moja siostra jest podła. przeczytajcie...

dwa lata temu moja siostra urodziła synka. jeszcze jak była w ciąży to pomagałam jej jak mogłam, bo im się nie wiodło, ja na brak kasy nie narzekałam więc pomagałam. przez te dwa lata kupiałm łóżeczko, wózek, spacerówkę, nosidełko, fotelik do samochodu, przewijak, masę zabawek, huśtawkę, masę ubranek, kurteczek itp. no dosłownie wszystko. kupowałam, bo chciałam pomóc, a poza tym robiłam to z myślą, że za jakiś czas ja sama z tego skorzystam, bo razem z mężem planowaliśmy już rodzinę. i moja siostra o tym doskonale wiedziała. wózek czy łóżeczko nie niszczą się tak szybko, śmiało może z niego korzystać nawet pięcioro dzieci. teraz jestem w ciąży, w czwartym miesiącu.. zadzwoniłam do siostry, mówię, że któregoś dnia wpadniemy po te rzeczy, bo czas się urządzać. a ona na to: "ale ja tego nie mam. został mi tylko fotelik w aucie. resztę sprzedałam, koleżance trochę oddałam" no kurwa!!!!!! wiedziała, że chcę z tego skorzystać! nie dość, że dostała to wszystko za darmo, to jeszcze na tym zarobiła! od samego początku mówiłam, by dbała o to, bo ja sama bym chciała z tego skorzystać, a ta to wszystko posprzedawała! nawet nie raczyła zapytać!!! nikomu więcej nie pomogę. nikomu!!!

tez bym siewkurwila. ja swojej siostrze oddalam wszystko i dogadalysmy sie, ze nie bedziemy tego nikomu sprzedawac/oddawac, bo na pewno przyda sie jeszcze kolejnym dzieciom (obydwie chcemy je miec). Bez sensu sie zachowala, naprawde:o

Nie martw się. Ja mam takiego brata. Jakby nie ja to chodzi do szkoły 7 lat (średnia!!!). Czy by polski zdał na maturze- też znak zapytania - wszystko mu pomagałam w szkole, a on mnie okrada teraz na dom z nową żoną. Policz se ile to jest - i też musi być. A ja zostałam z gołą dupą. To jest dopiero świństwo.

niech ci to odkupi franca..

I jeszcze - zdaniem rodziców - dalej mam mu pomagać. Normalnie zjadę pod tapczan ze śmiechu. Biedaczek klurde :(. On i jego blondzia. Jeszcze mam im na samochód się złożyć może? 2 złodzieje.

i jeszcze mi się pochwaliła, że na allegro spacerówkę właśnie sprzedają, i że nawet 2 stówy za nią wezmą. a ja kurwa 3 razy tyle dałam!!!

wspolczuje ci siostry, naprawde.

zażądaj zwrotu kasy wobec tego, chociażby tyle, ile potrzebujesz gdybyś używane kupowała... ja tam bym się z nią nie cackała, było na początku jasno powiedziane, jak ma być. i domagaj się swojego.

wiec niech ktos teraz jeszcze raz powie ze lepiej miec rodzenstwo niz go nie miec :O jak ktos nie umie na siebie liczyc to potem pierdoli takie farmazony....................

Nie martw się mówię Ci. I tak mam się gorzej. A żeby było jeszcze "lepiej"- nie umiem skończyć doktoratu przez rodzinę jego pierdolniętej w łeb żony. I tyle z pomagania bratu. Ale on jest zwykłym durniem, a ta twoja siostra też może padła ofiarą swojego mężulka (co nie usprawiedliwa, że jest zwykłą świnią oczywiście).

No i weż pomóz kanalii zwykłej. Teraz wszyscy się ze mnie śmieją, a on ma wielkie studia. Boże taki półgłów. Widać co z nim żonka wyprawia. A dzieci? Jeszcze nie mają. I dobrze w sumie.

Szczerze powiem, że aż tak bardzo, to najlepiej nie pomagać, nie maja kasy, to niech kupią używane, niech mąż stanie na rzęsach, a dorobi, bo często wynikają takie sytuacje...

to już nawet nie chodzi o kasę, bo ja sobie kupię. nie będę od niej żebrać. ale na litość boską! gdzie ludzka wdzięczność?! skoro ja potrafiłam jej pomóc, chciałam jej pomóc, to dlaczego nie można liczyć na to samo?! nawet przez głowę jej pewnie nie przeszło, że ja będę tego potrzebował! i jeszcze jakim mi tekstem dowaliła! : "na biednego nie trafiło" wrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!

Pewnie myślała, że tak tylko gadasz, że masz kasę, to kupisz sobie nowe rzeczy dla dziecka...

ja bym sie uniosla honorem, nie brala od niej zadnej kasy. nastepnym razem jakby poprosila mnie o pomoc z lekka bym.... jej wygarnela delikatnie mowiac:o

ja bym natwoim miejscu wydusila od niej kase, co to ma kurna byc??? jak bedzie zwlekala z oddaniem kasy to kopnij ja w dupe ja bym sie juz do takie frajerki nie odzywala do momentu nie oddania lub kupienia

No wiesz ja też potrzebuję forsy - co tylko on - a czemu ja mam siedzieć na wsi? A rodzina bratowej wpakowała mnie w drugi proces, zawiszczą mi doktoratu, wszędzie węszą, niuchają. Takie bydlaki. Ja się chcę sta wyprowadzić z tego lasu. Forsa na pół, co nie? Jestem tu ZDZIESIĄTKOWANA przez jakichś pierdolców z Kanady. Ale nie - bratowa musi mieć dom. bo zarabia 800 zł czy 1000 i dom musi mieć. To niech wyłoży swoje oszczędności na ten dom. I tyle mnie to wszystko obchodzi co jej...działka pod ten dom. Fajna rodzina,nie? Adamsy zasrane :(

Świństwo i to straszne, ale co zrobić, więcej nie pomagaj.

gdziesz już kiedyś był podobny temat :)

no ale autorka zrobi jak zechce.. jak kasy nie chce tz ze woli przeplacic

tak, mam kasę, ale po co miałabym wydawać bez sensu tą kasę, skoro tamte rzeczy nie były wogóle zniszczone? po co miałam kupowac nowe? przecież roczny dzieciak nie zniszczy łóżeczka...

Sorry, ale jesli to tylko ty MYŚLAŁAŚ że robiłaś to z myślą o swoich dzieciach, to nie miej pretensji do siostry, bo ona mogła nie być tego świadoma!

Ale mówiłaś jej wprost kilka razy, że za jakiś czas będziesz chciała wziąć te rzeczy dla swojego dziecka?

"od samego początku mówiłam, by dbała o to, bo ja sama bym chciała z tego skorzystać," no chyba mówiła prawda??

na zdjeciach wychodzi... cała naga prawda o mamusi tatusiu i zakichanym rodzenstwie, czlowiek lepiej by sie czul sam lub z parterem i nic wiecej moze oprocz jakiegos zwierzaczka jeszcze

no co? mam teraz iśc do nich po kaśe? co mi to da, skoro dobrze wiem, że ledwo ciągną do pierwszego i wiem, że grosza bym od nich nie dostała.. wygarnęłam jej co mi na sercu leżało, swoje usłyszała. kurwa, prawie się zagotowałam :O

naprawde wspolczuje siostry, ale przynajmniej juz wiesz czego nie robic w przyszlosci, a teraz nie denerwuj sie ze wzgledu na dziecko... ddddddddddddd tobie tez wspolczuje, w sumie rzeczywiscie bardzo ubogi/a jestes

Wiem, że chciałaś dobrze, ale wiesz aż tak to się nie pomaga, już może lepiej było pożyczyć im te kilka tys. zł, tak by mieli świadomość, że muszą oddać, a jak dostali gotową wyprawkę, to trochę jakby prezent.

tak, wiele razy jej to mówiłam!!!! wszyscy to słyszeli tylko nie ona, tak? jak powiedziałm mamie, że jestem w ciązy, to mówiła: oo wyprawkę już masz przecież, tylko przywiźć to trzeba. a ta księżniczka nie wiedziała?!

no ok, trochę jakby prezenty. ale skoro już miała zamiar to opchnąć, oddać, to najpierw mogła pomyśleć o mnie, tak? wiedziała, że planujemy dziecko. ale nie, po co, lepiej koleżance oddać i pokazać jaka to ona hajna jest.