos i podanie sie za kogos innego, ale to rzadko.

Czy to nie jest troche tak, iz czasem latwiej nam jest uzewnetrznic sie przed zupelnie obca osoba, a tym bardziej przed kims z kim prawdopodbnie nigdy sie nie zobaczymy...?

A czy naprawde nikt z Was nigdy nie mial ochoty stac sie kims zupelnie innym...? I na czacie mial wlasnie mozliwosc stworzenia niejako idelengo obrazu siebie samego...?

kilka lat temu korzystałam z czatów, miałam tam stałych znajomych, nie zmieniałam faktów, mówiłam prawdę często się też umawiałam, przez jakieś 2-3 m-ce z facetami poznanymi na czacie, więc tym bardziej bez sensu było ściemniać, bo za chwilę była konformntacja chociaż wiele razy się zdarzyło, że facet pisał o sobie co innego, a w rzeczywistości okazywało się... cóż... ale to pewnie wszyscy znają z autopsji :)

Idealny obraz? Nie, ja lubie sama siebie, swoje zycie, i nie chcialabym zmienic je na zadne inne :)

nie warto uzewnętrzniać się przed nieznajomym - nigdy nie wiesz jakie ma zamiary :)

a co to ma znaczenie, jakie ma zamiary? w końcu nie podajesz danych osobowych, więc nic ci nie narobi... no, chyba, że podajesz, to nic nie powiem...

Ewa 33 Twoja wiaodmosc ratuje moja teorie;) wiec jednak zdarzaja sie i tacy..ktorzy mijaja sie z rzeczywistymi faktami! Moze pojawia sie wsrod nas takze i jacys Panowie..? jestem ciekawa meskiej opini na ten temat:)

korzystam nadal, jeśli chodzi o wygląd to pół prawda a pół kłamstwo. o inne sprawy również. Podaję inne imię niż mam. Wymyślam czasem :) Ale raczej często :P

halo halo...?

podejrzewam, ze wiekszosc miala przygody z tego typu komunikacja... moze ktos jeszcze podzieli sie wiec z nami sowimi doswiadczeniami..?

no ja niestety zawsze cos wymyslalam, jak chcialam miec blod loki to mowialm ze jestem seksowna blondyna, a innego dnia podawalam sie za istnego sobowtora jolie:D